Wyrzuciła teściową po zdradzie męża

newsempire24.com 5 dni temu

Mój małżeński sen z Robertem trwał sześć lat, a od początku mieszkaliśmy w moim mieszkaniu. Kilka lat temu odziedziczyłam po babci kawalerkę, za co byłam jej nieskończenie wdzięczna. Z czasem kupiliśmy z mężem większe lokum, a wtedy jego rodzice, żyjący na wsi bez środków na przeprowadzkę, poprosili o możliwość zamieszkania w mojej starej kawalerce. Ulitowałam się nad nimi i zgodziłam się, bo zawsze traktowali mnie dobrze.

Ostatnio odkryłam, iż Robert przez cały ten czas mnie zdradzał. Zręcznie ukrywał swoje wybryki, a ja niczego nie podejrzewałam. Najbardziej dręczyło mnie pytanie: co zrobić z jego rodzicami? Mieszkali w moim mieszkaniu latami, płacąc tylko rachunki. Chciałam mieć pasywny dochód z wynajmu, a teściowie nie mogli sobie pozwolić na czynsz w Warszawie. Musieliby wrócić do swojej wioski, gdzie mieli dom, albo znaleźć dodatkową pracę, by wynająć coś w mieście.

Teściowie wiedzieli o zdradzie syna, ale wcale mnie nie wsparli. Oczywiście, nie odpowiadają za czyny dorosłego dziecka, ale jeżeli Robert już mnie nie kochał, dlaczego nie powiedział tego wcześniej, zanim zaczął romansować? W końcu postanowiłam się zemścić, prosząc jego rodziców o wyprowadzkę. Wytłumaczyłam, iż nie mogę dłużej pozwolić im mieszkać za darmo. To ich zasmuciło, ale nie miałam wyboru.

Miałam nadzieję, iż wyrzucenie rodziców da Robertowi do myślenia. Teściowie byli zaskoczeni i wyznali, iż sprzedali wiejski dom, by zadomowić się w mieście, ale teraz zostali bez dachu nad głową. Mało mnie to obchodziło – mogli zwrócić się o pomoc do nowej kochanki Roberta. Teraz szukam lokatorów, by mieć dodatkowe pieniądze.

Wśród przyjaciół opinie były podzielone: jedni uważali, iż postąpiłam sprawiedliwie, drudzy – iż powinnam zlitować się nad starszymi i dać im czas na znalezienie nowego miejsca. Ale postanowiłam, iż nie pozwolę już nikomu nadużywać mojej dobroci. Teściowie mieszkali u mnie cztery lata, a nie wzięłam od nich ani grosza poza opłatami.

Zastanawiam się, jak Robert mógł tak postąpić, skoro w naszym małżeństwie wszystko było w porządku i nie kłóciliśmy się. Może po prostu mu się znudziłam i szukał rozrywek gdzie indziej. Boli mnie, iż nie doceniał mojego wsparcia, dbania o dom ani pysznych obiadów. Wpuściłam go i jego rodziców pod swój dach, a w zamian dostałam zdradę.

Powiedziałam Robertowi o decyzji rozwodowej. Próbował przepraszać, błagał o wybaczenie, ale byłam nieugięta – zdrady nie wybaczam. jeżeli zdradził raz, zrobi to ponownie. Kazałam mu się wynosić natychmiast, a teściom wyznaczyłam termin na znalezienie nowego mieszkania, bo niedługo mieli wprowadzić się lokatorzy. Niech podziękują za to synowi.

Czasem czuję się okrutna, ale wiem, iż nie można pozwalać, by inni wykorzystywali dobrą wolę. Postąpiono ze mną niesprawiedliwie i zasłużyli na taką reakcję. Na tym świecie nic nie uchodzi bezkarnie.

Idź do oryginalnego materiału