Z życia wzięte. "Wychowywałem dziecko, które nie było moje": Po 5 latach dowiedziałem się prawdy

zycie.news 14 godzin temu
Zdjęcie: tato i syn @pexels


Mój syn.

A przynajmniej tak myślałem przez ostatnie pięć lat.

Teraz nie wiedziałem już nic.

To był zwykły dzień.

Nic nie zapowiadało, iż w kilka sekund moje życie rozsypie się jak domek z kart.

— Przepraszam, ale chyba zaszła pomyłka… — usłyszałem w słuchawce.

— Jaka pomyłka?

— Wyniki badań… nie zgadzają się. Pan nie jest biologicznym ojcem dziecka.

Świat zawirował mi przed oczami.

— To niemożliwe.

— Przykro mi.

Siedziałem przy stole, czekając, aż ona wróci do domu.

Serce waliło mi jak młotem.

Kiedy weszła, spojrzała na mnie zaskoczona.

— Coś się stało?

Położyłem na stole wyniki badań.

— Wyjaśnisz mi to?

Chwila ciszy.

Potem westchnęła.

— Chciałam ci powiedzieć…

— Kiedy?! Po dziesięciu latach?

— Bałam się, iż cię stracę.

— Stracić mnie?! — wstałem gwałtownie. — Straciłaś mnie w momencie, kiedy zdecydowałaś się na kłamstwo!

— Ale przecież go kochasz…

To było najgorsze.

Kochałem go.

Był moim synem, choćby jeżeli nie łączyła nas krew.

Ale jak miałem dalej żyć z kobietą, która przez pięć lat patrzyła mi w oczy i kłamała?

W nocy usiadłem na skraju łóżka i spojrzałem na chłopca, który spał spokojnie.

Dla niego nic się nie zmieniło.

Dla mnie – wszystko.

Nie wiedziałem, co robić.

Nie wiedziałem, kim teraz jestem.

Ojcem?

Czy tylko człowiekiem, który przez lata żył w cudzym życiu?

Idź do oryginalnego materiału