Jeśli ktoś się zastanawia, czy blogerki chodzą ubrane w ten sposób na plażę, to w sekrecie wyjawię, iż nie! Gołym okiem widać przecież niepraktyczność zaproponowanego stroju, a jego właścicielka to najwyraźniej nadmuchana pozerka.
Nie trzeba być znawcą i podróżnikiem, żeby wiedzieć iż kapelusz od razu zwieje wiatr, różowe szkło okularów nijak nie osłoni oczu, a łańcuszek na pewno wpadnie do wody... i później rozdziobią go mewy i wrony...
Poza tym, interesujące po co jej te naklejki? Może ktoś ją oznaczył? Jakaś organizacja na przykład, żeby się nie zgubiła... Tata kiedyś zapytał, czy wiem, po co dziewczyny noszą na głowie wstążki. Nie wiem, bo chcom być pienkne? Nie, żeby je można było odróżnić od krów! To ci odpowiedź!
Tym humorystycznym akcentem kończę rozważania o bikini. Czytajcie je jak chcecie.
Zdjęcia powinnyśmy były zamieścić już jakiś czas temu, żeby post był na czasie, a na blogu nie wiało nudą. Powiedzmy, iż specjalnie wrzucamy stylizacje z bikini właśnie we wrześniu, żeby ocieplić Wam te pochmurne i smutne dni...Smutne, bo przecież nowy semestr tuż tuż;(
Strój kąpielowy, kimono - F&F, kapelusz - H&M, sandały - Parfois