Zachodnie wybrzeże i parki narodowe USA – plan podróży na dwa tygodnie

celwpodrozy.pl 5 lat temu

Dwa tygodnie na zachodnie stany USA to zdecydowanie za mało. Jednak co zrobić, gdy więcej nie da się wygospodarować? Oczywiście JECHAĆ! I tu przychodzę Wam z pomocą, jak taki wyjazd zorganizować i jak zaplanować pobyt, by wycisnąć z tych 15 dni jak najwięcej. Po pierwsze – wynajęcie samochodu to w tym przypadku oczywista oczywistość. Sama podróż autem, czyli tzw. roadtrip po USA to atrakcja sama w sobie… wiatr we włosach, powalające widoki, przydrożne motele i klimatyczne amerykańskie knajpki z wygodnymi kanapami to USA w czystym wydaniu. Plan podróży po USA przyda się szczególnie tym, którzy mają ograniczony czas, a chcieliby zobaczyć jak najwięcej. jeżeli jest plan, to trzeba by także oszacować koszty. jeżeli chcecie wiedzieć, ile taki wyjazd może kosztować, zajrzycie do wpisu: Zanim przejdę do planu, podrzucam małe podsumowanie. Podczas dwóch tygodni przejechaliśmy około 3000 mil, co daje jakieś 6000 km. Wpadliśmy do 4 stanów Kalifornię, Nevadę, Utah oraz Arizonę. Z większych miast odwiedziliśmy San Francisco, Las Vegas oraz Los Angeles, zajrzeliśmy do 11 parków narodowych oraz zatrzymaliśmy się w licznych mniejszych miasteczkach czy wioskach. Było bardzo intensywnie, a grafik pękał w szwach, jednak takie założenie było od samego początku. Po drodze przytrafiła się jedna kradzież, a w zasadzie włamanie do samochodu, z którego zniknęły dwa małe plecaki z dosyć ceną zawartością. Auto trzeba było wymienić, poszły bowiem dwie szyby, tylna oraz boczna. Na szczęście stało się to w San Francisco, a więc na dosłownie dzień po przylocie. Do wypożyczalni nie było więc daleko i nie przeszkodziło to w realizacji całego planu. W tym wpisie znajdziecie szczegółowy plan podróży, rozpisany na poszczególne dni oraz informacje praktyczne odnośnie noclegów oraz całej trasy, pokonanych odległości oraz odwiedzonych miejsc. Z reguły pobudka była zawsze wcześnie rano, a zjazd na nocleg późnym wieczorem bądź choćby w nocy. To był prawdziwy roadtrip po Ameryce. Przylot do San Francisco o 21:00. Odbiór samochodu z wypożyczalni oraz przejazd na nocleg. Wypożyczalnie usytuowane są w innym budynku, do którego trzeba podjechać kolejką typu shuttle. Samochód zarezerwowany został przez stronę Ryanaira z pełnym ubezpieczeniem, wypożyczalnia Europcar. Nocleg w motelu Hotel V – South San Francisco/SFO, oddalonym o 7 km od lotniska. Plan podróży po USA zaczynamy realizować od tradycyjnego śniadania o 10:00 w pobliskiej amerykańskiej restauracji Denny’s. Wyjazd z motelu o 11:30. Przejazd do centrum San Francisco. Zwiedzanie: Union Square, cable car, China Town, okolice Washington Square (osiedle z uroczymi willami), Coit Tower (wieża widokowa), Fisherman’s Wharf (tutaj późny obiad w postaci przekąsek – pyszne owoce morza), Pier 39 z widokiem na Alcatraz, zakręcony odcinek Lombard Street, kamienice Painted Ladies, Golden Gate. To właśnie na parkingu przy Golden Gate dochodzi do włamania do samochodu. Przy parkingu stoją tabliczki sugerujące, by wszystkie wartościowe rzeczy zabrać ze sobą i tak też robimy. Jednak tymi ostrzeżeniami zbytnio się nie przejmujemy. A po powrocie czeka na nas niespodzianka. Wybita szyba tylna oraz boczna, wielkie walizki są w środku, jednak małe plecaki zniknęły. Wzywamy oczywiście policję i jak się okazuje, kradzieże są tu na porządku dziennym, zdarzają się kilkukrotnie w przeciągu dnia… i co dziwne, policja o tym wie i nic z tym nie robi. Raport zostaje spisany i z tym kwitkiem udajemy się do wypożyczalni. Wymiana samochodu idzie całkiem sprawnie, jednak opóźnienie mamy już spore. Na nocleg dojeżdżamy dopiero po 1:00 w nocy. Nocleg w Days Inn by Wyndham Yosemite Area w miejscowości Fresno, 360 km od San Francisco. Śniadanie o 8:00 w motelu. Na śniadanie chleb toastowy, chleb przypominający razowy, masa przypominająca jajecznicę, masło orzechowe, dżemy oraz słodkości – pączki, babeczki, ciasteczka, czyli wszystko, co niezdrowe. Wyjazd około 9:00. Przejazd do Narodowego Parku Sekwoi. Odległość z Fresno do parku to 164 km (2h jazdy). Przy wjeździe do parku zakup karnetu “America the Beautiful”, który umożliwia nieograniczony wstęp na teren wszystkich Parków Narodowych USA (jest ich 462). Koszt dokumentu to 80 USD, istotny jest przez okres jednego roku, począwszy od daty nabycia. Właścicielem jest jedna lub dwie osoby, które złożą swój podpis na odwrocie karty. Właściciel może zabrać bez dodatkowych opłat trzy osoby towarzyszące. Na teren parku w ramach “America the Beautiful” można wjechać samochodem prywatnym bądź wypożyczonym. Firmowe auta z widocznie oklejoną karoserią się tu nie kwalifikują. jeżeli nie mamy karty, a chcemy wjechać tylko do tego parku, bilet na 7 dni kosztuje 25 UsD za samochód. Przy wjeździe otrzymujemy także mapkę ze wszystkimi szlakami. Zwiedzanie parku rozpoczynamy od północy – droga stanowa 180 przechodząca w 198. Wszystkie najważniejsze atrakcje są bardzo dobrze oznakowane, więc nie mamy problemu z trafieniem. Na początek postój w Lodgepole Visitor Center oraz szybki lunch w stylu fast food (budka przy Visitor Center). Zwiedzanie: Grant Tree Trail (General Grant – drugie największe drzewo na świecie, mierzy sobie 81,5 metrów wysokości, liczy 1650 lat), North Grove Loop, Sherman Tree Trailhead (General Sherman – największe drzewo świata, mierzy 84 metry, a średnica jej pnia przy ziemi wynosi aż 11 metrów), Tunnel Log (to 84-metrowa przewrócona sekwoja, w której wycięto tunel, by umożliwić przejazd drogą, na którą upadła), Moro Rock (granitowa skała, na szczyt której prowadzi 350 schodków). Zejście z Moro Rock o 18:15 i wyjazd z parku (trasa południa bardzo kręta, powolna jazda, mały korek). Zjazd na nocleg o północy. Nocleg w Olancha RV Park and Motel w miejscowości Olancha (po drugiej stronie Parku Narodowego Sekwoi), namioty typu tipi. Namioty w pełni wyposażone, łóżka, pościel, ciepłe kołdry, grzejnik, łazienka wspólna w budynku obok. Wcześniej powiadamiamy właściciela o późnym przyjeździe, z czym nie ma problemu. Klucz czeka na nas w umówionym miejscu. Klimatyczna miejscówka na nocleg, trafiamy na namiot z wilkiem jako motywem przewodnim. Więcej na temat Narodowego Parku Sekwoi przeczytacie we wpisie: Śniadanie o w motelu w Olancha Cafe (w pobliżu brak jadłodajni). Na śniadanie jajecznica, pieczone czy smażone ziemniaczki oraz kiełbaski, a więc doładowanie kaloryczne level hard. Wymeldowane o 9:00. Kierunek Dolina Śmierci, odległość z motelu do parku to 180 km. Zwiedzanie: Owens Lake (kiedyś różowo-czerwone jezioro, dziś białawe wyschnięte), punkt widokowy Father Crowley Overlook, Stovepipe Wells Village (niewielka stacja w północnej części Doliny Śmierci z hotelem, restauracją i sklepem, istnieje w tym miejscu od 1926 roku), Mesquite Flat Sand Dunes (nie ma tutaj żadnego szlaku, można maszerować przed siebie w dowolnym kierunku, w Gwiezdnych Wojnach Nowej Nadziei Mesquite Dunes odgrywała planetę Tatooine), White Gold – Borex Mining (dawna kopalnia), Zabirskie Point (widok na wspaniałe złote badlands, a za nimi na solną równinę), Golden Canyon Trail (kanion ze złotymi ścianami, na jego końcu znajduje się Red Cathedral – olbrzymią czerwoną skała, przypominającą gotycką katedrę, szlak do Red Cathedral to prawie 5 km w obie strony, latem mordercze przejście przy okrutnie wysokich temperaturach, nam udało się zrobić jedynie kawałek), Devils Golf Course (solnisko w Dolinie Śmierci, na pustyni Mojave, obszar leży na wysokości 83 metrów poniżej poziomu morza, pokryty jest kilkunastocentymetrowymi bryłami mieszaniny ziemi i soli), Badwater Basin (to najniższy punkt poniżej poziomu morza w całej Ameryce Północnej, to kolejne olbrzymie solnisko znajdujące się 86 metrów poniżej poziomu morza, to jedno z najgorętszych miejsc na ziemi, termometr pokazywał tu aż 50 stopni C, 15-minutowy spacer był totalną mordęgą), Natural Bridge (urokliwy łuk skalny wiszący nad kanionem), Artist’s Palette – Paleta artystów (cała pętelka jest niezwykle malownicza… leży niedaleko Badwater Basin). Ilość przejechanych kilometrów w Dolinie Śmierci to 285 km. Zjazd na nocleg w Las Vegas o 19:00. Nocleg w hotelu Excalibur Hotel and Casino. Spacer wieczorno-nocny po “mieście grzechu”. Wyjazd z hotelu o 9:00. Śniadanie po drodze w restauracji Egg & I, kuchnia amerykańska. Wjazd do Red Rock Canyon National Conservation Area o 11:00. Wstęp jest płatny, gdyż nie jest to park narodowy. Bilet kosztuje 15 USD za samochód (płaci się za pojazd a nie za ilość osób) oraz 5 USD od rowerzysty lub pieszego. Całość można objechać w godzinę lub dwie lub można także wybrać się na trekking wyznaczonymi szlakami. Cała droga, którą możemy przemierzyć ma około 21 kilometrów. Zwiedzanie (przejazd przez park z krótkimi przystankami): czerwone skały Sand Dunes w pobliżu Visitor Center (kiedyś w tym miejscu były wydmy, które z czasem zamieniły się w skały), petroglify (krótki łatwy szlak o długości 400 metrów, klif z historyczną sztuką naskalną, szacowaną na co najmniej 800 lat, początek tego szlaku na parkingu w Willow Springs Picnic Area). Wyjazd z Red Rock Canyon o 12:30 oraz przejazd do parku Valley of Fire. Wjazd o 14:10. Cena wstępu to 10 USD od samochodu. Zwiedzanie: Firecave (nie jest oznaczona na parkowej mapie, znajduje się zaraz za skrętem), Atlatl Rock (starożytne petroglify wyryte w skale przez ludność Indian Anasazi, którzy żyli tu już ponad 2000 lat temu, skała znajduje się 5 minut jazdy samochodem od Visitors Center), Natural Arch (formacja skalna w postaci małego łuku), Visitor Center (małe muzeum w środku), Mouse’s Tank – kanion z petroglifami (szlak o długości 1,2 km w jedną stronę – nie jest to pętla, trasa z petroglifami, która wiedzie do zbiornika zwanego Mouse’s Tank, okresowo gromadzi się tu woda opadowa), Fire Wave (wg mnie najpiękniejszy szlak, prowadzący do formacji w kształcie kopca w paski pomarańczowo-beżowe, długość 2,5 km), Rainbow Vista (krótka pętla wokół płaskiego piaszczystego pola, usiana drobnymi krzewami, prowadząca do widoku na Fire Canyon), White Domes (ciekawy szlak pod względem formacji i barw, na trasie wąski kanion szczelinowy, długość niecałe 2 km). Wyjazd z Las Vegas o 8:30, kierunek Narodowy Park Zion, dystans do pokonania 267 km (2h 35 min.). Po drodze przystanek w La Verkin w Hotelu Zion, gdzie zatrzymujemy się na noc. Meldujemy się, zrzucamy bagaż i pędzimy do parku, stąd to tylko 30 km. Do parku dojeżdżamy o 13:30. Parkujemy samochód i przesiadamy się w autobus parkowy, którym dojeżdżamy do Zion Lodge na szybki obiad. Stąd autobusem ruszamy dalej na szlak Weeping Rock (niestety Angels Landing jest zamknięty). Szlak jest króciutki. Z tego punktu można wyruszyć na Observation Point, szlak długi i wymagający. Następnie wracamy do Zion Lodge i ruszamy na szlak Emerald Pools. Stąd wracamy na piechotę do punktu nr 3 Canyon Junction. Podjeżdżamy autobusem do zaparkowanego samochodu i ruszamy na zachód słońca na szlak Canyon Overlook. Na szlak ruszamy o godzinie 17:00. Uwaga, droga o tej porze wgląda przepięknie, światło jest niesamowite, jednak główny pubkt programu, czyli widok na kanion jest akurat o tej porze tonie jakoby ciemnościach, bowiem słońce pada w drugą stronę. Powrót do La Verkin. O 20:00 kolacja w restauracji Stage Coach Grille, gdzie podają najlepsze żeberka na świecie!!! Oto po środku niczego stoi sobie jakiś budynek, przed którym wieczorem ustawia się spora kolejka… jak tylko otrzymujemy nasze dania, rozumiemy dlaczego. Restauracja znajduje się bardzo blisko naszej noclegowni Zion Hotel. Szlak the Narrows, główny gwóźdź programu, to plan na cały dzień. Z hotelu w La Verkin wyruszamy przed 9:00. Już o tej porze ciężko o miejsce parkingowe przy Visitor Center, musimy krążyć kilkanaście minut, by wreszcie zaparkować auto. W Visitor Center dowiadujemy się, iż sprzęt na szlak można co prawda wypożyczyć, jednak w innym miejscu, w budynku przy głównej drodze, gdzie mieści się Zion Outfitter. Trzeba się więc wrócić, z Visitor Center można pójść na skróty. Tutaj bez problemy wypożyczamy sprzęt, czyli specjalne buty, skarpety oraz kij. Całość kosztuje 25 USD. Można także wypożyczyć specjalne spodnie czy plecak. jeżeli nie potrzebujemy kija (miałam swój naturalny znaleziony po drodze), opłata zostanie pomniejszona. Przy wypożyczeniu, trzeba się zarejestrować w systemie. To na wypadek, gdybyśmy sprzętu jednak nie zwrócili. I od razu napiszę, sprzętu nie trzeba wypożyczać. Na szlaku spotkacie osoby, które maszeruje we własnych butach trekkingowych (jak dla mnie szkoda butów, jak i stóp), jak i w klapkach, choć ci za daleko prawdopodobnie nie zajdą. Na szlak ruszamy dopiero o 11:30, tyle zajmuje nam załatwienie formalności przed trekkingiem. Nazwa szlaku pochodzi od najwęższej części Kanionu Zion, wzdłuż koryta rzeki Virgin, więc często brodzi się w wodzie po kolana, w niektorych momentach pod koniec wręcz po pas lub pachy. The Narrows liczy sobie aż 25 kilometrów długości. Miejscami jest głęboki choćby na 600 metrów. Nie trzeba pokonać całego szlaku, jednak wypadałoby dojść przynajmniej do „Wall Street”, czyli przejść około 5 km głąb kanionu w jedną stronę. Tutaj ściany kanionu górują zdają się nie mieć końca, strzelają prosto w niebo (mają około 457 metrów wysokości), a koryto rzeki jest bardzo wąskie. Przy...

Idź do oryginalnego materiału