Włoska jakość i pełnia smaków. Odkąd zamawiam w delikatesach włoskich, moje dania smakują jeszcze lepiej!

noweinfo.pl 5 godzin temu

Kiedyś sądziłam, iż moja kuchnia jest całkiem w porządku. Miałam kilka sprawdzonych przepisów, dobre przyprawy, a oliwę kupowałam po prostu „jakąś z półki”. Dopiero gdy spróbowałam tych prawdziwych, włoskich składników, zrozumiałam, jak bardzo się myliłam. To trochę jak z pizzą – dopóki nie spróbujesz tej z Neapolu, wydaje Ci się, iż każda inna też jest dobra.

Pewnego dnia trafiłam na sklep Tasti.pl i… przepadłam. Ich zakładka z produktami z diety śródziemnomorskiej to jak wejście do małej, włoskiej spiżarni. Od tego momentu moje gotowanie zmieniło się z codziennego obowiązku w czystą przyjemność.

Włoski klimat zaczyna się od składników

Zawsze kochałam Włochy – ich luz, słońce i tę umiejętność celebrowania życia. Ale nie pomyślałabym, iż ten klimat mogę przenieść także do swojej kuchni. Pierwszym produktem, jaki zamówiłam z Tasti, była oliwa extra virgin z pierwszego tłoczenia. Gęsta, aromatyczna, z wyraźnym ziołowym finiszem. Żaden supermarketowy odpowiednik nie miał z nią szans. choćby najprostsza sałatka z pomidorów i rukoli smakowała inaczej – bardziej intensywnie, bardziej „po włosku”.

Do koszyka wpadły też kolorowe makarony, suszone pomidory i mój absolutny hit – cebulki Borettane w occie balsamicznym. Zaczęłam komponować dania na podstawie składników, nie przepisów. To właśnie produkty nadawały rytm mojemu gotowaniu – tak jakby ktoś zostawił mi paczkę smaków prosto z Toskanii. W kuchni zrobiło się nie tylko smaczniej, ale też piękniej – wszystko pachniało ziołami, cytrusami, delikatną słodyczą warzyw dojrzewających w południowym słońcu. Co ciekawe, zaczęłam gotować częściej, z większą euforią – i to nie tylko dla siebie, ale też dla bliskich.

Co zamawiam najczęściej? Moje włoskie pewniaki

Nie jestem typem kucharza z żelaznym planem na tydzień. Lubię mieć pod ręką rzeczy, które „robią dobrą robotę na talerzu” niezależnie od nastroju. Dlatego moja półka z produktami od Tasti wygląda mniej więcej tak:

  • Oliwa z oliwek extra virgin – obowiązkowo!
  • Kolorowy makaron radiatori – wygląda obłędnie, smakuje jeszcze lepiej,
  • Cebulki Borettane – idealne jako dodatek do mięs i sałatek,
  • Krem pistacjowy – do naleśników, owsianki, a czasem… po prostu na łyżeczkę,
  • Oliwki Kalamata – mocno mięsiste, z charakterem,
  • Pesto z rukoli lub klasyczne genovese – ekspresowe rozwiązanie na każdą pastę

Każdy z tych produktów sprawdza się w innych sytuacjach, ale wszystkie łączy jedno – smak. Kiedy mam mniej czasu, wystarczy makaron i gotowe pesto, by stworzyć coś pysznego. jeżeli odwiedzają mnie znajomi, stawiam na deskę z oliwkami, serem i cebulkami – i zawsze robi wrażenie. A gdy potrzebuję chwili przyjemności, sięgam po krem pistacjowy i wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Te kilka rzeczy w kuchni wystarcza, by codzienne gotowanie było łatwiejsze, a jedzenie dawało więcej radości.

Jedzenie to więcej niż smak – to rytuał

Kiedy jem potrawy przygotowane z tych produktów, czuję się jakbym miała chwilę tylko dla siebie. Nie musi być środa ani sobota, nie muszę mieć wolnego wieczoru – wystarczy 20 minut, by stworzyć coś naprawdę pysznego. choćby zwykła kolacja może mieć w sobie coś z włoskiej „la dolce vita”.

Co więcej, zauważyłam, iż zaczęłam celebrować te chwile. Nakrywam do stołu, włączam muzykę, nie jem w pośpiechu. To nie są po prostu włoskie składniki – to styl życia, który przemycam na swój sposób. I właśnie dlatego Tasti stało się dla mnie ulubionym miejscem na zakupy. To mój osobisty kanał łączący mnie z miejscem, do którego zawsze chcę wracać. Tyle iż tym razem – przez kuchnię. Polecam z całą pewnością, Kasia!

Idź do oryginalnego materiału