Dzisiaj piszę jako człowiek, który widział trudne życie od środka. Adam zostawił ją z maleńką córeczką i wyniósł się. A kiedy przyszła teściowa złośliwie się tym nacieszyć, Kalina
Kalina nie mogła znaleźć sobie miejsca. Mała Martynka zasnęła jej na rękach, a ona wciąż stała przy oknie. Już godzinę wpatrywała się w podwórko. Kilka godzin wcześniej wrócił z pracy jej ukochany mąż, Adam. Kalina była w kuchni, a on wciąż nie przychodził. Gdy wyszła do pokoju, zobaczyła, iż pakuje swoje rzeczy.
* Dokąd? zapytała zmieszana.
* Wynoszę się. Odchodzę od ciebie do kochającej mnie kobiety.
* Adamie, żartujesz? Coś w pracy, wyjazd służbowy?
* Czego nie rozumiesz? Mam cię dość. Masz w głowie tylko Martę, mnie nie widzisz, o siebie nie dbasz.
* Nie krzycz, Martę obudzisz.
* Ot! Znowu tylko o niej myślisz. Facet od ciebie odchodzi, a ty
* Prawdziwy facet nie zostawiałby żony z małym dzieckiem Kalina wypowiedziała to cicho i wyszła do córeczki.
Znała charakter męża. Gdyby teraz kontynuowała tę rozmowę, rozpętałaby się awantura. Łzy już kręciły się w oczach, ale nie zamierzała mu ich pokazać. Wzięła Martynkę z łóżeczka i przeszła do kuchni. Tam Adam nie zajrzy, nie miał tam nic do zabrania.
Przez okno widziała, jak wsiadł do samochodu i odjechał. choćby się nie odwrócił, podczas gdy Kalina nie mogła odejść od szyby. Może miała nadzieję, iż zaraz jego auto pojawi się na podwórku, a Adam powie, iż to tylko głupi żart. Nic takiego się nie stało.
Całą noc nie mogła zasnąć. Nie miała do kogo zadzwonić, komu opowiedzieć o swojej niedoli. Matka dawno jej nie potrzebowała. Ta cieszyła się, gdy córka wyszła za mąż, i praktycznie od razu o niej zapomniała. U Dagmary istniało zawsze tylko jedno dziecko młodszy brat Kaliny. Miała przyjaciółki, ale to takie same młode mamy jak ona. Teraz pewnie śpią. I jak mogłyby jej pomóc?
Kalina zasnęła nad ranem. Spróbowała zadzwonić do Adama, ale odrzucił połączenie i wysłał SMSa, żeby już go nie niepokoiła. Wtedy Martynka zaczęła marudzić i Kalina podeszła do niej. Nie może się rozklejać. Odszedł, niech już idzie. Ma córeczkę, o którą trzeba zadbać. Trzeba myśleć, jak żyć dalej.
Sprawdziwszy stan gotówki w portfelu i na koncie, Kalina przejęła się okropnie. choćby gdyby poprosić właścicielkę mieszkania o pięciodniową zwłokę w zapłacie czynszu do czasu otrzymania zasiłku, i tak nie wystarczyłoby. A jeszcze trzeba coś jeść. Mogłaby dorobić zdalnie, ale Adam zabrał swojego laptopa.
Kalina miała jeszcze dwie tygodnie opłaconego najmu, żeby coś wymyślić. Musiała działać szybko.
Ale gdy obdzwoniła wszystkich znajomych, zrozumiała, iż nic jej nie wyjdzie. Żadna praca nie przyjmie jej z małym dzieckiem. choćby na mycie podłóg trzeba Martynkę zostawić z kimś na godzinę czy dwie. Ale nie z kim. Przeprowadzka też nie pomoże. Wynajmowali i tak niedrogie mieszkanie w Warszawie. Jedynym wyjściem było pójść do rodziców. Ale ona zawarła małżeństwo później, podczas gdy brat ożenił się wcześnie. Mieszkał u matki razem ze swoją rodziną rosła tam para bliźniaków. Więc w dwupokojowym mieszkaniu było pięć osób, a gdyby ona z Martą jeszcze dołączyły jak się tu wszyscy pomieszczą?
Kalina powiadomiła właścicielkę, iż wyprowadzi się po opłaconym okresie. Nie mogła znaleźć sobie miejsca. Owszem, mogła wynająć pokój w akademiku, i choćby przeglądała ogłoszenia. Ale towarzystwo tam było takie, którego nie życzyłaby wrogowi. Pisała do Adama z prośbą o pomoc finansową dla córki, ale nie odpowiadał. choćby nie czytał wiadomości. Najwyraźniej dodał ją do czarnej listy.
Do dnia wymeldowania zostało pięć dni i Kalina zaczęła pakować rzeczy. kilka ich było, ale trzeba było czymś się zająć. Wtedy zadzwoniono do drzwi.
Otworzywszy je, stanęła w osłupieniu. Na progu stała Alicja Maria jej teściowa.
„Czyżbym miała jeszcze większe kłopoty?” pomyślała Kalina, przepuszczając teściową do środka.
Stosunki z Alicją Marią zawsze były napięte. To kiedy ludzie uśmiechają się do siebie, ale w duszy się nienawidzą. W dniu poznania przyszła teściowa dała do zrozumienia, iż Kalina jej się nie podoba. Jak wiele matek uważała wybór syna za niewłaściwy. Przecież byłoby lepiej. Dlatego Kalina od razu powiedziała, iż mieszkać razem nie będą. Nie dogadają się. Poszli więc na wynajem.
Gdy teściowa przychodziła w gości, było jak w tych kawałach o „Aniu, z tobą kurzaka tutaj w ogóle ciurkała?”. Obiadów Kaliny teściowa też nie jadła, mówiąc, iż takie tylko dla świń. Prawda, gdy Kalina zaszła w ciążę, teściowa przestała tak mocno dokuczać. ale gdy urodziła się Martynka, natychmiast oznajmiła, iż dziecko nie po nich, więc Adam powinien sprawdzić, czy na pewno jest ojcem.
Dopiero gdy Marta skończyła pół roku, Alic
Czuła się spełniona mając wreszcie prawdziwą córkę w Helenie i będąc ukochaną babcią dla Kasi i małego Jasia, otoczona miłością, której tak bardzo brakowało jej przez lata.