Życie potrafi zaskakiwać i pisać rozmaite scenariusze. Anna i Filip chcieli w końcu zaufać marzeniom. Na początku 2025 roku spakowali walizki, zabrali synka Antoniego oraz dwa koty. Warszawę zamienili na Dominikanę. w tej chwili na swoim profilu w social mediach @na_koncuswiataa pokazują, jak wygląda ich codzienność i jak to jest naprawdę "żyć w raju". Opowiedzieli nam o blaskach i cieniach życia w tropikach.
REKLAMA
Zobacz wideo Katarzyna Bonda: "Gdyby mi zabrano książki mogłabym się załamać"
Motywacja do zmian. Co skłoniło parę do przeprowadzki z Warszawy do Dominikany?
Nie każdemu wystarcza codzienność w rytmie pracy, korków i szarej pogody za oknem. Nic dziwnego więc, iż coraz więcej osób marzy o ucieczce w miejsce, gdzie życie toczy się wolniej, a słońce świeci przez cały rok. Dla Anny oraz Filipa to marzenie przerodziło się w decyzję. - Od lat planowaliśmy życie w cieplejszym klimacie. Mieliśmy dość kiepskiej pogody i życia w ciągłym pędzie. Po trzech latach małżeństwa postanowiliśmy spełnić marzenie i po prostu to zrobić - przyznali.
Proces przeprowadzki do innego miasta to wyzwanie, a co dopiero, gdy trzeba to zrobić "na drugi koniec świata"? Pod względem logistycznym jest to sprawa pełna stresu, niepewności i papierologii. Jednak w ich przypadku kwestia ta potoczyła się zaskakująco płynnie. Pomogła rodzina, która już od jakiegoś czasu tam mieszkała. - Rodzice Filipa od kilku lat mieszkają w Dominikanie. Początkowo planowaliśmy Hiszpanię w listopadzie, ale po grudniowym pobycie tutaj uznaliśmy, iż spróbujemy w Dominikanie. W styczniu podjęliśmy decyzję, wypowiedzieliśmy mieszkanie w Warszawie, sprzedaliśmy samochód, spakowaliśmy się i w połowie marca przeprowadziliśmy. Na start zamieszkaliśmy u rodziców, a po pięciu miesiącach wynajęliśmy własne mieszkanie - relacjonowali.
Niektórzy wybierają kraj emigracji po długich analizach lub też kierują się marzeniami i emocjami związanymi z danym miejscem. Wybór Anny i Filipa okazał się być jednym z tych, który przyszedł im dość łatwo. - Bywaliśmy tu wcześniej wakacyjnie: od tygodnia do miesiąca. Zakochaliśmy się w pogodzie, ludziach i w całym klimacie kraju, więc decyzja była naturalna - wyznali.
Jak wygląda życie w Dominikanie w porównaniu z Polską? Lokalne zwyczaje, potrawy i miejsca
Przeprowadzka z wielkiego miasta wprost do tropikalnego kraju to zmiana nie tylko otaczającego nas krajobrazu, ale także tempa życia. Typowy dzień nieco różni się od tego, jak wyglądała ich codzienność, którą do niedawna wiedli w stolicy Polski. - Różnic jest wiele. To inny kraj i inna kultura. Przede wszystkim zwolniliśmy tempo. Mamy więcej czasu dla siebie i więcej czasu spędzamy na zewnątrz. Życie jest tu mniej pośpieszne, bardziej "tu i teraz" - ujawnili.
Na końcu świataOtwórz galerię
Nowy kraj to także nowe smaki i zwyczaje. W Dominikanie życie toczy się wokół słońca, plaży i wspólnych spotkań. - Uwielbiamy dominikańskie niedziele. To najważniejszy dzień tygodnia, kiedy spotykasz się ze znajomymi i jedziesz na plażę - opowiadają. A jakie potrawy z lokalnej kuchni skradły ich podniebienia? - Z jedzenia czasem sięgamy po pica pollo, czyli kurczaka w panierce, smażonego na głębokim tłuszczu. Kupuje się go w comedorach, które są tu na każdym kroku - dodali.
Co było największym wyzwaniem przy adaptacji do życia w Dominikanie? choćby raj na ziemi potrafi zaskoczyć
Anna i Filip doskonale przekonali się, iż choćby życie w wyspiarskim kraju położonym na Morzu Karaibskim nie jest usłane różami i może wystawić na próbę. Choć z jednej strony ma wiele zalet, to początki bywają różne. Największa trudność? - Bariera językowa. Dominikańczycy rzadko mówią po angielsku, a my wciąż uczymy się hiszpańskiego. Na szczęście podstawy, uśmiech i trochę "języka migowego" zwykle wystarczają, żeby się dogadać, a my krok po kroku robimy postępy - podsumowali.












