Żona Rafała Maćkowiaka wie więcej, niż mówi. Ich dom to nie teatr, choć emocje bywają wszędzie

viva.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. BARTEK WIECZOREK/ VISUAL CRAFTERS


Rafał Maćkowiak nie udaje, iż zostawia emocje za kulisami – czasem przemyca je do kuchni czy dziecięcego pokoju. Ale właśnie dzięki wsparciu żony może pozwolić sobie na tę prawdę – osobistą, nieefektowną, daleką od instagramowej kreacji.

[...]

– Twoja żona powiedziała, iż lubi w Tobie rodzaj cichego bycia. Może jesteś po prostu za cichy? Może sam o siebie musisz głośno się upominać.

Tylko iż ja nie umiem inaczej. Gdyby mój zawód wymagał ode mnie jakiejś drastycznej zmiany, na przykład nagle musiałbym stać się gwiazdą social mediów, albo gdybym musiał zacząć chodzić na ścianki, chyba przestałbym go lubić. Wiem, iż zachowuję się jak człowiek starej daty, który neguje nowości i zmieniającą się rzeczywistość, ale nie mogę nic na to poradzić. Nie umiem samego siebie wypromować. Wierzę, być może naiwnie, iż w tym zawodzie umiejętności i doświadczenie mają jednak większe znaczenie niż zasięgi w social mediach.

– Umiesz wyjść z roli i po spektaklu wrócić do domu jako Rafał Maćkowiak, a nie na przykład jako Dionizy ze sztuki „Za dużo wszystkiego”?

Wydaje mi się, iż nie mam problemu z zostawieniem pracy za progiem, ale…

– Jednak jest jakieś „ale”?

Czasami jakieś stany emocjonalne, związane na przykład z wieczornym przestawieniem, są nieadekwatne w stosunku do tego, co się dzieje w życiu prywatnym. Na przykład bez powodu jestem podenerwowany. Albo z dziwną miną mamroczę jakiś tekst pod nosem. Dzieci i żona wiedzą wtedy, iż się szykuję do roli. Staram się jednak nie nosić postaci ze sobą. Opowiem ci historię. Kiedyś grałem spektakl, w którym całowałem się z koleżanką. Moje dziecko akurat leżało w szpitalu i od razu po przedstawieniu leciałem do szpitala, żeby zostać z nim na noc. Wchodzę do sali cały umazany szminką. Moja żona Vasina patrzy na mnie i mówi: „O, masz szminkę”. Ja jej na to: „No tak, całowałem się z Agą”. A ona na to: „A, to OK”. Wyobrażasz sobie, jak patrzyły na nas matki innych dzieci z tej sali? Następnego dnia wszystkie zaczęły przepytywać Vasinę, czy naprawdę nie przeszkadza jej, iż mąż się z inną kobietą całuje.

– Twoja żona jest wyrozumiała.

Na pewno akceptuje to, iż jestem aktorem i czasem muszę robić różne dziwne rzeczy. Po prostu nauczyła się ze mną żyć. Kto to są aktorzy? To ludzie totalnie skoncentrowani na sobie. Nie jestem inny, przecież moja praca polega na tym, iż cały czas muszę o sobie myśleć i siebie analizować.

[...]

Cały wywiad w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży od czwartku, 8 maja.

Idź do oryginalnego materiału