Wipasz S.A. – szansa czy obciążenie dla Międzyrzeca Podlaskiego i regionu?

slowopodlasia.pl 5 godzin temu
Czy może Pan odpowiedzieć na tytułowe pytanie, czy Wipasz S.A. to motor napędowy rozwoju Międzyrzeca Podlaskiego, czy obciążenie dla miasta i regionu? Wipasz w Międzyrzecu Podlaskim pojawił się 20 lat temu na zaproszenie lokalnych władz. Tu zbudowaliśmy swoje najnowocześniejsze fabryki, tu produkujemy najzdrowsze mięso i gotowe dania z kurczaka. Chcę też przypomnieć jak te zakłady powstawały. Wytwórnię pasz wybudowaliśmy na terenie byłego przedsiębiorstwa Zremb w likwidacji. Zakład Drobiarski powstał na terenie byłej bazy przeładunkowej paliw, na której po rozpoczęciu prac znaleźliśmy zakopane potężne zbiorniki z resztkami paliwa. To była tykająca bomba ekologiczna.Zarówno przy budowie naszych zakładów, jak i w tej chwili stawiamy na lokalną współpracę. Korzystamy z usług lokalnych firm w bardzo szerokim zakresie, dzięki czemu te firmy również mogą się rozwijać.Obecnie Wipasz jest największym pracodawcą w regionie. Zatrudniamy około 970 mieszkańców miasta i powiatu bialskiego. Dzięki naszej firmie w tym regionie praktycznie zniknął temat bezrobocia. Przez lata obserwowałem, jak wraz z rozwojem firmy rozwijało się budownictwo mieszkaniowe, nowe usługi w mieście, sklepy czy komunikacja. Młodzi ludzie mają dobrą i stabilną pracę, zakładają rodziny, kupują mieszkania czy budują domy. Tak właśnie wygląda rozwój, którego mam poczucie byliśmy motorem napędowym. Czujemy się częścią społeczeństwa Międzyrzeca Podlaskiego i uważam, iż przez cały czas jesteśmy gwarantem dalszego dobrego funkcjonowania i szansą na rozwój tego miasta i regionu.Mówi Pan, iż pierwszeństwo zatrudnienia mają w Wipasz lokalni ludzie, Polacy. A co z tematem obcokrajowców?Polska w ostatnich latach niesamowicie się rozwinęła. Pamiętam masowe emigracje Polaków do pracy w Anglii, Niemczech czy do Ameryki. Potocznie mówię, iż „Amerykę" to my teraz mamy w Polsce. Porównując zarobki w Wipaszu i zarobki w całej Europie, nie ma już tej przepaści, wszystko się wyrównuje, a Polacy wracają do ojczyzny, co mnie bardzo cieszy.Cała Polska boryka się z brakiem rąk do pracy, szczególnie tej najbardziej podstawowej. Dotyczy to wszystkich branż. Każdy producent, nieważne czy jedzenia, elektroniki, płytek czy czegokolwiek, ma niedobory w pracownikach. Proszę się rozejrzeć, jadąc samochodem na każdym większym przedsiębiorstwie jest baner „praca". Dlatego też w całej Polsce duże firmy muszą posiłkować się pracownikami zagranicznymi, którzy tak jak kiedyś emigrowali Polacy, przyjeżdżają tu zarabiać pieniądze. Myślę, iż w całej Polsce jest zatrudnionych około 2 milionów pracowników z zagranicy. Ale żyjąc tu zostawiają swoje zarobki w sklepach, kupując jedzenie czy ubrania, wynajmują mieszkania i też budują gospodarkę naszego kraju.Polacy muszą wiedzieć, iż o ile chcą się bogacić, to ten stan rzeczy muszą zaakceptować, bo tak też budowała się gospodarka USA czy Niemiec po drugiej wojnie światowej – korzystając z emigracji zarobkowej. Przyrost demograficzny Polski jest przerażająco niski, co oznacza, iż Polaków do pracy będzie coraz mniej. Legalni pracownicy z zagranicy zapełniają luki na najprostszych stanowiskach.Panie Prezesie ostatnio głośno jest w Międzyrzecu o rozbudowie Zakładu Drobiarskiego, na czym ma to polegać?Tak, brzmi to szumnie ale w zasadzie nic się nie zmieni. Nie rozbudowujemy Zakładu Drobiarskiego tylko przetwórstwo. Teraz produkujemy trzy typy produktów: świeże mięso z kurczaka, mrożone mięso z kurczaka oraz dania typu convenience np. popularne nuggetsy czy pieczone skrzydełka, jak z sieci szybkich restauracji. Nie będziemy również zwiększać uboju. Tyle samo kurcząt będziemy przywozić i tyle samo wywozić. Chcemy jedynie większą część mięsa świeżego, jak skrzydełka, czy polędwiczki przetwarzać właśnie do restauracji. Żeby mieć taką możliwość musimy zbudować w zakładzie linię produkcyjną – tam będzie odbywać się cały proces panierowania i smażenia czy pieczenia, jak do tej pory. Aktualnie przetwarzamy około 2 tysiące ton mięsa, a docelowo przetwarzać chcemy 4.Czy zużycie wody z tego powodu wzrośnie?W samej produkcji nie. Tyle co do umycia maszyn.A zużycie prądu?Wipasz stosuje wiele rozwiązań proekologicznych – w zakresie prądu korzystamy z fotowoltaiki. W Międzyrzecu przy Zakładzie Drobiarskim posiadamy farmę fotowoltaiczną o mocy 4,5 MW, co świetnie się sprawdza i zamierzamy to kontynuować. Posiadanie własnego prądu daje niezależność i bezpieczeństwo.Czy zauważa Pan problemy komunikacyjne miasta?One są i każdy mieszkaniec je odczuwa. Uważam, iż będą coraz większe, ponieważ kolej w swoich dalekosiężnych planach zakłada przejazd pociągów z wielokrotną intensywnością, w porównaniu do tego jak jest teraz. Moim zdaniem to jest bardzo poważny problem, który miasto powinno rozwiązać. My zaczęliśmy działania już dawno temu. Nagrywaliśmy filmy, jakie korki tworzą się w mieście na przejeździe. Lobbowaliśmy u władz o wiadukt i ten wiadukt już jest. Teraz tylko potrzebne są pieniądze na jego połączenie z drogami. Musimy wszyscy zabiegać u Marszałka Województwa Lubelskiego, Ministra Infrastruktury, parlamentarzystów z województwa lubelskiego i lobbować w pozyskaniu środków, które pozwolą dokończyć budowę i rozwiązać problem komunikacyjny miasta.Od początku mówi Pan o szansach a ja pytam również o zagrożenia. Jakie zagrożenia Pan widzi dla naszego regionu?Widzę ogromne zagrożenia dla rolników i całego przemysłu rolno-spożywczego. Dlatego zachęcam do współpracy, a nie wzajemnego atakowania się. Pierwsze duże zagrożenie to umowa podpisana przez Unię Europejską z krajami Mercosur, czyli wybranymi krajami Ameryki Południowej (Argentyna, Brazylia, Paragwaj oraz Urugwaj). Każdy średnio znający się na rolnictwie człowiek wie, iż są to ogromni producenci zbóż i mięsa, które trafiają do Europy. W tych krajach ze względu na klimat plony można zbierać dwa razy do roku.Drugie zagrożenie to oczywiście przyszłe członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej. Zagrożenie podobne w skutkach, jak to powyżej. Trzeba wszystkim Polakom uświadomić, jak istotny jest przemysł rolno-spożywczy i jakie ma znaczenie dla budżetu Polski. Wartość eksportu towarów rolno-spożywczych z Polski to około 236 miliardów polskich złotych, co stanowi około 15% całego polskiego eksportu rocznie. o ile to utracimy, ludzie stracą tysiące miejsc pracy, miliardy złotych z eksportu nie trafią do budżetu Polski, a bezpieczeństwo żywnościowe naszych obywateli zostanie zachwiane.Czy to jest możliwe?Tak, ten scenariusz jest bardzo możliwy. Dlatego zachęcam, by dbając wspólnie o nasz kraj, nasze rodziny, nie sypać sobie nawzajem piachu w tryby, tylko wspólnie rozwijać przedsiębiorstwa i nasze miasto Międzyrzec Podlaski. Wielkość podatków, jakie Wipasz płaci do budżetu państwa jest ogromna. Za ostatni rok obrotowy była to kwota 154,5 miliona polskich złotych. To przecież idzie na obronność, programy socjalne czy inne wydatki kraju.CZYTAJ TEŻ:
Idź do oryginalnego materiału