Z drżącym sercem zapukała do drzwi. W odpowiedzi – tylko cisza.

newsempire24.com 5 dni temu

Z drżącym sercem zapukała do drzwi. Cisza odpowiedziała jej w zamian.

Z bijącym sercem Wioletta zapukała ponownie. Gdy nikt nie odpowiedział, nieśmiało wyjęła klucz z torebki i otworzyła. Boże, jak dawno tu nie była! Wszystko wyglądało tak samo jak dawniej, nic się nie zmieniło w tym niegdyś ukochanym domu, a jednak teraz wszystko wydawało się zimne i obce.

Minął prawie rok od kłótni z Jakubem. Kłócili się już wcześniej. Wioletta brała wtedy córeczkę Zosię w ramiona i z łzami w oczach wychodziła do matki. Najczęściej Jakub, stęskniony, przybiegał następnego dnia, by się pogodzić. Życie wracało do normy, a zgoda wnosiła w ich związek nowe barwy. Ale ostatnim razem było inaczej

Otrząsnąwszy się z wspomnień, Wioletta zdecydowanym krokiem podeszła do szafy, by znaleźć potrzebne dokumenty. Papiery leżały nienaruszone, starannie przez nią ułożone w teczce. Od dwóch miesięcy młody mężczyzna, od dawna zakochany w Wioletcie, zabiegał o jej względy. Między nimi jeszcze nic nie było, ale tydzień temu oficjalnie poprosił ją o rękę.

I przez cały ten tydzień Wioletta nie mogła zasnąć, coś ją dławiło, nie potrafiła podjąć decyzji. Na początku wydawało się, iż nieporozumienie z Jakubem powinno się jakoś rozwiązać. Zapuka do drzwi, jak zwykle, spojrzy głęboko w jej duszę i powie: Tak za tobą tęskniłem!

Lecz dni mijały, miesiące płynęły, a w życiu nic się nie zmieniało. Spotykali się rzadko, Jakub stawał się coraz chłodniejszy i bardziej oddalony, między nimi wyrosła przepaść. Przychodził tylko po Zosię, w milczeniu brał dziewczynkę za rękę i zabierał do siebie. Potem cicho ją odprowadzał. Zosia szczebiotała radośnie, chwaląc się prezentami od taty nową sukienką czy bucikami. A Wioletta przypominała sobie, jak oczy Jakuba błyszczały, gdy dawiał jej podarunki. Teraz choćby na nią nie patrzył, ich obecność stała się nieznośna, więc gwałtownie chowała się w swoim pokoju. Matka, która nigdy nie przepadała za Jakubem, często powtarzała: Co Bóg da, to dobre. Powoli zaczęła w to wierzyć.

Wziąwszy głęboki oddech, Wioletta pożegnalnym spojrzeniem objęła pokój i zadrżała, widząc Jakuba śpiącego na kanapie. Pewnie po nocnej zmianie. Pierwszym odruchem było wyjść, ale coś ją zatrzymało. Każdy rys jego twarzy był jej boleśnie znajomy zmęczona twarz, zarost, cienie pod oczami Usiadła powoli obok niego. Co adekwatnie wie o tym człowieku, z którym żyła tyle lat? Jakie myśli kryją się za tą zmarszczoną twarzą? W pamięci wyłonił się zapomniany wizerunek młodego Jakuba: szczere chłopięce oczy i szeroki, ciepły uśmiech Zawsze myślała, iż to właśnie ten uśmiech przewrócił jej świat do góry nogami. Czy to możliwe, iż tamten uśmiechnięty chłopak i ten zmęczony mężczyzna to ta sama osoba? A jednak od tamtego czasu nie minęło tak wiele lat. Znów pojawił się w jej myślach ten jasny uśmiech. Tak żywy, tak realny, jakby był wyrzutem dla niej, Wioletty

Boże, gdzie to wszystko zniknęło? Beznadziejnie rozejrzała się wokół, jakby szukając winnego swojego złamanego życia. Serce ścisnęło się, zalane falą gorzkich wspomnień. Ich niegdyś przytulny, bajkowy świat stopniowo wypełnił się drobnymi pretensjami i urazami, łzami i morzem beznadziei. Wiecznie zmęczony Jakub, pracujący na trzech etatach, by utrzymać ją i Zosię, by nie być zależnym od nikogo Wioletta miała czas, by to wszystko przemyśleć i zrozumieć, iż zabrakło jej po prostu cierpliwości, kobiecej delikatności i mądrości

A przecież kiedyś byli szalenie szczęśliwi. I to nie były tylko chore urojenia. Wioletta gwałtownie wstała ogarnęła ją nagła potrzeba, by sobie to udowodnić. Jej wzrok padł na dłoń Jakuba, spoczywającą na ich albumie ślubnym, na zdjęciu, gdzie byli po prostu olśniewająco szczęśliwi.

Jej ręka zadrżała i zdjęcie z cichym szelestem upadło na podłogę. Gdy się pochyliła, by je podnieść, zastygła w bezruchu Spojrzał na nią Jakub.

Wiolka, wróciłaś? jego oczy błyszczały radością, a jej stało się nieznośnie przy myśli, iż jeszcze pół godziny temu mogła odejść na zawsze

Idź do oryginalnego materiału