Z życia wzięte. "Moja mama ma 65 lat i planuje wyjść za mąż": Jestem przeciw, a jej ukochany mnie irytuje

zycie.news 17 godzin temu

Patrzyła na mnie z uśmiechem, który doprowadzał mnie do szału. Była szczęśliwa. A ja? Ja czułam, jak we mnie wszystko się gotuje.

— Dlaczego tak się tym przejmujesz? — zapytała spokojnie. — To moje życie.

— Masz sześćdziesiąt pięć lat, a on… kim on w ogóle jest?!

Westchnęła, jakby nie miała już do mnie siły.

— Ma na imię Andrzej i jest dla mnie dobry.

— Mamo, ty go znasz od kilku miesięcy! — podniosłam głos.

— I to wystarczy.

Poznała go na jakimś wyjeździe dla seniorów. Wróciła rozpromieniona, jakby miała znowu dwadzieścia lat. Zaczęła spędzać z nim coraz więcej czasu, a po kilku miesiącach oznajmiła mi, iż zamierzają się pobrać.

Nie mogłam uwierzyć.

Nie po tym, jak całe życie poświęciła mi i mojemu rodzeństwu. Nie po tym, jak mówiła, iż nigdy więcej nie zaufa żadnemu mężczyźnie po śmierci mojego ojca.

A teraz?

Teraz chodziła uśmiechnięta, planując ślub jak nastolatka.

A ja patrzyłam na jej „ukochanego” i czułam do niego instynktowną niechęć.

— Nie rozumiem, dlaczego go nie akceptujesz — powiedziała pewnego wieczoru, kiedy po raz kolejny próbowałam przemówić jej do rozsądku.

— Bo on mnie wkurza — syknęłam. — Bo czuję, iż coś jest nie tak.

— To tylko twoje uprzedzenia.

— Naprawdę? — spojrzałam na nią ostro. — A nie zastanawia cię, dlaczego facet w jego wieku jest sam? Dlaczego tak gwałtownie chce ślubu?

Zamilkła.

Przez chwilę widziałam na jej twarzy cień niepewności.

A potem pokręciła głową.

— Nie chcę tego słuchać.

— Więc nie słuchaj — powiedziałam zimno. — Ale kiedy coś pójdzie nie tak, nie oczekuj, iż będę cicho.

Odwróciłam się i wyszłam, trzaskając drzwiami.

Kilka miesięcy później stałam przed jej domem, patrząc na rzeczy, które wynosił z niego prawnik.

Mamo, mówiłam ci.

Mówiłam, iż mu nie zależy.

Mówiłam, iż to wszystko skończy się źle.

Ale nie chciałaś słuchać.

A teraz zostałaś bez domu.

I bez niego.

Idź do oryginalnego materiału