Cierpliwości, córko! Teraz jesteś w innej rodzinie i musisz respektować ich zwyczaje. Wyszłaś za mąż, nie na wizytę pojechałaś.
Jakich zwyczajów, mamo? Wszystko tu jest kuku! szczególnie teściowa! Oczywiste, iż mnie nienawidzi!
Czy kiedykolwiek słyszałaś, żeby teściowe były miłe?
Wychodzi! Wychodzi! Już się rozprawiła! Stanisława Kowalska stała pośrodku kuchni, twarz jej płonęła złością, a oczy kipiały gniewem. Gdy mąż szaleje, winna jest żona. Czy mam ci to wszystko tłumaczyć?
Teściowa wybuchła jak wulkan. Krzyczała na swoją synową Zuzannę, jak szalona. Wszystko to przez to, iż podejrzewała jej męża, syna Bartosza, o niewierność.
Zuzanna, młoda, delikatna dziewczyna o wielkich, naiwnych oczach, przycisnęła się do ściany, starając się uspokoić wściekłą kobietę.
Pani Stanisławo, to przecież nielogiczne. On ma rodzinę, dzieci zaczęła Zuzanna, ale matka od razu przerwała gestem ręki, jakby odganiała uporczywą muchę.
To twoja rodzina? A może to twoje dziecko, które nie chce nas przyjąć? zlekceważyła teściowa. Twoje wychowanie, nawiasem mówiąc!
Jakie wychowanie, Pani? Jasiowi dopiero rok. On jeszcze mały, nic nie rozumie szepnęła Zuzanna.
Mały? zmarszczyła czoło kobieta. U Erazmego wnuk pozostało mniejszy. Nie umie trzymać się ręki, a już tak machnęła w stronę pokoju dziecięcego.
To przecież wasz wnuk odpowiedziała Zuzanna, głos jej drżał. Dzieci czują złe osoby, może dlatego nie podchodzi do was.
My? A to już żart! wybuchła teściowa, krzycząc. A gdzie ty, piękna nasza, żyjesz na darmo? Czyje jedzenie jesz? Czyje pieniądze wydajesz? Niewdzięczna!
Zuzanna nie chciała dłużej kłócić się z krzywą teściową. Mówiła już setki razy Bartoszowi, iż chce mieszkać osobno od rodziców, ale syn, przyzwyczajony do wygody, nie widział w tym potrzeby. Lubił mieszkać w rodzinnym domu, czuł się jak w cieple kościółka. Pracował spokojnie, a wszystkie domowe sprawy załatwiali starzy pranie, sprzątanie, gotowanie. To nie życie, a bajka!
Zuzanna starała się pomóc teściowej we wszystkim: sprzątała, gotowała, wysłuchiwała niekończących się narzekań na sąsiadów i okolicę. Z czasem jednak zdała sobie sprawę, iż jej starania są daremne. Nie potrafiła ukryć, iż nie lubi teściowej.
Przyniosłaś do domu tę nieudacznicę, jakby nie było innych dziewczyn mówiła Stanisława sąsiadce, gdy Zuzanna zbierała porozrzucane przez Bartosza zabawki.
Aż do kolejnej wsi przyjechała! Gdyby nie ona, nie mielibyśmy o czym rozmawiać! Nasze babcie są lepsze, pracowite i mądrzejsze.
Nie mów! dodała babcia Mania, lokalna plotkarz, która już przemyślała wszystkie plotki w okolicy.
Kiedy sytuacja stała się nie do zniesienia, Zuzanna dzwoniła do matki w sąsiedniej wsi, narzekając i płacząc. Matka odrzekła:
Cierpliwości, córeczko! Jesteś już w nowej rodzinie, musisz respektować ich zwyczaje. Wyszłaś za mąż, nie na wczasy przyjechałaś.
Jakie zwyczaje, mamo? Wszystko tu jest kuku, zwłaszcza teściowa! Oczywiste, iż mnie nienawidzi!
Czy słyszałaś kiedyś, iż teściowe mogą być dobre? Wszystko przeszliśmy i ty też musisz. Najważniejsze nie pokazuj, iż ci jest ciężko. Cierpliwości.
Zuzanna, wiedząc, iż nie da rady przekonać nieugiętej matki, groziła, iż zadzwoni do ojca.
Zmartwij tatę! przestraszyła się matka. Wiesz, iż ma wymiar w zawieszeniu. Jeden krok w tył i wtrąci cię za kratki!
Zuzanna rozumiała, iż ojciec kocha jedyną córkę. On sam spędził w więzieniu za bójkę w karczmie, kiedy ktoś obraził Zuzannę. Wiedziała również, iż nie zostanie cicho, gdy dowie się, jak źle traktują jego ukochaną w nowej rodzinie. Był człowiekiem gorącym.
Nie powiem ojcu przyznała Zuzanna. Ale jeżeli teściowa będzie tak postępować, nie wiem, co zrobię.
Wszystko się ułoży, córeczko powtarzała matka, starając się ją uspokoić. Za kilka tygodni już nie będziesz o tym pamiętać.
Niestety relacje z teściową nie poprawiały się. Stanisława Kowalska zdawała się coraz bardziej żywić urazą, jakby Zuzanna była winna wszystkich jej problemów. choćby jej mąż, Antoni Nowak, starszy, zmęczony życiem, nie wytrzymał.
Po co ciągle krzyczeć na dziewczynę? próbował się wtrącić pewnego poranka, gdy kłótnia osiągnęła szczyt. Ona i tak odejdzie!
Odejdę! wykrzyknęła Stanisława, skierowując całą złość na męża. Złożę pozew, zwrócę każdy złoty, który wydała nasza rodzina! Zabiorę jej dziecko, by nie rosło w takiej nędznej rodzinie!
Zuzanna wiedziała, iż teściowa szaleje, ale wciąż bała się, bo kochała Bartosza. Plotki o jego rzekomych wypadkach z dawną Olą były jedynie wiejskimi pogłoskami, które takie babcie rozpuszczały.
Gdyby nie długie język teściowej, nie trwałyby te nękania. Pewnego razu, po kolejnej zwycięstwie nad Zuzanną, Stanisława opowiadała o swoich wyczynach sąsiadce Jadwicie, a potem kolejnym znajomym i w końcu swojemu mężowi. Historia o tupiej synowej rozeszła się po wsi aż do uszu ojca Zuzanny.
Michał, surowy mężczyzna, wysoki prawie dwa metry, szerokimi ramionami, wziął topór, który właśnie używał do rąbania drewna, nie zdejmuje kurtki, wskoczył na swój stary motor Ural i bez słowa ruszył do sąsiedniej wsi, by uwolnić córkę z poniżającego uwięzienia.
W tym samym czasie w domu Stanisławy wybuchł prawdziwy skandal. Młoda matka na chwilę zostawiła małego Jasia na nowym, żółto-pomarańczowym kanapie, by pobrać pieluchy. Kiedy wróciła, pod dzieckiem zobaczyła małą brązową plamę. Dla teściowej ta plama stała się czarną dziurą, gotową pochłonąć całe mieszkanie.
Zniszczyłaś kanapę! Mój ulubiony! Wiesz, ile to kosztowało? Odetnę ci ręce i przyszpieszę, żebyś nie krzyczała!
Naprawię wszystko, posprzątam próbowała uspokoić Zuzanna, drżąc rękami, chwytając ściereczkę.
Co będziesz sprzątać? To nowa kanapa! Skąd wiesz? Nigdy nie kupowałaś niczego za własne pieniądze!
A wy sami nie macie pieniędzy? nie wytrzymała Zuzanna. Całe życie żyjecie na karku męża!
Popatrz na nią! Nie ma odwagi obrażać teściowej! twarz Stanisławy zadrżała.
Wytacz tę plamę, a potem idźcie na dwór z synem! Będziecie u mnie mieszkać i brudzić, dopóki nie nauczcie się zachowywać przyzwoicie!
Zuzanna łzami ocierała plamę, a brązowy plamnik na żółto-pomarańczowej tapicerce odmawiał poddania się, jakby szydził z jej bezsilności. Mały Jaś, czując matczyną troskę, krzyczał na całe gardło, a jego płacz podnosił napięcie w domu.
Stanisława stała nad Zuzanną i wylewała wulgaryzmy. Nie zauważyła, iż w drzwiach pojawił się nieznajomy ojciec Zuzanny, Michał. Stał tam jak pomnik, trzymając dłoń mocno na trzonku topora.
W jednej chwili Stanisława odwróciła się, jakby wyczuła obecność. Jej wzrok spoczął na narzędziu. Wiedziała, iż Michał był człowiekiem gorącym i znała jego przeszłość z warunkowym wyrokiem. Strach przeszył ją jak sztylet.
O, witaj, Michale! Ja tu Zuzannę wychowuję
Słyszałem, co z nią robisz ryknął twardym tonem i wszedł do pokoju boso.
Podniósł topór, ale zamiast uderzyć, położył go na ramieniu i wyciągnął rękę do córki.
Chodź, Zuzanno, nie ma tu nic dla ciebie powiedział i poprowadził ją ku wyjściu.
Stój, teściowo! próbowała stać się na nogach Stanisława, odzyskując kontrolę. Co powiem synowi?
Niech przyjdzie sam, gdy będzie gotowy. Porozmawiam z nim jak mężczyzna rzucił zimny, krótký spojrzenie, które mówiło więcej niż słowa.
Michał zabrał Zuzannę i małego Jasia. Bartosz długo wahał się przyjechać po żonę i syna, obawiając się konfliktu z teściem, ale w końcu postanowił. Rozmawiał spokojnie z ojcem, który nie groził, ale jego spokojny głos i topór leżący na stole nadawały słowom wagę.
Bartosz obiecał, iż będą mieszkać osobno, iż matka nie będzie wtrącać się w ich sprawy i iż będzie chronił żonę i dziecko. Gdy Michał przyręczył mu mocne uściski, Bartosz pojął, iż żarty z takim człowiekiem są nieodpowiedzialne i obietnice trzeba dotrzymać.
Od tego dnia Stanisława Kowalska omijała synową i wnuka, nie witała ich choćby na ulicy. Bartosz i Zuzanna zamieszkali osobno, żyjąc w zgodzie i porozumieniu. Czy to przez radę teścia, czy przez prawdziwą miłość, okazało się, iż szacunek i wyrozumiałość budują mosty, a nie mury.
Szacunek wobec drugiego człowieka, choćby w trudnych chwilach, jest jedynym fundamentem, na którym można zbudować szczęśliwe życie.

![Ten trik uratuje ci sernik aż do Trzech Króli. Mało kto o nim wie [PORADNIK]](https://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2024/07/Ciasto.jpg)
![BOCHNIA. Przedsiębiorcy podzielili się z potrzebującymi [ZDJĘCIA]](https://bochniazbliska.pl/wp-content/uploads/2025/12/DSC_1135_wynik.jpg)












