Wira smażyła kotlety, gdy do kuchni wszedł mężczyzna. – Wiro, musimy porozmawiać – stanowczo oświadczył Igor. – Mów – rzuciła kobieta.

polregion.pl 3 dni temu

Kasia smażyła kotlety, gdy do kuchni wszedł mąż. Kasiu, musimy porozmawiać stanowczo powiedział Marek. Mów rzuciła kobieta, nie odrywając wzroku od patelni. Może usiądziesz i wysłuchasz mnie jak należy? w głosie Marka zabrzmiała irytacja. Nie mam czasu, muszę pilnować kotletów odparła żona. Co chciałeś mi powiedzieć? Ja Marek zająknął się, szukając słów. Spotkałem inną kobietę Odchodzę od ciebie! Gratuluję. I bardzo się za ciebie cieszę! spokojnie odpowiedziała Kasia. Jak to gratuluję? Jak to cieszysz się? mąż spojrzał na żonę zdumiony. Ale Marek choćby nie przypuszawał, co w tej chwili knuje Kasia.

Szczerze mówiąc przyjaciółka na chwilę zamilkła, jakby bała się powiedzieć za dużo. przez cały czas nie rozumiem: jak mogłaś się na to zdecydować? To przekracza wszelkie granice, Kasiu!

Granice czego? Dobra czy zła?

No wiesz, zależy, jak na to spojrzeć.

Bez względu na perspektywę uśmiechnęła się Kasia. Liczy się efekt. A efekt mam znakomity. Dostałam to, czego chciałam!

Tak czy inaczej przyjaciółka posmutniała. Negatywne konsekwencje na pewno nadejdą

Nie zapeszaj! wybuchnęła Kasia. Jak przyjdą, to się z nimi zmierzymy. A teraz mam czas euforii i prawdziwego triumfu! Więc nie psuj mi święta!

Przyjaciółka obrażona wzruszyła ramionami i odwróciła się, udając, iż bardzo zainteresował ją widok za oknem.

***

Wszystko zaczęło się tego wieczoru, kiedy mąż Kasi, wracając z pracy, powiedział, starannie ukrywając zakłopotanie:

Musimy porozmawiać

Kasia wewnętrznie się skuliła. Dawno czekała, aż Marek w końcu się odważy. I oto nadszedł ten moment.

Mów rzuciła, przewracając kotlety, które przygotowywała na kolację.

Może usiądziesz i wysłuchasz mnie normalnie? w głosie Marka zabrzmiała niecierpliwość. Czy mam rozmawiać z twoimi plecami?

Nie mam czasu siedzieć, kochanie spokojnie odparła Kasia za chwilę Krzyś przypomni sobie o mnie i zacznie się: mamo to, mamo tamto. Więc nie traćmy czasu. Co chciałeś mi powiedzieć?

Ja Marek zająknął się, ledwie wybierając słowa spotkałem inną kobietę

I? Kasia choćby się nie odwróciła, zajęta kotletami co dalej?

Wyłącz tę patelnię! krzyknął Marek, nie mogąc powstrzymać irytacji. Słyszysz, co mówię?! Kocham inną kobietę!

Słyszę Kasia w końcu spojrzała na męża. Gratuluję.

Co?! zdumienie Marka nie miało granic. Spodziewał się wszystkiego, tylko nie tej obojętności i gratulacji.

Ciszy, bo dzieci przestraszysz Kasia przez cały czas zachowywała spokój i wydawała się zupełnie nie zaskoczona.

Wiedziałaś? wycedził Marek.

Nie, nie wiedziałam Kasia lekko pokręciła głową. Ale domyślałam się.

Domyślałaś się?

Oczywiście. A ty nie domyśliłbyś się, gdybym spóźniała się z pracy o kilka godzin? Siedziała w telefonie i ciągle chowała go do kieszeni? Przeniosła się spać do innego pokoju, znajdując głupi powód? I wiesz Marku, każdy czuje, czy jest kochany, czy już nie

To dlaczego milczałaś, skoro wszystko zrozumiałaś? spytał Marek, nieco uspokojony.

No wiesz Kasia przebiegle przymrużyła oczy. To ty oświadczyłeś się, i to ty miałeś zniszczyć rodzinę.

Po co tak?

A jak? Gdybyś chciał tylko zabawy, dalej byś ukrywał swoje przygody. Skoro zacząłeś tę rozmowę, to znaczy, iż podjąłeś decyzję. Więc nie kręć, mów wprost

Marek patrzył na żonę i nie poznawał jej. Tyle opanowania, spokoju, godności. Spodziewał się zwykłych kobiecych łez.

Krótko mówiąc, mam propozycję

To interesujące Kasia przysiadła na taborecie i wpatrzyła się w męża.

Przeliczyłem Mamy kredyt Ty raczej nie dasz rady go spłacać, choćby z alimentami

A kwestii rozwodu już nie omówimy? w głosie Kasi zabrzmiał metal, którego Marek oczywiście nie zauważył.

Co tu omawiać? rzucił niedbale. Jasne, iż mi nie wybaczysz.

No tak uśmiechnęła się Kasia w końcu znasz mnie jak własną kieszeń

Więc tak Marek znów nie zauważył podstępu. Będzie lepiej, jeżeli ty wyprowadzisz się do swojego mieszkania, a ja zostanę tutaj.

A dzieci?

Jak to dzieci? Pojadą z tobą, oczywiście odparł mąż.

Czyli ja z dwójką dzieci mam żyć na osiemnastu metrach, a ty ze swoją nową miłością, jak rozumiem, w naszym trzypokojowym mieszkaniu?

No tak. Ty nie dasz rady spłacać kredytu. To oczywiste. Ja i tak sam go spłacałem pewnie wyjaśnił Marek, dziwiąc się, iż Kasia najwyraźniej tego nie rozumie.

Rozumiem Kasia wstała muszę pomyśleć.

Wyszła na balkon.

No dobrze, myśl zaśmiał się Marek, a w myślach dodał: Będzie myśleć. O, te kobiety. Co tu myśleć?

Gdy Kasia była na balkonie, Marek nałożył sobie na talerz parę kotletów, ciepłe ziemniaki z garnka i rzucił się na jedzenie.

Nie w

Idź do oryginalnego materiału