Zapomniany kościół w Białutach

szaryburek.pl 1 rok temu

Białuty to mała wieś położona w województwie warmińsko-mazurskim. Znajduje się w tej miejscowości stary kościół ewangelicki, który powstał na początku XX w. Nabożeństwa odprawiano tutaj jeszcze do lat 60. Od tamtego czasu świątynia opustoszała i z roku na rok popada w coraz większą ruinę.

Budowę kościoła sfinansowano dzięki wsparciu funduszu utworzonego dla uczczenia 200 rocznicy koronacji Fryderyka I. Świątynia jest przykładem stylu neogotyckiego, zbudowana została z czerwonej cegły i częściowo otynkowana. Kamienna tablica upamiętniająca to wydarzenie wbudowana została w ścianę wieży kościelnej. W budowę świątyni zaangażowany był również właściciel folwarku w Białutach, Aleksander Oehlrich, prawnuk pierwszego właściciel majątku, który z wyznania był ewangelikiem.

Jak podaje portal polskaniezwykla.pl: „Rok 1922 nie był dla właścicieli majątku pomyślnym czasem. Tereny Białut włączono do Polski, co niezbyt spodobało się Oehlrichowi. Sprzedał rodzinny majątek Józefowi i Helenie Draheim. Od tego czasu blask folwarku gasł, czasy świetności dobiegły końca. Nowi właściciele doprowadzili gospodarstwo do ruiny, rozparcelowali posiadłość, prowadzili ciemne interesy z nowymi kupcami. Upływ czasu pokazał niestety, jak dla kolejnych pokoleń kilka znaczy historia tak znamienitego rodu. Folwark, niegdyś opływający bogactwem, dziś niezagospodarowany niszczeje. Bezużyteczne są setki hektarów ziemi. Zarówno budynki mieszkalne, gospodarcze, jak i gorzelnię określić można tylko jednym słowem – ruina. Cmentarz rodzinny również jest zdewastowany, a kościół ewangelicki bliski zawalenia. Tylko tyle tu po nich zostało”.

Nabożeństwa w tym kościele odprawiano jeszcze do lat 60. XX w. Od tamtego czasu świątynia opustoszała i z roku na rok zaczęła popadać w coraz większą ruinę. Wnętrze kościoła jest już mocno zniszczone i dodatkowo zdewastowane przez wandali. Wszędzie leżą zniszczone ławki, we wnętrzu świątyni widać choćby ślady pożaru. Także część dachu się zawaliła, przez co woda leje się do środka.

Moją pasją są podróże i fotografowanie miejsc mniej znanych, zapomnianych, niedostępnych i opuszczonych. Staram się wyszukiwać miejsca, według mnie warte uwagi, mające swój klimat i urok. Myślę, iż stworzyła się wokół tego co robię jakaś mała, fajna społeczność. Nigdy nie myślałem, iż to zrobię, ale doszedłem do wniosku, iż stworzę swój Patronite. Wspierając mnie na nim, sprawisz, iż będę mógł rozwinąć mojego bloga, wyjeżdżać częściej i dalej i z tego tworzyć fajne relacje. W ten sposób także Wam podpowiadać jakieś interesujące miejsce na wyprawy. Kto wie, może to kiedyś przerodzi się w moją jedyną pracę… Bardzo dziękuję Pawłowi, Karolinie, Magdalenie, Małgorzacie, Władysławowi, Alexowi i Magdzie, którzy wsparli moje działania i zostali moimi pierwszymi patronami.

Idź do oryginalnego materiału