Pytania znajomych o to, ile zarabia mój mąż, często wprawiają mnie w zakłopotanie. To mój czuły punkt. Ostatnio większość naszych problemów w małżeństwie kręci się wokół pieniędzy. Już nie wiem, co robić.
Ile zarabia mąż?
Studiuję na uniwersytecie, dostaję stypendium naukowe i dorabiam, pisząc prace zaliczeniowe dla innych studentów. jeżeli w miesiącu napiszę 3-4 takie prace, to zarabiam całkiem przyzwoite pieniądze. Weekendy mam zajęte, bo udzielam korepetycji i przygotowuję maturzystów do egzaminów wstępnych na studia.
Od zawsze byłam wzorową uczennicą. Uwielbiałam sprawiać euforia rodzicom dobrymi ocenami. Nauka przychodziła mi łatwo, a w szkole brałam udział we wszystkich możliwych olimpiadach — od fizyki i matematyki po przedmioty humanistyczne. Nauczyciele często stawiali mnie za wzór innym uczniom. Chętnie zostawałam po lekcjach, żeby pomagać kolegom nadrabiać zaległości w nauce.
Pedagogika to moje powołanie
Już w liceum zaczęłam udzielać korepetycji i tak zarabiałam swoje pierwsze pieniądze. Na studiach doszły jeszcze prace zaliczeniowe i dyplomowe. Owszem, taka ilość pracy mnie męczy, ale naprawdę lubię to, co robię. Nauczanie to moje powołanie, które całkowicie mnie pochłania i daje mi satysfakcję.
Mąż nie angażuje się ani w pracę, ani w rodzinę
Z moim mężem, Wojciechem, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Wygląda na to, iż poza telewizorem i piwem kilka go interesuje. Zarabia mniej ode mnie i nie wykazuje żadnego zainteresowania poszukiwaniem lepszej pracy czy rozwojem zawodowym. Wydaje się, iż odpowiada mu to, iż to ja utrzymuję rodzinę.
Kiedyś byłam w stanie jakoś zaakceptować tę sytuację, ale po narodzinach naszego dziecka pieniędzy zaczęło brakować na wszystko. Gdy jestem na uniwersytecie, Wojtek opiekuje się naszą córką. Pracuje w nocnych zmianach. Na szczęście pomaga nam moja mama, która mieszka w sąsiednim bloku i często wpada do nas, żeby zająć się wnuczką. Mama cieszy się, iż ma zajęcie i nie musi spędzać emerytury w samotności.
Podział obowiązków tylko na papierze
Z Wojtkiem uzgodniliśmy kiedyś, iż to on przejmie większość obowiązków domowych, żebym mogła skupić się na pracy i nauce. Teoretycznie mieliśmy świetny plan, ale w praktyce wyglądało to zupełnie inaczej. Kiedy przyszło do sprzątania, gotowania czy prania, mój mąż gwałtownie się wycofał.
Wracam z uczelni, przejmuję córkę od Wojtka, a kiedy dziecko śpi, siadam do pisania prac zaliczeniowych i dyplomowych. Potem gotuję dla całej rodziny, znowu zajmuję się córką, a na koniec wracam do pracy. Jednocześnie muszę jeszcze robić swoje własne zadania i jakoś znajdować czas na naukę. Przed narodzinami dziecka jakoś dawałam radę, ale teraz moje siły są na wyczerpaniu.
Brak wsparcia męża zniszczył nasz związek
Nie mogę szanować mojego męża, kiedy muszę dźwigać na swoich barkach całą rodzinę. Patrzeć na niego już nie mogę. Próbowałam z nim rozmawiać i jakoś to wszystko naprawić, ale każda moja próba kończy się niepowodzeniem. Wojtek na każdy mój argument ma jakieś wytłumaczenie. Jego obojętność stopniowo zabiła całą romantykę w naszym związku. Dziś trudno mi uwierzyć, iż kiedyś kochałam tego człowieka.
Nie czuję się ani kochana, ani szanowana, ani w ogóle jak kobieta. Pracuję od rana do późnej nocy, a Wojtkowi wszystko jedno. Nasze małżeństwo wisi na włosku. Mam wrażenie, iż albo całkowicie się wypalę, albo w końcu wyrzucę Wojtka z domu.