Zestawienie na nowo zadziornej szwagierki

twojacena.pl 5 dni temu

**Dziennik, 15 października**

Dzisiaj wreszcie postawiłam na swoim z tą bezczelną szwagierką.

Mama powiedziała, iż restauracja jest już potwierdzona oznajmiła Kasia lekkim tonem, ignorując napięcie w głosie Asi. A co z pieniędzmi? Ty i Marek już wszystko przeleliście?

Asia zawahała się, szukając słów, ale Kasia nie dała jej dojść do głosu:

To przecież nie jest jakaś duża suma, sama myślałam, żeby dołożyć, ale z moimi wydatkami To dla mamy, rozumiesz?

Czekaj w końcu przerwała Asia, walcząc o spokój. Nigdy się na to nie umawialiśmy. Marek mi nic nie mówił.

Och, wiesz przecież, iż on zawsze wszystko zapomina zaśmiała się Kasia, jakby to była oczywistość. Powiedziałam mu, iż wyjdzie około dwustu tysięcy złotych. To rozsądna kwota na taką okazję, nie?

Słowa brzmiały tak, jakby decyzja już zapadła, a sprzeciw był bezcelowy. Asia ścisnęła telefon, czując, jak rośnie w niej złość.

Dwieście tysięcy? powtórzyła wolno, niemal szeptem.

Tak, choćby dostałam zniżkę! Mamy ciasta, obsługę, sama zobaczysz. Mama będzie zachwycona. Nie stresuj się, już wpłaciłam zaliczkę. Marek obiecał, iż resztę przelewicie.

Kasia rozłączyła się, nie czekając na odpowiedź.

Asia siedziała nieruchomo, wpatrując się w telefon. Gardło miała ściśnięte, a w głowie jedną myśl: *Znowu ta gra w jedną stronę.*

***

Wieczorem w kuchni powietrze było napięte jak struna. Marek otworzył lodówkę, wyjął piwo i, nie patrząc na Asię, mruknął:

Kasia mówiła, iż nie chcesz dać pieniędzy na tę restaurację.

Asia zdrętwiała.

Nie chcę? Tak powiedziała? Wstała z krzesła, próbując zapanować nad sobą. Czy w ogóle odmówiłam? Dowiedziałam się o tym dopiero, gdy zadzwoniła i postawiła mnie przed faktem dokonanym.

Marek odwrócił się, marszcząc brwi.

No co ty, ona nie robi tego dla siebie. Mama nie obchodzi urodzin co roku.

I to ma być normalne, iż my za to płacimy? Dwieście tysięcy, Marek! Asia ledwo powstrzymała się od krzyku. To normalne?

Marek wzruszył ramionami, unikając jej wzroku.

No cóż, to dla mamy. Co chcesz? Kasia wszystko zorganizowała.

Asia prychnęła.

Oczywiście, świetna robota. Łatwo wydawać cudze pieniądze. I wiesz, Marek? Nie rozumiem, dlaczego po prostu się na to godzisz. Rozmawialiśmy o tym? Nie. Ona zdecydowała, a ty tylko kiwnąłeś głową.

Daj spokój machnął ręką, sięgając po szklankę. Ona chce jak najlepiej.

Dla kogo? Dla nas? Dla mamy? Czy dla siebie? Asia podniosła głos, ale zaraz przyciszyła go, by nie obudzić syna. Marek, mam dość. Dla niej to zawsze: Dajcie, przelejcie, zapłaćcie. A potem znika, jakby nic się nie stało.

Milczał, wpatrując się w szklankę.

Co mam zrobić? Taka już jest. Porozmawiaj z nią, jeżeli chcesz.

Już to zrobiłam odcięła się Asia. I wiesz, co powiedziała? Że to nasz obowiązek.

A czego się spodziewała? Ona sama się tym zajmuje. Może jej życie jest trudniejsze niż nasze.

Zajmuje? Asia wybuchnęła. Marek, ona wykorzystuje wszystkich wokół! A ty ją w tym utwierdzasz!

Rozmowa utknęła w martwym punkcie. Marek wzruszył ramionami, mruknął coś niewyraźnego i wyszedł, zostawiając Asię samą z myślami.

***

Następnego dnia rano zadzwoniła Kasia. Asia odebrała bez entuzjazmu.

Cześć, Asia! Nie jesteś zajęta? Kasia brzmiała dziwnie radośnie.

Słucham odparła Asia, przygotowana na kolejną prośbę.

Słuchaj, potrzebuję pomocy. Zaczynam z sąsiadką mały projekt, sklep internetowy, wiesz, teraz to dobra okazja. Muszę coś opłacić, a teraz jestem na lodzie. Pomyślałam, iż pożyczysz mi kartę. Tylko na kilka dni.

Asia zamarła, próbując zrozumieć, co usłyszała.

Kasia mówiła twardo ty serio? Moją kartę?

No tak! Czemu nie? Wiesz, iż jestem ostrożna. Oddam wszystko, nie wydam ani grosza więcej.

Nie. choćby o tym nie rozmawiamy.

Z drugiej strony zapadła ciężka cisza.

Nie rozumiem głos Kasi stracił pewność. To tylko karta. Dlaczego odmawiasz?

Bo mój spokój jest dla mnie cenny. Tak samo jak moja karta.

Asia, nie ufasz mi? Kasia udawała oburzenie, ale brzmiało to jak kolejna manipulacja. Jesteśmy rodziną.

Asia powstrzymała się, by nie powiedzieć więcej.

Kasia, na tym skończmy. Mam swoje sprawy.

Rozłączyła się, czując ulgę i gniew jednocześnie. Kasia przekraczała wszystkie granice.

Gdy Marek wrócił z pracy, Asia wiedziała, iż czeka ją trudna rozmowa.

Marek zaczęła spokojnie twoja siostra znowu dzwoniła.

Rozwiązywał buty, nie patrząc na nią.

I co?

Chciała moją kartę. Na swój projekt.

Marek zatrzymał się, zaskoczony.

I co odpowiedziałaś?

Oczywiście, iż nie.

A dlaczego nie mogłaś jej pomóc? odpowiedział ostro. To przecież Kasia.

Asia westchnęła, walcząc z wybuchem.

Marek, wy w swojej rodzinie nie odróżniacie prośby od bezczelności? Ona sama nie da rady?

Asia, nie prosiła o miliony. Zawsze wszystko komplikujesz.

Spojrzała na niego niedowierzająco.

Ja komplikuję? A może to ona myśli, iż może tak żyć wiecznie.

Marek milczał, w końcu mruknął:

Po prostu potrzebowała pomocy, tyle.

Tak, a potem znika, a my zostajemy z problemami.

Machnął ręką i poszedł do sypialni.

Asia została przy stole, czując, jak coś w niej pęka. Nie mogła już tego tolerować. Kasia nie tylko wtrącała się w ich życie je niszczyła.

Przez resztę wieczoru Asia myślała, jak to zakończyć. W jej głowie zarysował się plan: spokojny, racjonalny i przede wszystkim ostateczny.

***

W następnym tygodniu zaproszono ich na rodzinną kolację. Byli prawie wszyscy: babcie, wujkowieNa kolejne rodzinne spotkanie Asia przyszła z twardym postanowieniem, iż tym razem nikt już nie wykorzysta jej dobroci, bo w życiu najważniejsze jest, by nauczyć się stawiać granice.

Idź do oryginalnego materiału