Z życia wzięte. "Moja teściowa zażądała, żebyśmy rozdzielili półki w lodówce": Teraz podkrada nam jedzenie

zycie.news 2 godzin temu
Zdjęcie: Lodówka, źródło: Pixabay


Jednak potem zaczęła sama podkradać nam jedzenie. Kiedy przyłapałam ją na gorącym uczynku, zaczęła płakać, iż jej emerytura nie wystarcza na wszystko. Dlaczego więc w ogóle wymyśliła tę separację?

Nie planowaliśmy mieszkać z teściową. Zdawaliśmy sobie sprawę, iż mieszkanie z rodzicami będzie miało negatywny wpływ na nasze relacje. Nie miałam zbyt wiele kontaktu z moimi krewnymi. Nie przyjeżdżałam do domu choćby na święta. Nie mogliśmy choćby normalnie porozmawiać przez godzinę czy dwie, więc wspólne mieszkanie nie wchodziło w grę.

Z teściową nie było żadnych konfliktów. Podobno dlatego, iż mieszkałyśmy osobno. Spotykaliśmy się tylko w święta, co przyczyniało się do rodzinnej sielanki. Pół roku temu wszystko się jednak zmieniło. Mój mąż został zwolniony i zdaliśmy sobie sprawę, iż nie stać nas na wynajęcie mieszkania.

Rozważyliśmy wszystko i postanowiliśmy wprowadzić się do mojej teściowej, a pieniądze, które mieliśmy, zaoszczędzić na kredyt hipoteczny. Nie wiem, co teściowa sądziła o tym pomyśle, ale nie odmówiła nam. Staraliśmy się jej zbytnio nie stresować, ale wciąż pojawiały się problemy.

Zaczęła się mnie czepiać bez żadnego powodu. Potem powiedziała, iż ją objadamy i nalegała, żebyśmy mieli osobną półkę w lodówce. Ten pomysł wydał mi się dziwny, ponieważ to my kupowaliśmy artykuły spożywcze, ale nie kłóciłam się z nią. niedługo zaczęłam zauważać, iż jedzenie znika.

Znikała kiełbasa albo jogurt. Nie zwracałam uwagi teściowej, bo było mi jej żal. Jednak pewnego dnia zauważyłam, iż odcięła kawałek sera i pół wędliny. Planowałam zrobić kanapki na ciepło dla naszych gości, ale produkty wylądowały na kanapkach teściowej. Nic nie powiedziałam, ale teściowa zaatakowała — "Swoją drogą mam niewielką emeryturę. Nie stać mnie na takie jedzenie. A ty jesz i choćby nie myślisz o dzieleniu się" — zaczęła krzyczeć teściowa.

"Chciałaś jeść osobno" - powiedział mąż, ale krewna puściła jego słowa mimo uszu. Uroniła choćby łzę i wyzywająco odrzuciła od siebie talerz z kanapkami. Dlaczego mam tolerować takie wybryki? Co jest moją winą? Postanowiła podzielić lodówkę, podkradała nam jedzenie, a potem uznała nas za skąpców. Czy ktoś ją do czegokolwiek zmuszał?

Przez dwa dni moja teściowa choćby się do nas nie odzywa. Zjada pusty makaron i wyzywająco wzdycha, kiedy gotuję coś mięsnego. Czego ona chce? Czy to starcze zniedołężnienie? A może wskazówka, iż czas się wyprowadzić?

Idź do oryginalnego materiału