Zakochałam się w wieku czterdziestu lat, a on zniszczył moje życie… ale nie mogę go zostawić.
Mam czterdzieści lat i zakochałam się. Naprawdę zakochałam. Nie w rówieśnika, nie w mężczyznę z ugruntowaną karierą i doświadczeniem. Straciłam głowę dla chłopaka, który jest o piętnaście lat młodszy. I tak, zamiast szczęścia, otrzymałam zdradę, upokorzenie i gorycz. Ale, Boże, jak bardzo go mimo wszystko kocham…
Zanim poznałam Wojtka, byłam kobietą, którą wielu nazwałoby odniesieniem sukcesu. Wysokie stanowisko, stabilna pensja, dobre mieszkanie w Krakowie, córka Zosia z pierwszego małżeństwa, która już uczęszczała do liceum. Rozwiodłam się z mężem z powodu ambicji – on chciał wyjechać do pracy do Hiszpanii, ja właśnie dostałam awans i nie chciałam poświęcać kariery. Rozstaliśmy się w spokoju, bez skandali. Byłam choćby zadowolona: wolność, niezależność, wszystko pod kontrolą. Tylko czas płynął dalej. Były przelotne romanse, ale nic poważnego. Pięć lat minęło, a ja choćby nie zauważyłam, jak w lustrze pojawiła się dojrzała kobieta ze zmęczeniem w oczach.
I tak, na urodzinach wspólnego znajomego, zobaczyłam go. Wojtek. Wysoki, wysportowany, z uśmiechem, który zapierał mi dech w piersiach. On też przyszedł sam. Flirtowaliśmy cały wieczór, a ja – nie wiem, co mnie opętało – bezpośrednio zaprosiłam go do siebie na weekend. Córka była u ojca za granicą. Zostaliśmy sami. Wszystko się wydarzyło. I nie raz. Zaczęliśmy się spotykać częściej. To u mnie, to w hotelach. Wojtek mieszkał z matką i siostrą – dziwne, ale wydawało mi się, iż wszystko jeszcze przed nami. Po kilku miesiącach przeprowadził się do mnie. Zamieszkaliśmy razem.
Straciłam głowę. Kupowałam mu drogie zegarki, ubrania, elektronikę. Starałam się zadowolić go we wszystkim, byle tylko został. Był młody, piękny, pożądany. A ja coraz bardziej czułam, iż się starzeję. Jego siostra – Magda – często bywała u nas. Miła, uważna, dobrze dogadywała się z Zosią. choćby zabieraliśmy ją nad morze. Nic nie podejrzewałam. Magda wydawała się niemal jak młodsza siostra dla mnie.
A potem pewnego dnia postanowiłam zrobić niespodziankę. Wzięłam dzień wolny, nie mówiąc Wojtkowi, i cicho wróciłam do domu. I usłyszałam… śmiech. Kobiecy i męski. Podeszłam do sypialni – i zobaczyłam ich. Wojtek i Magda. Nadzy. W moim łóżku. Magda nie jest jego siostrą. To jego była. Albo obecna. Nie wiem. Po prostu zastygłam. Później mówił, iż mnie kocha, a z nią wszystko się skończyło. Ale przecież wszystko widziałam! Błagał o wybaczenie, mówił, iż ona jest chora, iż groziła, iż popełni samobójstwo. Że nie może od razu zerwać z nią kontaktu. Że kocha mnie – tylko mnie.
Minęły trzy miesiące. On wciąż mieszka ze mną. Sprząta, gotuje, dba. Ale ja nie wierzę. Nie mogę go wyrzucić – serce mi na to nie pozwala. Ale ufać już nie potrafię. Żyję w piekle wątpliwości. Patrzę na ekran telefonu i w każdej jego wiadomości widzę cień Magdy. Nie wiem, jak dalej żyć. Czy potrafilibyście odejść od kogoś, kogo kochacie aż do bólu, choćby wiedząc, iż Was zdradził?..