„Zostawmy ją tu, niech zginie!“ – krzyczeli, rzucając babcię w śnieg. Nie wiedzieli, iż karma niedługo wróci jak bumerang.

twojacena.pl 2 godzin temu

Dzisiaj zanotuję to, co się wydarzyło może kiedyś przeczytam to ze łzami w oczach.

Zostawmy ją tu, niech zdycha! mówili, wrzucając staruszkę w zaspę. Nie wiedzieli, iż ich podłość wróci do nich jak bumerang.

Walentyna Sobczyk szła właśnie w stronę klatki schodowej. Starsze panie na ławce dyskutowały o nowym samochodzie zaparkowanym przed blokiem.

Czyj to? zapytała Walentyna.
A skąd mamy wiedzieć? odparła jedna z sąsiadek. Pewnie Marysi. U nas takich luksusowych aut nie uświadczysz.
U nas tylko karetki podjeżdżają! dodała druga.

Kobiety jeszcze chwilę gadały o władzy i plotkach, aż nagle wyszła właśnie ta Marysia, do której rzekomo należał samochód. Przeszła obok, nie zważając ani na sąsiadki, ani na auto stojące na trawniku. Walentyna gwałtownie wróciła do domu.

Walentyna Sobczyk? odezwał się mężczyzna, gdy zobaczył ją w klatce. Pamięta mnie pani? Rozmawialiśmy kilka dni temu. Jestem pani krewnym.
O, Bartek! rozpoznała go Walentyna. Czemu nie dałeś znać, iż przyjedziesz? To twój samochód stoi na trawniku?
Tak, mój.
To idź i przeparkuj, zanim ludzie cię zlinczują! Jak można tak bezmyślnie niszczyć moje kwiaty?!

Krewny pospiesznie wyszedł, a Walentyna poszła nastawić herbaty. Musiała sprzedać mieszkanie nie chciała zostawiać sąsiadom zniszczonego trawnika.

Dawno temu odwiedzał ją wujek z synem. Potem rodzina się rozeszła, a teraz nagle młodzieniec się zjawił… Coś w nim jednak niepokoiło Walentynę. Ciągle palił młody, a zęby już żółte. No, ale przynajmniej przyjechał. Nie chciała zatrudniać agenta nieruchomości lepiej odwdzięczyć się rodzinie. ale on odmówił pieniędzy.

Walentyna na starość została sama. Marzyła o przeprowadzce na wieś lepiej świeże powietrze niż czwarte piętro bez windy. We wsi był choćby sklep. Póki miała siły, chciała uprawiać warzywa. Jesienią znalazł się kupiec na mieszkanie.

Zima tuż-tuż. Lepiej sprzedamy na wiosnę zdecydowała Walentyna, odkładając sprawę.
Ale ceny wiosną wzrosną! sprzeciwił się Bartek. Zimą łatwiej sprawdzić ogrzewanie. Poza tym jest kupiec, a jeżeli się rozmyśli?
Ale ja jeszcze nie mam domu! Gdzie będę mieszkać? Najpierw znajdźmy coś, potem sprzedamy westchnęła. Bartek się zgodził.

Wkrótce znalazł kilka domów. Wybrali jeden i pojechali obejrzeć. Walentyna się zawiodła wszędzie potrzebowa

Idź do oryginalnego materiału