Pustki na ulicach, strach, brak wody i prądu. Polka opisuje codzienność mieszkańców Krymu

gazeta.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl


Konflikt zbrojny między Ukrainą a Rosją trwa już od ponad dwóch lat. Jednym z punktów zapalnych jest Krym, który od dekady okupują Rosjanie. Jak wygląda codzienne życie mieszkańców tego nadmorskiego terytorium? Jak się okazuje, nie jest im łatwo.
Krym (a adekwatnie Republika Krymu) zajmuje większą część Półwyspu Krymskiego, na północnym wybrzeżu Morza Czarnego i co za tym idzie, znajduje się na terytorium Ukrainy. Jednak od 2014 roku jest okupowany przez Rosję, co wpłynęło na jakość życia mieszkańców. Zwłaszcza po tym, jak w 2022 roku rozpoczęła się wojna.


REKLAMA


Zobacz wideo Magda Pyznar nie chce wrócić do naszego kraju. "Nie podoba mi się to, co w Polsce się dzieje pod kątem politycznym"


Krym zaanektowała Rosja. Przez trwającą wojnę mieszkańcy boją się o życie
O tym, jak wygląda codzienne życie na półwyspie, mówi syn 80-letniej mieszkanki Eupatorii, który na stałe żyje w Moskwie. Przyznaje, iż w tej chwili na Krymie przebywa mało ludzi, zwłaszcza turystów. Dotyczy to wszystkich miejsc - parków, galerii handlowych czy plaż. W przypadku tych ostatnich niektóre są zupełnie puste, choć kiedyś bywały tam prawdziwe tłumy i trudno było znaleźć miejsce na rozłożenie ręcznika.


Teraz można choćby dywan położyć, ale mało kogo to interesuje


- powiedział w rozmowie z Polką, która relacjonuje tamtejszą sytuację dla serwisu Onet.pl. Dodał, iż jego matka (i prawdopodobnie wielu innych ludzi) nie uczęszcza na plaże ani w inne, niegdyś popularne miejsca, bo boi się ewentualnego ostrzału. Puste są też mieszkania na wynajem, które dawniej zajmowali turyści. A to nie wszystkie problemy mieszkańców Krymu.


Mieszkańcy Krymu mierzą się z wieloma problemami. Na przykład z wodą
Mieszkańcy mają też wiele problemów z podstawowymi rzeczami jak media. Niekiedy przez kilka godzin nie ma dostępu do prądu. Oficjalnie winą obarczono… upał i przeciążenie spowodowane przez nagminne włączane klimatyzacje. Jednak miejscowi nie wierzą, by przez to płonęły elektrownie. W Kerczu spłonęły cztery z nich.
Co więcej, w niektórych krymskich miejscowościach brakowało wody. Tak było w Symferopolu, gdzie z powodu awarii wodociągowej problem wystąpił na 20 ulicach, o czym informował lokalny serwis crimea.ria.ru. A to nie wszystko.


W lipcu tego roku przez kilka dni płonęły śmieci w miejscu, gdzie gromadzono stałe odpady. - Dym i okropny zapach były po prostu nie do zniesienia. Strażacy reagowali bardzo powoli - opisał zdarzenie syn 80-latki z Eupatorii, która przez telefon opisuje mu, co się dzieje w jej okolicy. Mimo wszystko kobieta nie chce wyjeżdżać. Jak przyznaje, spędziła tam całe życie i przywykła do trudnej codzienności.
Idź do oryginalnego materiału