Zmęczona byciem idealną dla wszystkich

newsempire24.com 9 godzin temu

Zmęczyłam się byciem idealną dla wszystkich.

W gwarnym Krakowie, gdzie życie wrze jak herbata w porannym kubku, moje życie w wieku 27 lat wydaje się idealne tylko z zewnątrz. Nazywam się Ola, jestem marketingowcem w dużej firmie, mam męża Wojtka, nie mamy dzieci, ale za to ambicje i plany. Wczoraj, wychodząc z pracy, wsiadłam do samochodu, zjechałam na stację benzynową, wzięłam torbę i poszłam do toalety. Przebrałam się, zrobiłam makijaż i wyszłam tak piękna, iż ludzie odwracali się za mną. Ale za tym efektownym obrazkiem kryje się zmęczenie: zmęczyłam się byciem idealną żoną, córką i synową. Teraz muszę zdecydować, jak żyć dla siebie.

Życie, które wygląda idealnie

Zawsze byłam „grzeczną dziewczynką”. W szkole – prymuska, na studiach – stypendystka, w pracy – ta, która oddaje projekty przed terminem. Wojtek, mój mąż, programista, kocha mnie i jest ze mnie dumny. Jesteśmy małżeństwem od trzech lat, mieszkamy w przytulnym mieszkaniu, podróżujemy dwa razy w roku. Moi rodzice i teściowa, Grażyna, uważają nas za idealną parę. „Ola, jesteś taka zaradna, wszystko ogarniasz” – mówi mama. „Wojtek, masz szczęście do żony” – dodaje teściowa. Ale nikt nie widzi, jak tonę pod tym ciężarem.

Moje życie to lista obowiązków: rano przygotowuję śniadanie, żeby Wojtek był zadowolony, w pracy daję z siebie wszystko, wieczorem sprzątam, gotuję kolację, żeby teściowa nie powiedziała, iż jestem „niegospodarna”. choćby na stacji benzynowej wczoraj przebrałam się w elegancką sukienkę i zrobiłam makijaż, bo jechałam na rodzinny obiad, gdzie musiałam wyglądać „odpowiednio”. Wszyscy się oglądali, ale czułam się jak aktorka grająca rolę idealnej Oli.

Maska, która pękła

Wczorajszy wieczór był przełomowy. Na kolacji u teściowej, jak zwykle, pomagałam w kuchni, uśmiechałam się, podtrzymywałam rozmowę. Ale gdy Grażyna powiedziała: „Ola, już najwyższy czas pomyśleć o dzieciach, nie młodniejesz”, poczułam, jak coś we mnie pęka. Nie jestem gotowa na dzieci, chcę trochę pożyć dla siebie, ale wszyscy oczekują ode mnie „właściwych” kroków. Wojtek milczał, a ja zrozumiałam – nie stanie w mojej obronie. Mama później zadzwoniła i dodała: „Ola, nie zwlekaj, masz już 27 lat, chcę wnuków”. choćby w pracy koledzy żartują: „Kiedy urlop macierzyński, Ola?”

Jestem zmęczona. Zmęczyłam się tym, iż mój sukces mierzy się nie moimi osiągnięciami, ale tym, jak spełniam oczekiwania innych. Zmęczyłam się przebieraniem na stacji benzynowej, żeby być „idealną” na obiad. Zmęczyłam się uśmiechaniem, gdy chce mi się krzyczeć. Kocham Wojtka, ale jego milczenie, gdy teściowa czy mama na mnie naciskają, boli. Chcę być sobą, nie tą Olą, która wszystkim dogadza.

Strach przed byciem sobą

Moja przyjaciółka Kasia mówi: „Ola, powiedz wszystkim, iż potrzebujesz czasu dla siebie”. Ale jak? jeżeli przestanę gotować obiady albo zacznę mówić „nie” teściowej, pomyśli, iż jestem złą żoną. jeżeli powiem mamie, iż nie chcę teraz dzieci, będzie obrażona. jeżeli przyznam się Wojtkowi, iż jestem zmęczona, odpowie: „Zawsze sobie radziłaś, co się zmieniło?” Boję się, iż jeżeli zdejmę maskę idealnej Oli, zostanę sama – bez aprobaty rodziny, bez pochwał w pracy, bez tego obrazka, do którego wszyscy się przyzwyczaili.

Ale wczoraj, stojąc przed lustrem na stacji, spojrzałam na siebie – piękną, ale obcą. Ta Ola w sukience i z makijażem to nie ja. Chcę nosić sneakersy, a nie szpilki, chcę wieczór bez gotowania, chcę powiedzieć: „Nie jestem gotowa na dzieci i to moje prawo”. Ale jak to zrobić, nie niszcząc wszystkiego?

Co robić?

Nie wiem, od czego zacząć. Porozmawiać z Wojtkiem i wyjaśnić, iż potrzebuję jego wsparcia? Ale on uważa, iż „przesadzam”. Postawić granice z teściową i mamą? Ale boję się ich urazić. Wziąć urlop i wyjechać sama, żeby zrozumieć, czego chcę? Ale to wydaje się egoistyczne. Czy dalej grać rolę idealnej Oli, aż się nie złamię? Chcę żyć tak, żeby nie musieć przebierać się na stacji dla cudzych oczekiwań, ale nie wiem, czy mam na to odwagę.

W wieku 27 lat chcę być nie idealna, ale prawdziwa. Teściowa pewnie chce dobrze dla syna, ale jej naciski mnie duszą. Mama pewnie marzy o wnukach, ale jej marzenia to nie moje. Wojtek pewnie mnie kocha, ale jego milczenie zostawia mnie samą. Jak odnaleźć siebie? Jak przestać żyć dla wszystkich, tylko nie dla siebie?

Mój krzyk o wolność

Ta historia to mój krzyk o prawo do bycia sobą. Zmęczyłam się maską, którą zakładam, żeby zadowolić innych. Chcę, żeby mój dom był miejscem, gdzie mogę być w sneakersach i bez makijażu, gdzie moje pragnienia są ważne, gdzie nie muszę spełniać cudzych oczekiwań. W wieku 27 lat zasługuję, by żyć dla siebie, nie dla pochwał teściowej, mamy czy kolegów z pracy.

Jestem Ola i znajdę sposób, by zdjąć tę maskę, choćby jeżeli będzie oznaczać kłótnię z bliskimi. Niech ten krok będzie trudny, ale nie chcę już chować się w toalecie na stacji benzynowej, żeby stać się kimś, kim chcą mnie widzieć.

Idź do oryginalnego materiału