40 lat pracy i 2 tys. rzeźbionych elementów. Spektakularna szopka tuż za polską granicą

gazeta.pl 2 godzin temu
Ta szopka bożonarodzeniowa jest jedyna w swoim rodzaju. Powstawała przez 40 lat i przedstawia nie tylko sceny biblijne, ale także codzienne życie mieszkańców. Warto pojechać do muzeum, by ją zobaczyć. Tylko 45 min drogi z Polski.
Szopki bożonarodzeniowe to nie tylko instalacje z żywymi zwierzętami czy tworzone z tektury, drewna i kolorowych folii projekty, tak popularne m.in. w Krakowie. W innych miastach, niekoniecznie polskich, również znajdziesz niezwykłe i warte uwagi perełki. Prawdziwe dzieło sztuki, które zachwyca szczegółowym wykonaniem oraz rozmiarem, możesz podziwiać w Czechach.

REKLAMA







Zobacz wideo Byłam na jarmarku świątecznym w Krakowie. Nie tylko ceny były zaskakujące



Niezwykła szopka w Czechach. Ma 7 metrów długości i została wykonana ponad 100 lat temu
Trebechovicka szopka bożonarodzeniowa Probošta to dzieło niezwykłe i unikatowe, wobec którego trudno przejść obojętnie. Nic dziwnego, iż jako jedyna praca tego typu już w 1999 roku zyskała tytuł Narodowego Pomnika Kultury. W całości, razem z mechanizmem, który sprawia, iż jest ruchoma, została wykonana z drewna. Ma tak wiele szczegółów, iż trzeba się naprawdę dobrze przypatrzeć, by niczego nie ominąć. Jakby tego było mało, mierzy aż 7 metrów długości, 3 metry głębokości i liczy około 2000 rzeźbionych elementów.






Szopka Probošta powstała ponad 100 lat temu, z czego cały proces trwał ponad 40 lat. Wszystko zaczęło się od znacznie mniejszej figurki, którą Josef Probošta stworzył w 1882 roku. Potem, w 1885 roku wyrzeźbił kolejną dla swojej żony. Byłą zupełnie inna, od tych papierowych, znanych dotychczas w okolicy. - Chciał ją zaskoczyć czymś ładniejszym - zdradziła w rozmowie z portalem cesky.radio.cz dyrektorka czeskiego muzeum w Trebechovic pod Orebem, Zita Zemanová. Projekt przypadł do gustu nie tylko ukochanej, ale także sąsiadom, którzy zaczęli zachęcać go do tworzenia kolejnych. I tak w głowie Probošta, który nie był choćby rzeźbiarzem, tylko cieślą, pojawił się pomysł na wykonanie niezwykłego dzieła. W jego realizacji pomogli mu rzeźbiarz Josef Kapucián, który odpowiadał za figury, i topornik Josef Frimla, który wprawił ją w ruch.


Tworzyli ją 40 lat. Dziś dumnie stoi w muzeum
Szopka powstawała od 1882 do 1926 roku, czyli aż do śmierci Probošta. Twórcy umieścili na niej znacznie więcej niż tylko scenę z narodzin Jezusa, gdyż przedstawia całe jego życie aż do Wniebowstąpienia. Na górnych częściach można dostrzec wiele scen biblijnych, w tym pokłon pasterzy, Trzech Króli, którzy dopiero zmierzają do Betlejem oraz niewiasty składające dary. Samo dzieciątko kołysane jest nie przez Maryję, a przybranego ojca, Józefa. Całość to łącznie z 373 figurek, z czego 171 jest ruchomych.






Dolne tarasy przestawiają codzienne życie mieszkańców Trebechovice pod Orebem, a zwłaszcza rzemieślników podczas pracy na przełomie XIX i XX wieku. Kolejną ciekawostką jest fakt, iż na pierwszym planie umieszczono także dwie maszyny parowe. - To dość interesujące - przyznała dyrektorka. Ruchome elementy pierwotnie napędzane były korbką. Warto wiedzieć, iż podczas tworzenia nowa pasja tak pochłonęła Probošta, iż mężczyzna zaczął zaniedbywać swoje codzienne obowiązki w gospodarstwie, przez co ostatecznie jego rodzina patrzyła na całość niezbyt przychylnym okiem. Po śmierci cieśli, jego dzieło trafiło do szopy, potem zaś na sprzedaż. Dziś szopkę Probošta można podziwiać przez cały rok w Muzeum Szopek w Trebechovicach. Warto zajrzeć tu zwłaszcza okresie świątecznym, bo wtedy realizowane są liczne wydarzenia. Z Kudowy-Zdrój dojedziesz tu w 45 minut. Jeździsz podziwiać szopki bożonarodzeniowe? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału