Poranek, minus osiem stopni. Szyby w samochodzie zamarznięte na kość. Spieszysz się do przedszkola albo pakujesz rodzinę na świąteczny wyjazd do babci. Ubierasz swojego malucha w ciepły, puchowy kombinezon, czapkę i szalik. Wygląda jak mały ludzik Michelin – jest mu ciepło i przytulnie. Wsadzasz go do fotelika samochodowego, zapinasz pasy, zaciągasz je „na sztywno” (tak ci się wydaje) i ruszasz w drogę. Czujesz się dobrym, odpowiedzialnym rodzicem. Niestety, nieświadomie właśnie stworzyłeś śmiertelną pułapkę. Wystarczy stłuczka przy prędkości 50 km/h, by to ciepłe ubranie stało się przyczyną tragedii. Eksperci od biomechaniki zderzeń nazywają to zjawisko „luzem kompresyjnym”. W Internecie krążą drastyczne nagrania z manekinami wypadającymi z pasów, ale wielu rodziców wciąż macha ręką: „Przecież jadę tylko kawałek”. Ten kawałek może być ostatnią podróżą twojego dziecka, jeżeli nie zdejmiesz mu kurtki.

Fot. Warszawa w Pigułce
Zimowe podróżowanie z dziećmi to logistyczny koszmar, ale wygoda nigdy nie może wygrywać z bezpieczeństwem. Foteliki samochodowe – czy te dla niemowląt (łupiny), czy dla starszaków (RWF/FWF) – są projektowane i testowane w warunkach laboratoryjnych, gdzie manekiny ubrane są w przylegające, cienkie ubrania. Pasy bezpieczeństwa (uprząż 5-punktowa) mają jedno zadanie: przenieść potężne siły działające podczas zderzenia na najmocniejsze części ciała dziecka (barki, biodra) i utrzymać je w skorupie fotela. Aby to zadziałało, pas musi przylegać bezpośrednio do ciała. Kurtka puchowa, pikowany kombinezon czy gruby polar tworzą barierę powietrzną. To „powietrze” w momencie uderzenia jest twoim najgorszym wrogiem.
Fizyka zderzenia: Dlaczego kurtka to zło?
Mechanizm jest prosty i przerażający.
Zapinanie: Wkładasz dziecko w kurtce do fotelika. Zaciągasz pasy. Wydaje ci się, iż są mocno napięte, bo opierają się na grubej warstwie puchu i materiału.
Uderzenie: Auto uderza w przeszkodę. Działają ogromne siły przeciążenia (nawet przy miejskich prędkościach).
Kompresja: W ułamku sekundy siła bezwładności sprawia, iż ciało dziecka napiera na pasy. Puch w kurtce zostaje błyskawicznie sprasowany. Z 5 centymetrów grubości kurtki robi się 2 milimetry materiału.
Luz: Nagle okazuje się, iż między ciałem dziecka a pasami powstaje olbrzymia luka (nawet 10-15 cm!).
Efekt: Dziecko nie jest trzymane przez pasy w pierwszej, kluczowej fazie zderzenia. Nabiera pędu. Może dojść do wysunięcia się rąk z uprzęży, a w skrajnych przypadkach – do całkowitego wyrzucenia dziecka z fotelika (ejection). choćby jeżeli dziecko zostanie w fotelu, luźne pasy mogą spowodować obrażenia narządów wewnętrznych (uderzając z impetem w brzuch zamiast trzymać biodra) lub uszkodzenia kręgosłupa szyjnego.
Test, który otworzy ci oczy w 3 minuty
Nie wierzysz? Myślisz, iż przesadzamy? Zrób prosty eksperyment na własnym podwórku. Nazywa się to „Testem Kurtki”.
Wsadź dziecko w zimowej kurtce do fotelika.
Zapnij pasy i dociągnij je tak mocno, jak zwykle to robisz przed jazdą.
Nie luzując pasów, rozepnij klamrę i wyjmij dziecko z fotelika.
Zdejmij dziecku kurtkę.
Wsadź dziecko z powrotem do fotelika (w samym sweterku) i zapnij klamrę. Nie dotykaj regulacji pasów!
Sprawdź, ile jest luzu. Większość rodziców jest w szoku. Często okazuje się, iż między klatkę piersiową dziecka a pasy można włożyć całą dłoń, a choćby dwie pięści. To jest właśnie ta przestrzeń, która zabija.
„Nurnikowanie” – groźne zjawisko u starszaków
Problem dotyczy nie tylko maluchów w uprzężach 5-punktowych, ale też starszych dzieci (15-36 kg), które jeżdżą zapięte „dorosłym” pasem samochodowym w fotelikach z wysokim oparciem. Gruba kurtka, zwłaszcza śliska (ortalion), powoduje, iż pas biodrowy nie układa się płasko na kościach miednicy, ale „podjeżdża” na brzuch. Podczas zderzenia dochodzi do zjawiska zwanego „nurkowaniem” (submarining). Ciało dziecka wyślizguje się spod pasa biodrowego (zsuwa się w dół), a pas z ogromną siłą wbija się w miękkie powłoki brzuszne, miażdżąc jelita, wątrobę czy śledzionę. Kręgosłup również jest zagrożony. Bez kurtki pas biodrowy „zahaczyłby” się o kolce biodrowe miednicy, chroniąc brzuch. Śliska kurtka niweluje to zabezpieczenie.
Alternatywy: Jak przewozić dziecko, żeby nie zmarzło?
Zdejmij kurtkę – łatwo powiedzieć, trudniej zrobić przy -10 stopniach. Rodzice boją się przeziębień. Na szczęście istnieją bezpieczne sposoby na pogodzenie termiki z fizyką.
1. Ponczo samochodowe – Król Bezpieczeństwa
To absolutny hit ostatnich lat. Ponczo to rodzaj peleryny z kapturem, wykonanej z polaru, wełny lub materiału softshell. Jak to działa? Zakładasz ponczo dziecku w domu (jest ciepło). Wchodzisz do auta. Podnosisz tylną część poncza i zarzucasz ją na oparcie fotelika (dziecko plecami dotyka fotelika). Przednią część poncza podnosisz do góry. Zapinasz pasy BEZPOŚREDNIO na bluzie/sweterku dziecka. Opuszczasz przednią część poncza na pasy. Dziecko jest przykryte, pasy są idealnie dociągnięte przy ciele. Genialne w swojej prostocie.
2. Metoda „kurtka tył na przód”
Wersja budżetowa. Zdejmujesz dziecku kurtkę w aucie, zapinasz je w pasy, a następnie zakładasz mu kurtkę „tył na przód” (ręce w rękawy, plecy kurtki na klatce piersiowej dziecka). Działa jak kocyk z rękawami.
3. Zwykły koc
Przynosisz dziecko do auta w kurtce. Zdejmujesz ją. Sadzasz dziecko, zapinasz pasy. Przykrywasz dziecko tą samą kurtką lub przygotowanym kocem. Gdy auto się nagrzeje, koc można zrzucić.
A co z dorosłymi? My też robimy błąd!
Zasada „no puffy jacket” dotyczy wszystkich pasażerów, także kierowcy. Prowadzenie auta w grubej kurtce ogranicza ruchy (trudniej wykonać szybki manewr kierownicą). Dodatkowo pas bezpieczeństwa u dorosłego na kurtce również może spowodować obrażenia brzucha. Współczesne samochody mają systemy napinaczy pirotechnicznych pasów, które niwelują część luzu w momencie zderzenia, więc dorośli są nieco bardziej chronieni niż dzieci w fotelikach (tam napinaczy nie ma – wszystko zależy od twojej ręki). Mimo to, dla własnego bezpieczeństwa, warto zdjąć kurtkę lub chociaż rozpiąć ją i poprowadzić pas pod połą kurtki, blisko ciała.
Niebezpieczne akcesoria „z marketu”
Uważaj na tanie „wkładki do fotelików” czy „śpiworki”, które nie mają atestów zderzeniowych (crash testów). jeżeli śpiworek jest gruby i wkładamy go DO fotelika (pod plecy dziecka), tworzymy ten sam problem co z kurtką – luz. Bezpieczne śpiworki do fotelików (tzw. otulacze) są skonstruowane tak, iż plecy dziecka dotykają bezpośrednio fotelika (są wycięcia na pasy), a warstwa ocieplająca jest tylko na zewnątrz, „na zakładkę”. Nigdy nie kupuj akcesoriów, które ingerują w przebieg pasów, jeżeli nie są rekomendowane przez producenta fotelika.
Co to oznacza dla ciebie? HCU: Instrukcja wyjazdowa na ferie
Przed tobą długa trasa? Nie ryzykuj. Wykonaj te kroki, zanim przekręcisz kluczyk w stacyjce:
Co to oznacza dla Ciebie? Procedura Startowa Zima 2026
1. Test Szczypnięcia (Pinch Test) to obowiązek
Za każdym razem, gdy zapinasz dziecko (nawet w bluzie), sprawdź naciąg pasów. Próbuj uszczypnąć pas na wysokości obojczyka dziecka kciukiem i palcem wskazującym. jeżeli jesteś w stanie chwycić fałdkę materiału pasa – jest za luźno. Pas musi wyślizgiwać się z palców. Dociągnij go!
2. Zainwestuj w Ponczo (koszt ok. 100-200 zł)
To wydatek mniejszy niż jeden bak paliwa, a starcza na kilka lat (poncza rosną z dzieckiem). To najlepszy prezent, jaki możesz sprawić bezpieczeństwu swojego dziecka. Wygoda (brak płaczu przy ubieraniu ciasnej kurtki) jest bonusem.
3. Ogrzej auto wcześniej (jeśli możesz)
Jeśli masz dom, odpal silnik 10 minut przed wyjściem (uwaga na mandaty w terenie zabudowanym! – rób to na własnym podjeździe). jeżeli auto jest ciepłe, walka o zdjęcie kurtki jest mniejsza. jeżeli stoisz na ulicy – wsiadajcie, zdejmujcie kurtki, ruszajcie. Płacz dziecka „że zimno” trwa 3 minuty. Skutki wypadku realizowane są całe życie.
4. Edukuj Dziadków!
To najważniejszy punkt. Często to babcia lub dziadek odbierają wnuka z przedszkola. Dla starszego pokolenia „bez kurtki = zapalenie płuc”. Wyjaśnij im, pokaż filmik na YouTube (wpisz hasło: „car seat winter coat crash test”). Muszą zobaczyć manekina wylatującego z pasów, żeby zrozumieć, iż czapka wystarczy, a kurtka to wróg.
Pamiętaj: Lepiej, żeby dziecko przez 5 minut marudziło, iż mu chłodno, niż żeby przez ułamek sekundy „wypłynęło” z pasów, które miały je chronić. W samochodzie kurtkom mówimy stanowcze NIE.













