Nazywam się Elżbieta Kowalska i mieszkam w miasteczku Chełmno, gdzie Kujawy skrywają swoje historie i malownicze brzegi Wisły. Z Leszkiem znamy się od zawsze. Zawsze był duszą towarzystwa, wielbicielem kobiet i beztroskiego życia. Jednak los się z nim okrutnie obszedł i teraz tkwi w pułapce, którą sam na siebie zastawił.
Jego żona, Grażyna, od dwóch lat pracuje za granicą, w Niemczech. Zostawiła mu dwoje dzieci – już dorosłe, samodzielne – i wyjechała zarabiać na życie. Wraca tylko raz w roku, latem, na tydzień lub dwa – więcej nie pozwala jej urlop. Co miesiąc jednak wpłaca pieniądze na wspólne konto, z którego Leszek może korzystać. Niedawno przypadkiem spotkaliśmy się na ulicy, a on zaprosił mnie na kawę. Przy filiżance opowiedział mi swoją historię – gorzką jak tanie wino i tak absurdalną, iż do dziś nie mogę pojąć, jak mógł się w to wszystko wplątać.
Gdy Grażyna wyjechała, Leszek rok znosił samotność, przerywając ją krótkimi romansami z dawnymi znajomymi, ale później uznał, iż dosyć tego. Zachciało mu się ciepła i namiętności, towarzyszki w łóżku. “Żyjemy tylko raz!” – tłumaczył sobie. Skierował wtedy swoje zainteresowanie na młodziutką dziewczynę, Anię, która od dawna go fascynowała. Najpierw się opierała, udawała niedostępną, ale ostatecznie uległa i została jego kochanką. Piękna niczym obrazek, ale z charakterem trudnym do zniesienia. Kaprysy, histerie i niekończące się żądania. A Leszek, dobry i uległy, jak wosk w jej dłoniach, spełniał wszystkie jej zachcianki.
Dobrze wiedział, iż z takich relacji nic dobrego nie wyniknie, szczególnie jeżeli jesteś słaby i gotowy na wszystko dla odrobiny czułości. Ania ogołociła go doszczętnie. Najpierw pieniądze na ubrania i rachunki, potem na remont jej mieszkania i działki, na bal absolwentów jej syna, na nowy telewizor. Doszło do tego, iż kupił jej używany samochód. Kiedy skończyły się jego oszczędności, sięgnął po pieniądze z konta żony – wypłacał tysiące, myśląc, iż nikt się nie zorientuje. Ale prawda zawsze wychodzi na jaw. Grażyna dowiedziała się o zdradzie dzięki “życzliwym ludziom”, którzy donieśli jej, choćby zza granicy. Urządziła mu awanturę przez wideorozmowę, krzyczała, iż szyby drżały. Groziła, iż wszystko opowie córkom – one go uwielbiały, uważały za bohatera, ale za takie zdrady odwróciłyby się na zawsze. Powiedziała, iż wróci i wystąpi o rozwód, jeżeli nie zostawi tej dziewczyny.
A Ania przylgnęła do niego jak rzep do psiego ogona. Nie zamierzała rezygnować z tak hojnego “opiekuna”. Najpierw udawała ciążę – przysięgała, iż urodzi dziecko i grała na litość. Leszek, w panice, zabrał ją na wczasy, by ją odwieść od tego pomysłu. Zgodziła się na zabieg, ale wystawiła mu rachunek – 40 tysięcy złotych, których nie miał. Musiał wziąć kredyt, zadłużając się po uszy. Gdy tylko odetchnął, myśląc, iż koszmar się skończył, Ania zaczęła romansować z jego szefem. Teraz szef, pod jej urokiem, znęca się nad Leszkiem w pracy – poniża go, grozi zwolnieniem. A jeżeli straci pracę, jak spłaci dług? Leszek stoi nad przepaścią: praca wisząca na włosku, pieniądze topnieją, a sumienie gryzie jak wściekły pies.
Wyjawił mi, iż myśli o ucieczce do Grażyny do Niemiec – rzucić wszystko, paść jej do stóp i błagać o przebaczenie. Może w ten sposób uratuje choć resztki swojego życia? Na koniec gorzko się uśmiechnął: “Wiedziałem, iż darmowy ser jest tylko w pułapce, ale mój kawałek okazał się zbyt gorzki”. I odszedł, opuszczając głowę, a ja zostałam, wpatrując się w pustą filiżankę. Leszek sam wpędził się w to piekło – dla chwilowej żądzy, dla dziewczyny, która wyssała z niego wszystko: pieniądze, dumę, rodzinę. Grażyna haruje w obcym kraju, by ich dzieci mogły żyć godnie, a on ją zamienił na kapryśną pijawkę. Córki, gdyby poznały prawdę, przeklęłyby go – i słusznie.
Widzę, jak tonie, ale nie mogę przestać się zastanawiać: co dalej? Ania wyciśnie go do ostatniej kropli i porzuci jak pustą skorupę. Szef wyrzuci z pracy, a on zostanie z niczym – bez rodziny, bez domu, z długiem, który będzie go gniótł do końca życia. Myślał, iż młodość da się kupić, iż miłość to zabawka w ładnym opakowaniu. A teraz płaci za to – gorzko, samotnie, z pustymi rękami. Grażyna może go przyjmie z powrotem, ale czy wybaczy? Ja bym nie wybaczyła. Zdradził nie tylko ją, ale i dzieci, wnuki, które mogłyby cieszyć jego starość. A zamiast tego – młoda manipulatorka, która śmieje się z niego za jego plecami. Taki to z niego dusza towarzystwa – teraz jest tylko cieniem samego siebie i tej lekcji nigdy nie zapomni.