"Wielkie racice" w Stegnie. Fotografka pokazała zdjęcia: Wybrały się na wakacje nad Bałtyk

g.pl 22 godzin temu
Zdjęcie: FOT. ROMAN JOCHER / Agencja Wyborcza.pl // Facebook / Natalia Komorowska - fotografia przyrodnicza


Lubicie historie z ciekawymi zwrotami akcji? jeżeli tak, to opowieść o młodej pani fotograf, która przejechała całą Polskę, aby odpocząć nad morzem, powinna was zainteresować. Takiego przebiegu wydarzeń trudno byłoby się domyślić. Natura potrafi zaskakiwać w najmniej oczekiwanych momentach.
Niekiedy w życiu znajdujemy się w sytuacjach, kiedy nasze plany nie spotykają się z rzeczywistością. Historia fotografki, która wyruszyła w podróż na drugi koniec Polski z Krakowa, jest dowodem na to, iż czasami brak oczekiwań może przynieść najciekawsze efekty. Zamiast zanurzać się w smutku i rozmyślać nad niepowodzeniami, warto z podniesioną głową ruszyć przed siebie i dążyć do celu. Na mecie zawsze będzie czekało trofeum - nie znamy tylko jego postaci.


REKLAMA


Zobacz wideo Ekoeksperymentarium, czyli jak trafić z ekologią do dzieci


Kampinoski Park Narodowy: Zwierzęta schowały się przed obiektywem. Fotograf przyrodniczy nie dostrzegł "stworów"
Natalia Komorowska w mediach społecznościowych chętnie dzieli się swoimi fotografiami. W poniedziałek 16 września 2024 roku autorka opublikowała spektakularne zdjęcia wykonane w Stegnie, które opatrzyła interesującą historią.


Wakacje nad Bałtykiem rozpoczęłam z przytupem. I to nie z byle jakim - nie był to tupot małych stóp, a raczej wielkich racic


- tak rozpoczęła. Następnie opisała zmagania z niesfornym systemem GPS, który usilnie kierował ją na małe podmiejskie trasy. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo jak pisze Natalia - w ten oto sposób miała możliwość przejeżdżać przez Kampinoski Park Narodowy. Będąc w tym niesamowicie inspirującym rezerwacie, jako fotograf przyrodniczy dziewczyna miała nadzieję na wypatrzenie "stworów" żyjących na tych terenach. Niestety, musiała obejść się smakiem i z lekką nutką rozczarowania ruszyć w dalszą podróż, aby dotrzeć nad morze jeszcze przed zachodem słońca.


Wybór padł na Stegnę - pierwszy lepszy traf, bo blisko do plaży i była szansa ten zachód w ogóle zobaczyć


- wyjaśnia. Warunki do robienia zdjęć były nienaganne. Jak wyjaśnia autorka "słoneczko współpracowało". Brakowało jedynie inspirującego obiektu, który byłby warty uchwycenia. Po plaży spacerowało mnóstwo ludzi z psami. Nie brakowało również mew. Nic jednak nie zachwyciło fotografki na tyle, aby poświęcić czas na upamiętnienie danego momentu. Kiedy słońce było coraz niżej, Natalia postanowiła wrócić do samochodu. Nie zrezygnowała jednak całkowicie z podziwiania spektakularnego seansu, jaki oferowało słońce. W pewnym momencie zauważyła na brzegu coś, co wzbudziło w niej ogromną ciekawość.


Czy warto jechać na urlop do Stegny? Możesz być świadkiem niecodziennych zjawisk
Każdy, kto choć raz pełen pasji skupił wzrok na zachodzącym słońcu, zna uczucie, które towarzyszy momentowi oderwania go od ognistej gwiazdy. Przez moment trudno jest zdefiniować, czy to, co wydaje nam się, iż widzimy, jest faktycznie prawdą.


Słońce trochę raziło, więc stwierdziłam, iż to jakieś duże psy przyszły się wykąpać. Chwilę mi zajęło, zanim pojęłam, iż patrzę na kąpiące się w morzu łosie


- pisze Natalia, dodając:


Sekundę po przetrawieniu tej informacji już mimowolnie biegłam galopem w ich stronę, oczywiście z teleobiektywem pod pachą. Później tylko szybki pad na mokry piach w bezpiecznej odległości, powstrzymanie emocjonalnego Parkinsona w nogach, rękach i czym tylko się dało i miałam łosie w idealnej kontrze. Była to klępa z młodym. Matka niczym się nie przejmując wlazła do Bałtyku po pas i w najlepsze zażywała kąpieli. Młodziak troszkę bał się wodnej toni i skonfundowany postanowił zamoczyć tylko końce raciczek


Fotografująca przyrodę dziewczyna przez długi czas była w szoku. gwałtownie jednak zrozumiała, dlaczego nie mogła dojrzeć łosi w Kampinosie.


Skubane pewnie też korzystają z ładnej pogody i wybrały się na wakacje nad Bałtyk


- napisała w poście, który opatrzyła spektakularnymi zdjęciami. Niemniej jednak obecność jeleniowatych nad Bałtykiem może również wyjaśniać fakt, iż spora gromada mieszka w Mierzei Wiślanej. Mimo to autorka znalazła dużo ciekawsze wytłumaczenie, które jednocześnie stało się wynagrodzeniem wcześniejszego rozczarowania, jakie spotkało ją na trasie.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału