Z życia wzięte. "Znalazłam w samochodzie męża drogie damskie perfumy": Myślałam, iż to prezent dla mnie, ale okazało się, iż dla kochanki

zycie.news 3 godzin temu

Wszystko zaczęło się pewnego dnia, kiedy wsiadłam do samochodu mojego męża, Marka. Na tylnym siedzeniu zauważyłam małą, elegancką torebkę z logo luksusowej marki.

Zaintrygowana, sięgnęłam po nią. W środku znajdowało się zapakowane pudełko z drogimi perfumami. Serce zabiło mi szybciej – Marek nigdy wcześniej nie kupował takich rzeczy.

Czyżby chciał mnie zaskoczyć? Czyżby przypomniał sobie o naszych rocznicach, które zwykle ignorował?


Przez resztę dnia chodziłam z uśmiechem na twarzy, wyobrażając sobie, jak wręczy mi prezent. Wieczorem, kiedy Marek wrócił do domu, postanowiłam nie czekać.


– „Marku, znalazłam coś interesującego w twoim samochodzie. To dla mnie?” – zapytałam z uśmiechem, pokazując torebkę.


Jego reakcja była dziwna. Na chwilę zamarł, a potem zaczął mówić zbyt szybko.


– „Och, to... To prezent dla żony jednego z moich klientów. Poprosił mnie, żebym mu to kupił, bo nie miał czasu.”


Nie spodobała mi się ta odpowiedź. Coś w jego głosie, w unikaniu mojego wzroku, wydało mi się podejrzane. Ale nie chciałam robić sceny, więc schowałam swoje wątpliwości. Jednak przez kolejne dni to pudełko nie dawało mi spokoju.


Kilka dni później Marek znowu wrócił późno. Tym razem nie mogłam już dłużej udawać, iż wszystko jest w porządku. Wzięłam sprawy w swoje ręce. Postanowiłam zajrzeć do jego telefonu. Zwykle unikałam takich rzeczy – ufałam mu. Ale to, co znalazłam, przerosło moje najgorsze koszmary.


W wiadomościach Marka natknęłam się na rozmowy z kobietą o imieniu Kasia. Były pełne czułości i intymności. W jednej z wiadomości pisała:


– „Dziękuję za perfumy, kochanie. Są idealne. Znasz mnie lepiej, niż myślałam.”


Zrobiło mi się słabo. Perfumy, które miały być dla mnie – które uważałam za dowód miłości i troski – były prezentem dla niej. Kobiety, o której istnieniu nie miałam pojęcia.


Wieczorem, gdy Marek wrócił, czekałam na niego w salonie. W moich rękach trzymałam jego telefon.


– „Marku, czy możesz mi wytłumaczyć, kim jest Kasia? I dlaczego dostała ode mnie perfumy?”


Jego twarz pobladła. Przez chwilę próbował się tłumaczyć – iż to „tylko koleżanka z pracy”, iż „źle to zrozumiałam”. Ale kiedy pokazałam mu wiadomości, wiedział, iż nie ma sensu dalej kłamać.


– „To nic poważnego” – powiedział w końcu. – „To była chwila słabości. Kocham tylko ciebie.”


Ale te słowa nie miały dla mnie znaczenia. Zdrada – choćby jeżeli była „tylko chwilą” – zniszczyła zaufanie, które budowaliśmy przez lata. Siedziałam naprzeciwko niego, patrząc, jak próbuje znaleźć kolejne wymówki. Wszystko, co miałam do powiedzenia, to jedno zdanie:


– „Zapach tych perfum będzie mi już zawsze przypominał o twojej zdradzie.”


Dziś mieszkam sama. Marek próbował walczyć o nasze małżeństwo, ale ja wiedziałam, iż już nigdy nie będę mogła mu zaufać. Perfumy, które miały być symbolem miłości, stały się symbolem kłamstwa. I choć boli mnie, iż nasze życie rozpadło się przez jedną decyzję, wiem, iż nie zasłużyłam na życie w cieniu zdrady.

Idź do oryginalnego materiału