Złota puzderko z niespodzianką

newsempire24.com 11 godzin temu

**Pudełko z pierścionkiem**

Zosia i Krzysiek przyjaźnili się od podstawówki. Mieszkali w tym samym bloku, w sąsiednich klatkach, chodzili do tej samej klasy. Pierwsze dwa lata nauki babcia Krzysia odbierała ich ze szkoły. Mama Zosi pracowała na zmiany, a ojciec często wyjeżdżał w delegacje.

— Zosiu, chodź do nas, nakarmię cię obiadem — zapraszała za każdym razem babcia Krzysia.

Zbliżając się do domu, Zosia z drżeniem serca czekała, czy babcia znów ją zaprosi. Z przyjemnością zajadała się aromatycznym żurem, kotletami schabowymi z ziemniakami albo makaronem z parówką.

— Znowu nic nie jadłaś? Dla kogo ja gotuję? Jakby cię w domu nie karmili — strofowała mama, zaglądając wieczorem do lodówki.

Zosia tłumaczyła, iż samotne posiłki są smutne, a babcia tak serdecznie ją zapraszała, iż nie mogła odmówić. Ale od trzeciej klasy zaczęli uczyć się na popołudniową zmianę. Babcia przestała zapraszać Zosię, bo mama czekała na nią w domu. niedługo w ogóle przestała przychodzić po chłopaków po lekcjach.

— Coś jeszcze. Czy ja jestem mały? Nikt już nie przychodzi, tylko mnie. Wstyd — odpowiedział Krzysiek na pytanie Zosi, dlaczego babcia nie odbiera ich ze szkoły.

Zosia zauważyła, iż Krzysiek już na nią nie czeka w szatni, uciekał, zanim zdążyła się przebrać. Albo szedł z innymi chłopakami, ignorując Zosię, która wlokła się z tyłu.

W szkole też się od niej odsuwał. Wszystko przez kolegów, którzy dokuczali im, nazywając narzeczonymi. Zosia dąsała się na Krzysia. Gdy prosił o odpisywanie pracy domowej, odmawiała, dumnie unosząc podbródek.

W liceum większość kolegów zaczęła się umawiać z dziewczynami. Krzysiek przestał się Zosi wstydzić. Znów wracali razem do domu. Często wpadał do niej, żeby odpisać zadanie albo przygotować referat.

Pewnego dnia Zosia wróciła ze szkoły i zastała mamę w łzach.

— Coś się stało z tatą? — przeraziła się.

— Stało. Nas zostawił. Poszedł do innej. Żeby mu wszystko uschło…

Od tamtej pory mama zamknęła się w sobie, płakała albo wpatrywała się w pustkę. Atmosfera w domu stała się nie do zniesienia. Zosi nie chciało się wracać. U Krzysia zachorowała babcia. Wszystko zapominała, choćby zjeść. Chłopak musiał pilnować jej do powrotu rodziców z pracy, żeby nie wyszła z domu i nie zgubiła się, nie zostawiła włączonego gazu lub wody. Spotykali się tylko w szkole.

Przed maturą wszyscy gadali tylko o tym, kto gdzie będzie studiował. Zosia wiedziała, iż nie stać ich na płatne studia, a na stypendium nie miała szans, więc od razu poszła do technikum. Krzysiek dostał się na uniwersytet.

Teraz widywali się rzadko, tylko jeżeli przypadkiem natknęli się na ulicy. Na początku wymieniali kilka słów. Później tylko się przywitZosia i Krzysiek stali przed sobą, trzymając się za ręce, i wiedzieli, iż po wszystkich burzach wreszcie znaleźli swój spokój.

Idź do oryginalnego materiału