Zatrzymaj się i przemyśl swoje decyzje!

twojacena.pl 1 godzina temu

Zarejestrowałaś go w mieszkaniu? nie mogłem uwierzyć. Moja matka nigdy wcześniej nie pomyślałaby o czymś takim.
A po co? Czyżby Igor miał być stałym najemcą? mruknęła, zerkając co chwilę na współlokatora.
Ma już czterdzieści lat powinien mieć własne lokum!

Ojciec zmarł, kiedy miałem trzynaście, a siostra Jadzia miała zaledwie trzy lata. Pomocy nie było jedyna babcia ze strony matki odszła dwa lata wcześniej, a dalszych krewnych nie mieliśmy.

Szczerze mówiąc, nie bardzo tęskniłem za ojcem; ciągle jeździł po służbowych zmianach, więc rzadko go widziałem. Mimo to zapewniał rodzinę, a po jego odejściu zaczęliśmy żyć z wyłącznie matczyną pensją sprzedawczyni.

Matkę bardzo współczułem po utracie żywiciela zdawała się zgubić. Starałem się pomagać, jak mogłem: dorabiałem, sprzątałem, opiekowałem się Jadzią. Nie sprzeciwiłem się, kiedy po roku matka przywiozła do domu jakiegoś Michała.

Oczywiście nie potrzebowaliśmy kolejnego mężczyzny w mieszkaniu, ale matka znów uśmiechała się i wydawała się młodsza. Ten sielski okres trwał kilka miesięcy, po czym Michał zniknął.

Okazało się, iż był żonaty słyszałem, jak matka płacze przy sąsiadce Anii. A przyjechał w delegację. Oczywiście lepiej mieszkać w przytulnym mieszkaniu niż w hotelu!

Och, Jadziu, wzdychała Ania. Masz dwoje dzieci zajmij się nimi, zamiast biegać za nieznajomymi mężczyznami.

Potem przyszedł grubas Stanisław, który zwracał się do matki słoneczko, a do nas pisklęta. Wystarczyło mu pół roku. Następnie pojawił się cichy i grzeczny Staszek, który wytrzymał trzy miesiące.

Nie rozumiałem, dlaczego matce tak nie szczęści się z mężczyznami. Była ładna, gospodarna i troskliwa Po Staszku nastała cisza.

Nie potrzebuję nikogo, powiedziała Anna Wiktoria tej samej sąsiadce. Bóg dał mi wspaniałe dzieci, będę je wychowywać i cieszyć się nimi.

Westchnąłem z ulgą. Miałem szesnaście lat i marzyłem o studiach w innym mieście. Dzięki babci poszedłem do szkoły w wieku sześciu, więc nie mógłbym wyjechać bez jej zgody, a zostawić siostrę z Anną Wiktorią, zajętą mężczyznami, nie mogłem.

Co ty, synku! wykrzyknęła matka, gdy opowiadałem o planach pod koniec jedenastej klasy. Oczywiście jedź! Damy radę z Kasią. Tylko pieniędzy nie dam ci za wiele, przygnębiła się.

Zadbam o siebie sam, odpowiedziałem z zapałem. Czy na pewno sobie poradzicie?

Na pewno.

Nie wiedziałem wtedy, iż matka puściła mnie z łatwym sercem nie bez powodu. Pojechałem na studia, wstawiłem się do akademika, starałem się dobrze uczyć i dorabiać wieczorami. Nie było łatwo, ale byłem gotów na trudy.

Zrozumiałem, iż będę tęsknił za matką, a szczególnie za siostrą. Jadzia była mi bardzo bliska, patrzyła na mnie jak na boga i słuchała się wszystkiego. Rozpłakała się, gdy dowiedziała się o wyjeździe, ale potem stanowczo stwierdziła, iż to dla mnie lepsze i iż na mnie poczeka.

Po kilku miesiącach od wyjazdu zaczęła rozmawiać ze mną przez telefon, co trzy dni, coraz bardziej ospale i smutno. Pewnego dnia wydała się prawie rozpłakana.

Dobra, mała psotnico, powiedziałem surowo. Otrzyj łzy i powiedz, co się stało. Tylko prawdę. Pamiętasz, iż kłamstwo nie jest dobre.

Słuchałem, a po pięciu minutach poczułem dreszcze. Okazało się, iż zaraz po moim wyjeździe matka przywiodła do domu wujka Wojciecha głośnego gościa, który od razu zadeklarował się panem domu.

Był to zwykły elektryk w małej firmie, łysy i rumiany, nie wyglądający na przystojniaka, a zachowywał się jak król nie tylko wobec matki, ale i wobec Jadzi. Matka poddała się mu, całkowicie zapominając o córce.

Ósmolatka Jadzia sama chodziła do szkoły dwa bloki od domu i wracała sama. Matka przestała odwozić ją na basen i do zajęć teatralnych: Chcesz iść? Idź sama, ucz się samodzielności.

Wujek Wojciech uważał, iż dziewczynka ma sama gotować, prać i prasować, choć matka jeszcze mu nie ustąpiła, ale nie na długo. Dodatkowo Jadzia nie mogła wychodzić z pokoju bez pozwolenia, kiedy Wojciech był w domu, i musiała unikać jego wzroku.

Co to ma być, matka zwariowała? nie wytrzymałem, słuchając siostry. Porozmawiam z nią! Nie płacz, mała psotnico, załatwię to.

Jednak nic nie pomogło.

Czy nie zasługuję na własne szczęście? rzuciła matka, gdy oskarżyłem ją o cierpienie Jadzi. Wojciech to wspaniały facet! A Jadzia to po prostu rozpieszczona dziewczynka, którą trzeba wytresować.

Kiedyś nazywała ją Kasia, a w momentach złości Katarzyną. Teraz nagle zmieniła się!

Mamo, czujesz się dobrze? Nic ci nie boli? zapytałem ostrożnie.

Czuję się wspaniale odparła, po czym złagodziła ton: Jadzia trochę przesadza Tęskni za tobą, więc fantazjuje, żebyś ją pocieszył.

Nie byłem pewien, co siostra naprawdę wymyśla, ale nie miałem podstaw, by nie wierzyć matce. Spróbowałem się uspokoić i skupić na nauce, chciałem zdać sesję wcześniej i znaleźć pracę.

Pieniądze były mi strasznie potrzebne, choć nie piłem, nie paliłem i nie chodziłem po klubach. Udało mi się zdać sesję, niemal we wszystkich przedmiotach dostałem oceny pozytywne, ale musiałem zrezygnować z pracy.

Boję się go płakała Jadzia przez telefon, przerażona. Matka i on się kłócą, nie wychodzą ze swojego pokoju, a on wędruje po mieszkaniu w piżamie

Co? zapytał zaskoczony.

Tak, właśnie tak wyjaśniła, powtarzając: Boję się go.

Nigdy nie miałem bujnej wyobraźni, ale teraz w głowie tworzyły się najstraszniejsze obrazy. Pierwszym autobusem wróciłem do domu i od razu przekonałem się, iż Jadzia nie kłamała.

Wujek Wojciech chodził po mieszkaniu jak władca, patrzył na mnie z góry i krzyczał na matkę:

Twój syn przyszedł, a ty nie postawiłeś mu stołu.

A ona uśmiechała się podstępnie: Zaraz, Wojtku, już wszystko będzie.

Nie wypiłem z właścicielem. Poszedłem do pokoju siostry, która płakała ze szczęścia. Na uboczu słyszałem, jak Wojciech mówi matce: Źle wychowałaś chłopaka, nie ma szacunku dla starszych, a ona szeptała przerażona.

Wystarczyło mi kilka dni, by przekonać się, iż siostra nie wymyśliła niczego. Wojciech rządził w mieszkaniu pełną parą. Próbował mi rozkazy wydawać, ale od razu się sprzeciwiłem.

Nie mam zamiaru słuchać twoich rozkazów w moim domu!

Aaa groźnie odparł. Patrz, twój syn nie uważa mnie za człowieka. Wytłumacz mu to.

Synu, po co się gniewasz, wpadła matka. Wojtek też jest tu zameldowany spróbujmy się dogadać, skoro wszyscy tu mieszkamy

Czy ją naprawdę zarejestrowałaś w mieszkaniu? nie mogłem uwierzyć. Matka nigdy wcześniej o tym nie pomyślała.

No i co? Czy Igor ma być tutaj stałym lokatorem? mruknęła, rozglądając się po współlokatorze.

Ma już czterdzieści lat powinien mieć własne mieszkanie!

W trakcie kłótni drzwi wejściowe gwałtownie się zamknęły. Igor najwyraźniej odszedł po urażeniu. Matka drgnęła i ruszyła za nim, ale powstrzymałem ją.

Mamo, co się dzieje? próbowałem spojrzeć jej w oczy. Czy on cię może czymś podkusić? Może pójdziemy do lekarza?

Co ty wiesz? nagle łzami rozpała się matka. Może po raz pierwszy w życiu się zakochałam! A Igor mnie kocha! Myślisz, iż łatwo żyć bez męża? wybuchła płaczem.

Szczerze, nie wiedziałem, co zrobić. Miałem współczucie zarówno dla matki, jak i siostry, i dla siebie samego nie mogłem ich zostawić bez opieki. Studium na uczelni zaczęło mi doskwierać.

Najważniejsze było jednak pozbycie się tego wujka Wojciecha. Żadne namowy nie działały, jakby Igor go zahipnotyzował. Musiałem znaleźć inny sposób na szczęście internet podpowiadał wszystko.

Mamo, albo wyprosisz tego współlokatora, albo pójdę do sądu, stanowczo powiedziałem.

Jaki sąd, synku? Igor mieszka tu legalnie, odpowiedziała matka z równą pewnością.

Zobaczymy. Zarejestrowałaś go, kiedy byłem niepełnoletni, a teraz wszystko się zmieniło. Pomyśl sam, nie cofnąłem się.

Igor najwyraźniej nie chciał iść przed sąd, bo po dwóch dniach wyprowadził się.

Matka teraz patrzyła na mnie wzruszonymi oczami, potem trochę się roześmiała i coraz częściej znikała z domu najwyraźniej pogodziła się z kochankiem.

Przeniosłem się na studia zaoczne i znalazłem pracę w rodzinnym mieście. Mam nadzieję, iż matka się ogarnie, a ja będę mógł czasem wpaść, by nic złego się nie stało.

Idź do oryginalnego materiału