Wybrał pracę, nie mnie

newsempire24.com 5 godzin temu

Wybrał pracę, a nie mnie

Ty… ty… Nie wierzę własnym uszom! To się w głowie nie mieści! Twoja przeklęta praca, twoje pilne telefony, twoje niekończące się wyjazdy! Ania strąciła ze stołu filiżankę, która roztrzaskała się o ścianę, rozchlapując niedopitą kawę na wszystkie strony. Odłamki porcelany rozsypały się po podłodze jak konfetti.

Przestań się unosić, no co ty jak małe dziecko! Sławek choćby nie podniósł głosu, a to wkurzało ją jeszcze bardziej. W środku wszystko w niej kipiało, a on stał jak słup. Po prostu nie mogę odwołać tego wyjazdu, zrozum wreszcie. To decyduje o awansie.

Awansie?! aż zakrztusiła się ze złości. Twój awans zawsze, ale to zawsze był ważniejszy od nas! Przypomnij sobie, przegapiłeś zakończenie roku Kasi, choćby nie zadzwoniłeś w moje urodziny, choć przypominałam ci tydzień wcześniej! A teraz to! Misiowi operacja za dwa dni, a ciebie niesie do tego… Gdańska!

Do Warszawy automatycznie poprawił Sławek i od razu ugryzł się w język.

Co za różnica! Choćby na Księżyc! Ania zamachała rękami jak wiatrak. Nie będziesz przy synu, kiedy będą mu podawać narkozę! Kiedy będzie przerażony, kiedy ja będę wariować ze strachu! I wszystko przez jakieś twoje głupie papierki z podpisami!

Sławek gwizdnął przez zęby i przetarł dłonią twarz. Pod oczami sińce, nieogolony, ale wzrok uparty, jak zawsze.

No bo jaki idiotyczny ten kontrakt… To szansa na stanowisko dyrektora finansowego, ty tego nie rozumiesz? Szedłem do tego ile dwadzieścia lat, jeżeli nie całe życie. I w ogóle, to rutynowa operacja, po co ty się tak nakręcasz? Migdałki, nie rak mózgu.

Tak, jasne! A co, jeżeli coś pójdzie nie tak?! Ania wpiła paznokcie w dłonie. Co wtedy zrobimy, co?!

Nic się nie stanie machnął ręką. Rozmawiałem z lekarzem.

A jeżeli jednak?! przeszła na ultradźwięki.

Usiądź wreszcie! wzruszył ramionami. jeżeli coś się stanie, od razu wsiadam w samolot i wracam, pierwszym lotem! Jak wtedy, gdy Kasi wycinali wyrostek, pamiętasz?

Tak, pamiętam! syknęła zjadliwie. Przypełzałeś, gdy wszystko się skończyło, po ośmiu godzinach! Lekarze już dawno poszli do domu, a ty dopiero schodzisz z pokładu, bohaterze!

Sławek tylko pokręcił głową:

Jestem z gumy? Nie mogę być w dwóch miejscach naraz, Aniu. Haruję jak wół, żebyście mieli wszystko. Zapomniałaś, jak zawracałaś mi głowę nowym mieszkaniem? Przeprowadźmy się, sąsiedzi hałasują, podwórko brudne, metro daleko…”

Wolałabym mieszkać w tej starej kamienicy! wybuchnęła. Ale z normalnym mężem i ojcem, który choć czasem widzi swoje dzieci, a nie tylko w niedzielę po obiedzie!

Sławek zwalił się na krzesło dosłownie osunął się na nie całymi swoimi dziewięćdziesięcioma kilogramami:

Słuchaj, przecież się umawialiśmy, nie? Ty w domu, z dziećmi, gospodarstwo, przytulność i tak dalej. Ja zapieram w pracy, zarabiam. Co się zmieniło? Kiedy to nagle stało się problemem?

Ania otworzyła usta, żynąć go po całości, ale wtedy drzwi wejściowe bach! otworzyły się i z przedpokoju dobiegły głosy dzieci, plecaki spadły na podłogę.

Dobra, pogadamy później burknęła i wyszła z kuchni, nakładając na twarz uśmiech. Tak nienaturalny, iż aż bolały ją policzki.

Sławek otworzył laptop. Musiał skończyć prezentację przed wieczorem, ale w głowie miał tylko mgłę i zero sensownych myśli.

Wieczorem, gdy dzieci już spały, Anna siedziała w kuchni i bezmyślnie przewijała telefon. Już nie płakała, po prostu w środku wszystko zdrętwiało. Dwadzieścia dwa lata małżeństwa i z każdym rokiem ich relacje przypominały coraz bardziej tabelę w Excelu: przychody, wydatki, aktywa, pasywa. Kiedy to wszystko stało się takie skomplikowane?

Sławomir wszedł do kuchni i milcząc usiadł naprzeciwko.

Kawy chcesz? spytała Anna, nie podnosząc wzroku.

Chcę odpowiedział. Aniu, musimy porozmawiać.

O czym? wstała i włączyła czajnik. Wszystko jasne. Wylatujesz pojutrze. Ja z Misiem pojedziemy do szpitala same.

Posłuchaj Sławomir podszedł do niej i ostrożnie położył dłonie na jej ramionach. Rozumiem, iż ci ciężko. Ale to naprawdę dla mnie ważne.

Ważniejsze niż my? Anna odwróciła się, a w jej oczach Sławomir zobaczył nie złość, ale zmęczenie i rozczarowanie.

To wszystko dla was cicho powiedział. Wszystko, co robię, robię dla was.

Nie, Sławku Anna pokręciła głową. To wszystko dla ciebie. Dla twojej dumy, dla twojej kariery. My z dziećmi od dawna jesteśmy na drugim planie.

Nieprawda próbował zaprzeczyć.

Prawda. Wiesz, co Miś powiedział, gdy mówił o operacji? Dobrze, iż to w czasie wyjazdu taty, bo by się stresował przez pracę”. Dziecku jedenaście lat, a już nauczyło się podporządkowywać twojemu graf

Idź do oryginalnego materiału