Rodzina zawsze była dla mnie najważniejsza. Od dziecka uczono mnie, iż wspieranie bliskich to obowiązek, a wzajemna pomoc jest fundamentem relacji. Dlatego kiedy kuzyn Tomek poprosił mnie o pożyczkę, długo się zastanawiałam. Nie dlatego, iż nie chciałam pomóc, ale dlatego, iż wiedziałam, jakie ryzyko się z tym wiąże.
Tomek był znany w naszej rodzinie z tego, iż podejmował decyzje pod wpływem chwili. Kilka lat temu otworzył firmę, która gwałtownie zbankrutowała, a potem wpadł w długi, próbując inwestować w kolejne „pewne interesy.” Teraz, kiedy przyszedł do mnie, był pełen entuzjazmu.
– „To świetna okazja, Magda,” mówił, gestykulując i opowiadając o swoim nowym pomyśle na biznes. „Tym razem się uda. Potrzebuję tylko 20 tysięcy, a potem oddam wszystko z nawiązką.”
Patrzyłam na niego i widziałam tę samą nadzieję, którą miał przy każdym poprzednim „planie.” Ale tym razem coś we mnie pękło. Wiedziałam, iż nie mogę znowu się zgodzić.
– „Tomek, rozumiem, iż to dla ciebie ważne,” zaczęłam ostrożnie. „Ale nie mogę pożyczyć ci tych pieniędzy. Mam swoje zobowiązania, rachunki, plany.”
Jego uśmiech zniknął w jednej chwili. Spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
– „Naprawdę? Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiła rodzina? Kiedy byłaś w trudnej sytuacji, wszyscy cię wspierali. A teraz, kiedy ja potrzebuję pomocy, odwracasz się ode mnie?”
Te słowa zabolały. Ale jeszcze bardziej zabolało to, co wydarzyło się później. Tomek najwyraźniej opowiedział całą sprawę reszcie rodziny. W ciągu kilku dni zaczęły do mnie docierać telefony i wiadomości. Ciotki, wujkowie, choćby kuzyni, z którymi rzadko rozmawiałam, wszyscy mieli dla mnie jedno przesłanie: „Jak mogłaś odmówić? Jesteś egoistką.”
Na rodzinnej grupie na WhatsAppie pojawiły się komentarze, które były jak sztylety wbite prosto w serce.
– „Zawsze była inna, myśli tylko o sobie.”
– „Pieniądze są dla niej ważniejsze niż rodzina.”
– „Tomek chciał tylko szansy, a ona go przekreśliła.”
Każdy taki komentarz sprawiał, iż czułam się coraz bardziej samotna. Nikt nie zapytał mnie o moje powody. Nikt nie zastanowił się, czy może miałam własne trudności, z którymi musiałam sobie radzić. Dla nich stałam się wrogiem, kimś, kto złamał niewypowiedzianą zasadę rodzinnej lojalności.
Najbardziej zabolało mnie, gdy moja mama, która zawsze była moim wsparciem, powiedziała:
– „Magda, może rzeczywiście mogłaś mu pomóc. Rodzina to rodzina. Nie możemy się od siebie odwracać.”
Czułam się zdradzona. Czy moje potrzeby, moje plany, moja przyszłość nie miały znaczenia? Czy bycie częścią rodziny oznaczało, iż muszę zawsze mówić „tak,” choćby jeżeli miałoby to mnie zrujnować?
Dziś relacje z rodziną są chłodne. Na ostatnie spotkanie rodzinne nikt mnie nie zaprosił. Tomek przez cały czas nie zrealizował swojego pomysłu na biznes – słyszałam, iż prosił o pomoc innych, ale nie wiem, czy ktoś mu jej udzielił. Ja z kolei zostałam z pytaniem, które zadaję sobie każdego dnia: czy byłam egoistką? Czy naprawdę powinnam była zrezygnować z własnych potrzeb, by zadowolić rodzinę?
Choć czasem czuję się winna, wiem jedno: nie można budować swojego życia, ciągle stawiając innych ponad sobą. Ale czy rodzina kiedykolwiek mi to wybaczy? Czy ja wybaczę im, iż tak łatwo mnie osądzili? Tego wciąż nie wiem.