Zaskakująca decyzja babci: noc na ulicy po wyrzuceniu z mieszkania

newsempire24.com 5 dni temu

Babcia posłuchała ciotki i wyrzuciła nas z domu. Pierwszej nocy musieliśmy spać pod gołym niebem.

Moja babcia mieszka razem z moją ciotką w trzypokojowym mieszkaniu w Łodzi. Najmłodsza córka, siostra mojej matki, do dziś ma już czterdzieści lat, a nigdy choćby na krok się nie usamodzielniła. Nie ma ani męża, ani przyjaciół, ani pracy – całe życie trzyma się spódnicy babci. Rachunki za mieszkanie opłaca moja mama, bo emerytura staruszki ledwo starcza na życie.

Nigdy nie prosiłam rodziny o pomoc, ale los potoczył się tak, iż nie miałam wyboru.

––––––––––

Po ślubie mieszkaliśmy z mężem, Wojtkiem, w kawalerce z przydziału w Katowicach. Oszczędzaliśmy każdy grosz na własne M, choćby najmniejsze. W końcu znaleźliśmy niedokończone mieszkanie w budowie i postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Tylko gdzie żyć przez te pół roku, zanim budowa się skończy?

Wynajem byłby wyrzuceniem pieniędzy w błoto, a my musieliśmy zaciskać pasa. Postanowiłam więc zwrócić się do babci. Jeden pokój stał pusty, zwłaszcza iż mama miała swój udział w tym mieszkaniu. Staruszka zgodziła się bez wahania, więc zaczęliśmy pakować nasze rzeczy.

Sprzedaliśmy naszą kawalerkę, ulokowaliśmy pieniądze w nowym lokum i wprowadziliśmy się do babci. Kupowaliśmy jedzenie i środki czystości, starając się nie narzucać. Ciotka, Jadzia, brała nasze zakupy, jakby to była jej należność, bez słowa podziękowania. Od pierwszego dnia traktowała nas jak powietrze. Gdy tylko wracaliśmy do domu, zamykała się w swoim pokoju.

Nie zabawiliśmy tam długo. Już po miesiącu zadzwoniła do mnie mama, zatroskana, i nakazała nam się wynieść.

––––––––––

Ciotka urządziła babci scenę. Twierdziła, iż jej przeszkadzamy, iż burzymy jej święty spokój, iż przez nas kłóci się z własną matką.

Spakowaliśmy się w pośpiechu, zabraliśmy naszego kota, Brysia, i ruszyliśmy na tułaczkę. Pierwszą noc spędziliśmy na dworcu, zanim udało nam się znaleźć jakieś tymczasowe schronienie. Dzięki pomocy mamy, która nie mogła znieść naszej sytuacji, stanęliśmy na nogi.

Babcia ślepo słuchała swojej bezczelnej córki. Nie obchodziło ją, czy mamy gdzie spać, czy nie.

Minęły lata, a ja do dziś nie odzywałam się do tamtej strony rodziny. Mama ciągle powtarza, żebym nie miała do babci pretensji, iż to przecież Jadzia nią steruje. Ale mnie to już nie interesuje. Nie widzę sensu trzymać się ludzi, którzy zdradzili.

Idź do oryginalnego materiału