Judwiga zatrzymała się w kawiarni na przerwie, gdy nagle ujrzała swojego męża z inną kobietą i postanowiła dać im nauczkę. Wyszła z biurowca, ciężko wzdychając. Dzień był pełen stresu, a teraz to? Czy naprawdę musiał teraz sprawdzać te raporty? Mogła to zostawić na jutro. Zmęczona, postanowiła wstąpić do ulubionej kawiarni. Już wyobrażała sobie smak greckiej sałatki i gorącej kawy, która na chwilę odmieni jej rzeczywistość.
Weszła do środka. Lokal był prawie pusty. Gdy miała już zająć swoje ulubione miejsce, nagle dostrzegła znajomą twarz. Jej mąż, Krzysztof. I nie był sam towarzyszyła mu elegancka kobieta.
Judwiga zastygła, jakby oblana lodowatą wodą. Nieznajoma wyglądała, jakby właśnie zeszła z okładki magazynu modowego. Platynowa blondynka w obcisłej sukience, błyszcząca drogą biżuterią. Makijaż bez zarzutu. Krzysztof coś jej opowiadał, a ona śmiała się, flirtując i dotykając jego dłoni.
Wszystko w Judwidze przewróciło się do góry nogami. A więc tak, pomyślała, ledwo powstrzymując się od rzucenia w ich stronę. Najpierw chciała podejść i urządzić scenę głośno, dramatycznie, jak w filmach. Ale się powstrzymała. Nie, to byłoby zbyt proste.
Odsunęła się, układając plan. Pokaże mu prawdziwe przedstawienie.
Usiadła przy stoliku po drugiej stronie, skąd mogła ich obserwować. Zamówiła sałatkę grecką i kawę, ale nie spieszyła się z jedzeniem. Wyjęła telefon i wybrała numer Krzysztofa. Jego komó












