Sapa (lub Sa Pa) to niewielkie górskie miasteczko w Wietnamie, w prowincji Lao Cai. Jest położone 350 km na północny zachód od Hanoi, w pobliżu granicy z Chinami. Znajdziesz tu znane pasma górskie Ô Quy Hồ oraz Hoàng Lięn Sơn z najwyższym szczytem kraju: Phan Xi Păng (Fan Si Pan).
Sapa zamieszkuje pięć grup etnicznych: Hmong, Dao, Tay, Giay i Xa Pho. Oprócz plemion górskich, turystów przyciągają tutaj również popularne pola ryżowe i dziesiątki tras do górskiego trekkingu. Cały obszar to dziesiątki kilometrów naturalnego piękna z wieloma turystycznymi atrakcjami.
Polacy zwykle nazywają Sapa wietnamskim Zakopanem, ze względu na wiele wspólnych cech. Górskie ludy sprzedają swoje wyroby na ulicach, w alejkach miasta panuje gwarna atmosfera, a zewsząd dobiegają smakowite zapachy. Sapa pełne jest atrakcji dla wszystkich zmysłów!
3 dniowy plan zwiedzania Sapa
Byłem ciekawy, jak wygląda to rozsławione górskie miasteczko pełne atrakcji. Poprosiłem więc moją wówczas jeszcze dziewczynę Linh, by przygotowała nam 3 dniowy plan zwiedzenia najciekawszych atrakcji. Jest Wietnamką i była tam wielokrotnie, więc wie doskonale, co warto zobaczyć w Sapa.
Nasz plan zwiedzania najciekawszych atrakcji w Sapa przedstawiam poniżej. Wyjazd odbył się między 11.06.2020 a 14.06.2020.
- 11.06.2020: Dojazd z Hanoi do Sapa
- 12.06.2020: Fansipan i nocne Sapa
- 13.06.2020: Pasmo O Quy Ho, Wodospad Zakochanych i wioska Cat Cat
- 14.06.2020: Placki kasztanowe i powrót Love Busem
Dzień 0: wyjazd z Hanoi do Sapa
Popołudniu musiałem podjechać do Old Quoter, by odebrać bilety od Interbus Lines – w tę i z powrotem. Do Sapa wzięliśmy standardowy nocny autokar, a na drogę powrotną Love Busa, którego fotki znajdziecie na końcu posta.
O 21:30 opuściliśmy Hanoi autokarem z malutkimi leżankami, gdzie musiałem zwinąć się do pozycji embrionalnej, by wkomponować się w malutką kuszetkę przeznaczoną dla malutkich ludzi. Udało się i gwałtownie zmusiłem się do snu, ponieważ pierwszy dzień planowaliśmy rozpocząć po przybyciu – bez tracenia czasu w spanie w dzień.
Dzień 1 Atrakcji Sapa: Szczyt Fansipan i nocny spacer po miasteczku
O 4:30 nad ranem dotarliśmy do Sapa. Od razu przywitał nas przyjemny górski chłód i zapach leśnego powietrza. Równie gwałtownie otoczył nas kordon taksówkarzy. Linh tylko przystanęła jak żołnierz, wpatrzyła się w przestrzeń przed sobą i powolnym krokiem ruszyła naprzód. Bez problemu potrafiła zignorować grad ofert od spragnionych naszych dongów przewoźników. Powiedziała tylko, żebym poczekał parę minut, to pojedziemy za rozsądna cenę. W końcu wsiedliśmy za 30,000 dongów.
O 5:10 taksówkarz wysadził nas na górskim zboczu, obok naszego hotelu „Sapa Valley View Hotel„. Wówczas pierwszy raz zobaczyłem wietnamskie góry i zrozumiałem dlaczego Linh je tak uwielbia. Są zupełnie inne od naszych.
Mistyczna niebieska poświata pokrywa góry w Sapa. Gęste i wyraziste chmury często pochłaniają ich szczyty i jednocześnie rozlewają się po dolinach niczym mleczne rzeki.
FanSiPan (Phan Xi Păng)
Właściciel hotelu pozwolił nam skorzystać z pokoju kilka godzin przed czasem rezerwacji, za co miałem ochotę go wycałować! Zdrzemnęliśmy się więc parę godzin po podróży, by o 10 wstać, zjeść szybkie śniadanie, wypożyczyć motor nieopodal i udać się póki jasno na szczyt Fansipan.
Pamiętajcie, by wynajmując skuter dobrze sprawdzić hamulce. Jest to niezwykle istotne na górskich drogach, a często na początku wciskają bubla. Uczciwa cena za wypożyczenie skutera w Sapa to około 120,000 dongów (20 zł).
Fansipan to najwyższy szczyt nie tylko w Wietnamie, ale i na całym Półwyspie Indochińskim. W 1909 roku szczyt miał wysokość 3134 metrów, teraz zaś mierzy 3147 metrów i nazywa się go „Dachem Indochin„. Phan Xi Pang znajduje się na terenie Parku Narodowego Hoang Lien.
Jak dostać się z Sapa na Fansipan?
Najłatwiej i najszybciej dostaniesz się na Fansipan kolejką linową odjeżdżającą z SunWorld. Znajduje się ona około 3 km od centrum Sapa. Możesz wynająć taksówkę, podjechać tam skuterem, lub przejść tę trasę pieszo. Kolejka linowa wjeżdża na szczyt około 15 minut.
Trekking z Sapa na Fansipan zajmuje od 1 do 3 dni w zależności od Twoich umiejętności, znajomości terenu, przygotowania, kondycji i panujących warunków atmosferycznych. Niezbędne będzie również wynajęcie lokalnego przewodnika.
GPS pokierował nas wąską, górską ścieżką, którą niełatwo byłoby pokonać choćby pieszo – pełną wystających ostrych kamieni, które złowrogo kłuły nasze opony. By odciążyć skuter, część trasy Linh musiała pokonać na nogach.
Gdy już myśleliśmy, iż zbłądziliśmy, z oddali dobiegła nas relaksująca azjatycka muzyka, inna niż wszechobecne wietnamskie zawodzenie na karaoke (chociaż czasem kobiety pięknie śpiewają). To było to! Wielki ośrodek wypoczynkowy. Cel naszej wyprawy: Sun World!
Sun World Fansipan Legend
Sun World to kompleks atrakcji turystycznych, usługi kolejki linowej, park rozrywki i hotel w zapierającej dech w piersiach scenerii. Co ciekawe, Fansipan Legend zarejestrowano w Księdze Rekordów Guinnessa jako najwyższą, najdłuższą i najbardziej zaawansowaną trójprzewodową kolejkę linową zainstalowaną po raz pierwszy w Azji.
Zastaniesz tam również piękną świątynię Bao An Thien Tu. Wietnamczycy modlą się w niej o szczęście, pokój i zdrowie dla świata. Prawdziwa uczta dla oczu i ducha czeka Cię jednak na szczycie góry!
Ile kosztuje wjazd kolejką linową na Fansipan?
Bilet wjazdowy na szczyt Fansipan kosztuje 700,000 VND (115 zł) od osoby.
Wjazd na górę jednocześnie zachwyca, ekscytuje i przeraża. Oczy rozkoszują się widokami rozległych zielonych pól ryżowych i niezwykłej górskiej roślinności, a nogi drżą od każdego podmuchu wiatru i spojrzenia na przepaść pod przeszklonym wagonikiem. A zapewniam, iż buja solidnie. Aż w razie czego zmówiłem paciorek.
Świątynia na szczycie Fansipan
Trasa kolejki linowej kończy się na wysokości około 2000 m. Wysiadacie wówczas w zabudowanym holu. Znajdziecie tam kilka sklepów z pamiątkami, gorące napoje; grzane kakao, piwo, kawę oraz przekąski. To tutaj warto narzucić na siebie dodatkowy dres, czy kurtkę.
Po wyjściu ze szklanej zabudowy czeka na Was nie tylko piękny widok, ale i szok temperaturowy. Nie przygotowałem się, ale akurat grupka Wietnamek wracała ze szczytu i dała nam płaszcze przeciwdeszczowe, żeby choć trochę nas ogrzały i uchroniły od wilgoci. Tego dnia świątynia była skąpana nie w słońcu, jak oczekiwaliśmy, a w chmurach.
Wspinaczka na szczyt góry Fansipan jest mistycznym doświadczeniem. Musicie pokonać skalne drogi wiszące nad przepaściami oraz setki urokliwych schodów prowadzące przez majestatyczną świątynię. Wszystko to otoczone buddyjskimi posągami oraz wietnamską architekturą pagodową. Czuliśmy się tam, jak w baśniowej krainie! Jedyne, co nie było bajkowe, to nasza kondycja, ale dzięki temu doceniliśmy ławeczki poustawiane na każdym pięterku.
Co warto zobaczyć w świątyni Fansipan?
Pagoda Kim Son Bao Thang Tu – centralny element kompleksu świątyń Fansipan. Styl architektury budynku jest inspirowany pozostałościami po najstarszych pagodach Wietnamu: Boi Khe (Hanoi), Thai Lac (Hung Yen), Pagodą Thay (Hanoi) oraz słynną świątynią Pho Minh w Nam Dinh, znaną również jako miejsce, w którym znajdują się relikwie buddy cesarza Tran Nhan Tong. Kim Son Bao Thang Tu liczy 11 pięter, a na jej szczycie znajduje się pomnik z brązu „Quan The Am Bodhisattwa„.
Dai Hung Bao Dien – w miejscu tym gromadzi się posągi Buddy wykonane przez znanych wietnamskich rzeźbiarzy.
Posąg Buddy Amitabhy – największy posąg Buddy w Wietnamie o wysokości 13,5 metra. Odpowiednik naszego Jezusa Świebodzińskiego. Statua tworzy tysiące połączonych ze sobą miedzianych płyt. Większość posągów Buddy zdobi złoty kolor – tu zdecydowano się na miedź, by rzeźba nie kontrastowała z otoczeniem.
Wieża wartownicza Dai Hong Chung – charakterystyczna wieża, której zdjęcia można znaleźć na profilach większości influencerek odwiedzających atrakcje w Sapa.
Vong Linh Cao Dai – posterunek straży, na którym wisi 5 dzwonów z brązu. To właśnie ich dźwięk słyszymy spacerując wzdłuż pięknych zabudowań.
Szczyt Fansipan: Nie mogło zabraknąć tu celu całej wspinaczki, czyli najwyższego szczytu na całym Półwyspie Indochińskim! Ulubiona atrakcja fotograficzna wietnamskich turystów.
Czas trwania atrakcji: wjazd na górę, następnie wspinaczka na szczyt oraz powrót zajęły nam 3 godziny.
Dodatkowa atrakcja: Targ wyrobów naturalnych oraz pole kwiatowe
W Sunworld znajdują się dwie dodatkowe atrakcje: lokalny targ, na którym kupicie skórzane wyroby, przyprawy, grzyby, pamiątki i rękodzieło. Nic jednak nie przykuło mojej uwagi na tyle, bym postanowił wymienić na to moje pieniądze
Sporo czasu zeszło nam jednak na gigantycznym polu fioletowych kwiatów, które sprawiało, iż każda Wietnamka, nie zależnie od wieku, zamieniała się w modelkę, a jej partner w fotografa. Próbowałem gwałtownie uciec, ale Linh była szybsza. Uznałem, iż też zapozuję i niech cyka mi fotki. Polecam panowie!
Targ oraz sesja kwiatowa zajęła nam godzinę.
Popołudnie i wieczór w Sapa – co robić i gdzie zjeść?
O 15 zajechaliśmy na hot-pota z kurczakiem. Hot-pot to tradycyjne danie kuchni wietnamskiej. Dostajecie garnek z bulionem mięsnym na podgrzewaczu. Do tego domawiacie mięso, owoce morza, ryby, tofu, warzywa, zieleninę i grzyby. Następnie wszystko umieszczacie w gotującym wywarze, czekacie kilka minut i wyciągacie. Gdybym nie był z Linh, nie wiedziałbym, jak długo co gotować i w jakiej kolejności umieszczać produkty w garnku.
Opisałem 8 potraw, które musicie spróbować będąc w Sapa. Udaj się w kulinarną podróż po Sapa, klikając tutaj.
Ceny hot-potów zaczynają się od 200,000 dongów (32 zł) na parę.
Po długiej uczcie wróciliśmy do hotelu na drzemkę. Wieczorem w Sapa musisz być silny psychicznie – niezależnie jaki kierunek obierzesz, to wysoki, biały człowiek zawsze będzie celem sprzedawców. A Ci, w których płynie mongolska krew Hmong są wyjątkowo nieustępliwi i dobrzy w swoim kupieckim fachu!
Obkup się na ulicach wypełnionych Hmong!
O zachodzie słońca dziesiątki wiosek wokół Sapa pustoszeje. Cała ludność etniczna Hmong wysyła swoich najlepiej wytrenowanych sprzedawców z najlepszymi produktami na uliczki „Wietnamskiego Zakopanego„.
Oferują oni dziesiątki wyrobów naturalnych ze skóry i lnu, breloczki, etniczne instrumenty, leśne zbiory i przyprawy obsypując przy tym przechodniów wyuczonymi komplementami. Żaden kontakt wzrokowy nie pozostanie bez ich odzewu!
Tutaj nikt nie jest za młody do pracy. Gaworzeniem też da się zarabiać i doskonałym tego dowodem są czterolatki sprzedające breloczki, a przy tym opiekujące się swoim młodszym rodzeństwem. Cała ulica staje się więc jednym wielkim domem ludu Hmong!
Odważ się na Street Food!
W mieście, jak i przy szlakach turystycznych kobiety rozstawiają się z jedzeniem ulicznym. Przyjemny zapach dymu i palonej skórki ziemniaków przywołuje wspomnienia ognisk u dziadka.
Siadam więc i próbuję. Przyjemnie poczuć czasem tak prosty smak i odnaleźć w nim radość. W menu nie ma za wiele. zwykle są to bataty, kukurydza, jajka, i lepki ryż w bambusowych tubkach. Czasem trafią się grillowane kiełbaso-parówki i placki pizzo-podobne. Żołądek raczej dobrze to znosi.
Pooglądaj przedstawienia na wielkiej scenie!
By coś sprzedać, trzeba mieć komu. Hmongowie dobrze o tym wiedzą i umieją przyciągać ludzi różnorakimi atrakcjami.
W centralnej części centrum Sapa wybudowano sporą scenę. Otacza ją wielopoziomowy, wielki plac. Zobaczycie tu etniczne tańce pięknych dziewcząt i żwawych młodzieńców, wystąpienia teatralne oraz posłuchacie lokalnych wykonawców muzycznych.
Wokół sceny rozgrywają się dziesiątki mini-pokazów. Nastolatki tańczą swój taniec podobny do tego z rosyjskich memów (przeskakiwanie z nogi na nogę kucając), a dziewczynki paradują w barwnych ludowych strojach.
Skosztuj Chè thái w Sapa!
W Wietnamie północnym najpopularniejszym deserem jest Chè thái. Składa się on z wielu składników, które sami komponujecie. Do wyboru macie galaretki o wielu smakach, kawałki i wyroby z kokosa i fasoli (większość słodyczy jest tu fasolowa) oraz słodkich kuleczek, których składu nie umiem określić. Przyrządzony mix słodkości zalewa się mleczkiem kokosowym oraz miesza z pokruszonym lodem. Tworzy to perfekcyjną przekąskę na upalny dzień!
Zrelaksuj się na masażu stóp lub biorąc ziołową kąpiel…
Trekking po nieziemsko pięknych szlakach wokół Sapa u wielu powoduje zakwasy w łydkach. Wszechobecne są więc tutaj masaże stóp i nóg oraz całego ciała, które Wietnamki wykonują cudownie i z siłą godną napakowanych mężczyzn.
Niektórzy wolą relaksować się w parach, wśród ziołowej piany. I ich oferowane usługi usatysfakcjonują w Sapa.
Cena za masaż stóp lub kąpiel w ziołach to zwykle 100,000 – 120,000 dongów (16 zł).
Dzień 2 Atrakcji w Sapa: Wodospad Miłości, Brama Niebios i wioska Cat Cat.
W czerwcu w Wietnamie Północnym jest makabrycznie gorąco. Zostawisz skuter na słońcu i usiadłszy na nim po chwili, będziesz miał usmażone jajka – choćby przez grube jeansy. Nakreślam ten kontekst, byście zrozumieli dlaczego marzyłem o lodowatej kąpieli w rzece pod wodospadem. W rezultacie naszym głównym celem na dzień drugi został Wodospad Miłości – Thac Tinh Yeu. Pierwszą atrakcję dnia wybrała jednak Linh – pasmo górskie O Quy Ho. Najlepsze widoki są stamtąd przed południem.
Dzień zaplanowaliśmy zakończyć w komercyjnej wiosce Cat Cat – czyli miejscu inscenizacji dawnego (a wielu miejscach Wietnamu obecnego) stylu życia etnicznego ludu Hmong.
Sapa słynie z przepysznej koniny, czarnego kurczaka i hot-potów z jesiotrem lub pstrągiem łososiowym. Ryby są hodowane lokalnie i wyławiane w dniu ich serwowania. Obie te potrawy uwzględniliśmy w naszej kulinarnej podróży po smakach Sapa.
„Niebiańska brama” i „Schody Wniebowstąpienia”
Tego dnia wstaliśmy o 9, szybkie śniadanie i już byliśmy w drodze. By dostać się na pasmo górskie O Quy Ho należy nastawić GPS na Hoàng Lięn Restaurant & Cafe. Tam zostawiacie skuter na strzeżonym parkingu, płacicie kilkadziesiąt tysięcy dongów za bilet wstępu i całe pasmo – pełne naturalnych i komercyjnych atrakcji – stoi przed Wami otworem. Wyruszcie dość wcześnie, by mieć czas po drodze podziwiać urokliwe wodospady i niesamowite widoki.
Idąc wzdłuż wyznaczonego szlaku natkniecie się na wszystkie poniższe atrakcje. Wymienię tylko te, które widziałem.
Heavens Gate – jedno z wielu w Sapa
Miano Niebiańskiej Bramy nosi sporo górskich atrakcji w Wietnamie. W Sapa nazwano tak co najmniej dwie lokalizacji. Jedną z nich znajdziecie na paśmie O Quy Ho.
Stairway to Heaven, Sapa
W wielu punktach widokowych w Sapa natkniecie się na zwężające się schody, prowadzące donikąd. Stwarzają one okazję do klimatycznych zdjęć, ale im lepszy kadr chcecie mieć, tym większe ryzyko śmierci. Schody nie mają żadnych zabezpieczeń, a wiatr potrafi mocno zachwiać równowagą. Ostrożnie!
Świątynia i park Baśniowych posągów
Na szczycie góry znajdziecie liczne posągi oraz świątynie. Zapalcie kadzidło i pomyślcie życzenie!
Na zboczu górskim stworzono piękny park wypełniony kolorowymi posągami. Nawiązują one do tradycyjnych legend i baśni azjatyckich: między innymi wietnamskiej wersji Romea i Julii, czyli flecisty i kobiety, która zamieniła się w słowika. Legendę opiszę poniżej, przy Wodospadzie Zakochanych.
Widoki, wiatr i zapach, czyli uroki natury!
Góry Sapa pachną świeżością i lasem! Orzeźwiający chłód doskonale kontrastuje z wszechobecną gorączką na południu Wietnamu.
Każdy zakamarek pokryty jest gęstą, intensywnie zieloną roślinnością. Krajobraz w oddali nabiera malowniczych niebieskawych kolorów dzięki wilgotności powietrza. Od czasu do czasu chmury opadają tak, by przykryć górskie wierzchołki.
O 12 wróciliśmy na parking, by udać się do Wodospadu Miłości.
The Waterfall of Love – Wodospad Zakochanych w Sapa
„Wodospad Zakochanych” w Sapa jest zjawiskowo urokliwy. Hektolitry wody spadające z urwiska z potężnym impetem robią imponujące wrażenie. Droga do „Waterfall of Love” daje uczucie łączności z naturą i potrafi zrelaksować lepiej, niż Relanium. Ścieżkę otaczają rozległe łąki, pastwiska dla bawołów wodnych, a równolegle do niej płynie Złoty Strumień. Zbliżając się do wodospadu, coraz wyraźniej słychać potężne dudnienie spadającej wody.
Jako fan morsowania stęskniłem się za uczuciem zimnej wody. Wzięliśmy kąpielówki i przez 20 minut potaplałem się w górskim lodowatym strumieniu. Mijający mnie ludzie wielce się dziwowali.
Możecie to zrobić w płytkiej rzece kilkaset metrów przed wodospadem, oraz bezpośrednio pod nim.
Legenda o Wodospadzie Zakochanych w Sapa
Wodospad Miłości to nie tylko baśniowy krajobraz. Łączy się on z romantyczną historią miłosną między O Qui Ho a Siódmą Wróżką.
Dawno temu piękne wróżki z nieba wybrały Wodospad jako miejsce kąpieli. Pewnego dnia Siódma Wróżka została oczarowana dźwiękiem fletu młodego chłopca. Odtąd każdą jesienną noc spędzała słuchając jego melodii. Niestety po pewnym czasie jej rodzice poznali sekret i zabronili jej wracać do Wodospadu. Wróżka tęskniła za chłopcem. Pewnego dnia była tak smutna, iż zeskoczyła ze szczytu i przemieniła się w ptaka wiecznie latającego wokół szczytu góry. Od tego momentu mogła żyć razem ze swoim ukochanym. Przy odrobinie szczęścia i Wy ją ujrzycie.
Dojście do Wodospadu, kąpiel oraz powrót zajęła nam około dwie godziny (od 12 do 14). Po nim udaliśmy się do centrum Sapa na obiad, spróbować sławnej w tym regionie koniny.
Przy wstępie na szlak prowadzący do Thac Tinh Yeu trzeba zapłacić 70,000 VND. Chyba, iż strażnik akurat śpi.
Wioska Cat Cat w Sapa
Atrakcja Cat Cat jest położona na dnie doliny Muong Hoa, około trzech kilometrów od centrum Sapa. Ta wioska powstała w XIX wieku, po tym, jak grupy etniczne H’Mong i Dzao połączyły się, przybywając tutaj z górskich obszarów północnego Wietnamu. W regionie zaczęto uprawiać ryż i kukurydzę, a także wyplatać tkaniny i tworzyć rękodzieło.
Dziś wioska Cat Cat pełni rolę żywego skansenu utrzymującego się z turystyki. Możesz rzucić okiem na tradycyjny styl życia mieszkańców, wchodząc do dowolnego z domów, które są otwarte dla zwiedzających.
Do osady Hmong prowadzi wąska droga wzdłuż stromego pobocza. Można do niej dojechać motorem (kilka minut) lub wybrać się tam spacerem, który potrwa około 40 minut. Bilet wstępu do wioski kosztuje 25,000 dongów (5 zł).
Stoiska targowe w Cat Cat oferują szeroką gamę produktów; od pakowanej i świeżej żywności, po wyroby rękodzielnicze i odzież.
Cat Cat Village – czy warto?
Planując zwiedzanie Sapa odradzam odwiedzanie wioski Cat Cat. Zdjęcia wychodzą tam piękne, jednak samo doświadczenie łatwo może wyprowadzić z równowagi choćby turystów ze stoickim usposobieniem.
Dlaczego nie warto odwiedzać Wioski Cat Cat w Sapa?
- Gigantyczne tłumy: wioskę odwiedzałem w czasie szalejącego na świecie Covida. choćby wtedy tłum ludzi maszerujących wąskimi ścieżkami wioski liczył setki osób. Wielokrotnie zostałem również dźgnięty w głowę małymi parasolkami, których używają Wietnamki (zob. zdjęcie wyżej)
- Wszechobecne nagabywanie: na każdym kroku będziecie zaczepiani i zachęcani do kupna: od kilkulatków do staruszków.
- Nieuczciwość ludu Hmong: Trasa przez wioskę jest bardzo długa i kończy się przy moście, gdzie czekają stada jurnych Hmongów na motorach oferujących podwózkę. Stwierdziliśmy, iż pójdziemy pieszo. Otaczało nas jednak stado śliniących się na Linh Hmong i zapraszających ją na motor. W końcu któryś z nich zatrzymał się i powiedział, iż mnie podwiezie, bym wziął swój motor z parkingu i podjechał po Linh. Powiedział po wietnamsku, iż za darmo, bo akurat tam jedzie. Na miejscu okazało się, iż doskonale mówi po angielsku i bezczelnie się spytał, czy uwierzyłem, iż ta podwózka jest za darmo?! Takich historii wioska Cat Cat niestety rodzi mnóstwo.
Najlepszą atrakcją w wiosce Cat Cat okazał się dla nas strumień płynący środkiem osady. Zdjęliśmy buty i spacerowaliśmy w nim, rozkoszując się jego kojącym chłodem. Później usiedliśmy na wielkim kamieniu nad brzegiem i długo rozmawialiśmy popijając mleko kokosowe z puszki.
Zwiedzenie wioski Hmong zajęło nam 2 godziny – od 16 do 18. Wieczór poświęciliśmy na degustację cudów kulinarnych Sapa, które ciężko spotkać w innych regionach Wietnamu.
O tych cudach przeczytasz tutaj.
Dzień 3: Powrót Love Busem
Trzeci dzień naszej wyprawy zaczął się długim leżakowaniem w łóżku. Widoki jednak mieliśmy prawie tak piękne, jak w wagoniku wjeżdżającym na Fansipan.
Mieliśmy tylko kilka godzin czasu do odjazdu busa. Spędziliśmy więc dzień jeżdżąc motorem po mieście i okolicy oraz konsumując orientalne Cốn Sủi.
Sapa Love Bus
Atrakcją powrotną był pojazd sam w sobie. Nigdy czegoś takiego wcześniej nie widziałem – autobus dla par. Cały różowy z zewnątrz, a wewnątrz pełny romantycznych światełek i nalepek. Każda para otrzymuje do dyspozycji wygodną i sporą, jak na warunki wietnamskie kabinę. Firanka zapewnia prywatność. W środku jest dwuosobowa leżanka, poduszki, kocyk oraz lampka do czytania.
Planujesz odwiedzić Wietnam? Zapoznaj się również z najlepszym plażami na północy kraju!