Wszystko będzie dobrze…

newsempire24.com 12 godzin temu

Wszystko będzie dobrze…

Samochód pędził przez nocne miasto. W środku siedzieli mężczyzna i kobieta. Z zewnątrz mogło się wydawać, iż małżeństwo śpieszy do domu, do pozostawionych tam dzieci.

— Możesz jechać szybciej? — nerwowo poprosiła kobieta.

— Niebezpiecznie. Miasto tylko wydaje się puste. Kiedy w końcu mu powiesz? Jak długo będziemy się spotykać ukradkiem, bać się zdrady? Dlaczego zwlekasz? Powiedz mu, będzie prościej — rzekł mężczyzna.

— Prościej? Dla kogo? Dla nas, może, ale dla Anielki? Kocha ojca. On też ją kocha. Co się z nimi stanie, gdy się dowiedzą? To okrutne — broniła się kobieta.

— A oszukiwać od miesięcy nie jest okrutne? Myślisz, iż on się nie domyśla? Mam dość dzielenia cię z nim. Chcesz, żebym ja mu powiedział, po męsku?

— Nie rób tego, proszę. Ja sama. Daj mi czas. — Kobieta złapała dłoń kierowcy i mocno ścisnęła. — Też cię kocham. Ale nie poganiaj mnie. Obiecuję, iż niedługo porozmawiam z mężem.

Mężczyzna odwrócił głowę, spotkał jej wzrok i sięgnął ustami do jej warg.

Zza zakrętu wyskoczył czarny terenówka, niosąc nieuniknioną śmierć. Krzyk kobiety utonął w huku miażdżonej stali…

***

Dźwięk telefonu przebił się przez mgłę snu. Przez chwilę Krzysztof zawiesił się między jawą a marzeniem, aż w końcu otworzył oczy.

Ola zadzwoniła o ósmej wieczorem, mówiąc, iż się spóźni. Jakaś przyjaciółka ma problem, nie może jej zostawić samej. Obiecała wyjaśnić później. Nie zdążył zapytać — jaka przyjaciółka, w jakim stanie? Mógłby zadzwonić do jej znajomych, których numery miał w telefonie. Uznał jednak, iż to poniżej jego godności.

Podejrzenia pojawiły się dwa miesiące temu. Zbyt często Ola wracała późno, czasem choćby w weekendy znikała na całe godziny. Nagle miała tyle przyjaciół w kryzysie, potrzebujących jej pomocy.

Sięgnął po telefon na nocnej szafce. Nieznany numer. Serce zabiło mocniej.

— Słucham? — ochrypłym głosem odezwał się Krzysztof.

— Kapitan Nowak. Czy to pan, mąż Aleksandry Kowalskiej?

— Tak.

— Pańska żona miała wypadek… Jest w ciężkim stanie, przewieziona do szpitala na ulicy Szpitalnej…

— Żyje? — głos mu zadrżał.

— Tak, ale…

— Tato, to mama? — W drzwiach stała dziesięcioletnia Anielka, szeroko otwartymi oczami wpatrzona w ojca.

Krzysztof przełknął ślinę.

— Nie… Mama jest w szpitalu. Miała wypadek.

— Umarła?

— Nie, co ty. Żyje — pospieszył z odpowiedzią.

— Ale spytałeś… Tato! — Anielka rzuciła mu się na szyję, ściskając tak mocno, iż zabrakło mu tchu. — Jedźmy do niej. Boję się.

Oderwał jej ręce, posadził obok siebie.

— Nie, szpital zamknięty, nie wpuszczą. Rano pojedziemy. A teraz spać. Przyjedziemy zmęczeni, co mama powie? — Przymusił się do uśmiechu.

Anielka skinęła głową i wyszła. Położył się z powrotem. Za oknem już świtało. Spojrzał na zegarek w telefonie — wpół do trzeciej.

Musiał się uspokoić. Przyłożył dłoń do klatki. Serce tłukło jak oszalałe.

Rano pojechali do szpitala. Zostawił Anielkę na korytarzu, wszedł do gabinetu lekarza.

— Mąż? — spytał doktor w jego wieku.

— Tak. Co z moją żoną?

— Operowaliśmy ją. Poważny uraz głowy, liczne złamania… Jest w śpiączce.

— Jak do tego doszło? Ona nie prowadzi.

Lekarz rozłożył ręce.

— Wiem tylko, iż w samochód, którym jechała, uderzył terenówka. Obaj kierowcy zginęli. Twoja żona miała szczęście. Nie oszukuję — stan bardzo ciężki. Robimy, co możemy. Jest młoda, ma szansę.

— Mogę ją zobaczyć? Córka czeka na korytarzu.

— Decyzja należy do pana. Wygląda… nie najlepiej. Ale bliscy czasem potrafią zdziałać cuda. Chodźmy.

— Kto był z nią w samochodzie? — spytał Krzysztof, idąc za lekarzem.

— To zapytaj na komendzie. Tylko krótko, ona nie mówi. — Doktor otworzył drzwi sali.

Nie poznał Oli. Głowa w bandażach, twarz w siniakach. Obca, nie jego. Na kołdrze leżała ręka z obrączką. Jej ręka.

— Mamo! — Anielka podeszła do łóżka, pogłaskała ją. — Śpi? — odwróciła się do ojca.

— Tak. Miał— Tak — odparł cicho Krzysztof, widząc, jak pierwszy promień słońca pada przez okno sali, oświetlając twarz żony, która właśnie lekko poruszyła palcami w jego dłoni.

Idź do oryginalnego materiału