Zabieg, który nie poszedł zgodnie z planem

twojacena.pl 4 godzin temu

Nieudana operacja

Krzysztof nie wyszedł, tylko wypadł z samochodu. Wykonał tylko trzy rutynowe zabiegi, a czuł się, jakby całą zmianę dźwigał worki z cementem. Plecy bolały, głowa huczała, a w oczach można było zapalić zapałkę.

W domu rzucił się na kanapę, nie rozbierając się, zamknął oczy i natychmiast zapadł w sen. Obudził go dźwięk telefonu – wesoła melodia wwiercała się w mózg. Od niewygodnej pozycji bolała go szyja, nie miał siły wstać. „Cholera. Chyba jestem zarażony” – pomyślał Krzysztof i z trudem rozkleił powieki.

Telefon milknął na kilka sekund, po czym znów warczał natrętnie. „Od dawna powinienem zmienić ten dzwonek”. Niechętnie wyciągnął komórkę z kieszeni kurtki.

— Tak? – ochrypłym od snu głosem odpowiedział. Odchrząknął. — Tak – powtórzył już wyraźniej.

— Krzysiu, jestem na lotnisku. Samolot za godzinę. Mój ojciec w szpitalu, zawał. Będziesz kolegą, zastąpisz mnie, co? Nie mam komu innego poprosić – usłyszał w tramie głos kolegi i przyjaciela, Darka Kotowskiego.

— Ja… nie czuję się za dobrze. Coś mnie wzięło. Zadzwoń do Marcina.

— Daj spokój. Wypij kawę, weź coś na przeziębienie. Marcin ma żonę, sam wiesz, nadgodziny uzna za zdradę. Tomek pozostało za młody. Kowalski dwóch zmian z rzędu nie pociągnie, wiek nie ten. Lecę tam i z powrotem. Wrócę pojutrze. Wykrzesz się? Odrobię ci.

„Czyli umieraj, ale kolegę ratuj. Akurat teraz” – przemknęło przez myśl Krzysztofowi.

— Dobra – westchnął ciężko.

— Co powiedziałeś? – Darek nie dosłyszał.

— Mówię, iż zastąpię. Szczęśliwej podróży.

— Jesteś prawdziwym przyjacielem! Ja ci… – Darek zaczął gwałtownie mówić, ale Krzysztof nie słuchał, rozłączył się.

Do nocnej zmiany miał jeszcze trochę czasu. Wziął prysznic, ogolił się, wypił mocnej kawy. StKiedy zapukał do drzwi Nadii, jej blade usta drgnęły w słabym uśmiechu, a w oczach pojawił się pierwszy od dawna promyk nadziei.

Idź do oryginalnego materiału