Dzisiaj przyszło mi do głowy, iż Stanisław zawsze pozostanie maminsynkiem — choćby jako dojrzały mężczyzna. Gdy wreszcie zdecydowałam się wyjść za mąż, miałam już dobrze ponad trzydziestkę. Nie spieszyłam się — nie chciałam rzucać się w ramiona pierwszego lepszego. Marzyłam o prawdziwym, głębokim uczuciu, jak z dobrych filmów: wzajemność, ciepło, partnerstwo. I, szczerze mówiąc, całkiem […]