Warszawa, Kraków czy Gdańsk patrzą z zazdrością na Słupsk. Miasto wprowadziło rozwiązanie, którego nie ma nigdzie indziej, a każdy by chciał

warszawawpigulce.pl 39 minut temu

Adam Sędziński, radny Rady Miasta Słupsk, nie ukrywa zadowolenia. Od stycznia 2026 roku miasto wprowadza rozwiązanie, o którym marzą mieszkańcy większości polskich metropolii. To koniec z odległymi wyprawami.

Fot. Warszawa w Pigułce

Przy śmietnikach staną specjalne pojemniki na tekstylia – mieszkańcy zabudowy wielorodzinnej będą mogli oddawać odzież raz w miesiącu, a ci z zabudowy jednorodzinnej raz na kwartał. Brzmi banalnie? Dla tysięcy Polaków to prawdziwa rewolucja.

Kiedy nowe przepisy stały się przekleństwem

Od 1 stycznia 2025 roku w całej Polsce obowiązuje nowy przepis – tekstylia stanowią odrębną frakcję odpadów komunalnych i nie można ich już wyrzucać do czarnego pojemnika na odpady zmieszane. Teoretycznie miało to zwiększyć recykling i ponowne wykorzystanie odzieży. W praktyce? Stało się koszmarem dla tysięcy mieszkańców.

Przepisy narzuciły gminom jedynie minimalne wymagania – muszą przyjmować tekstylia w Punktach Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych, czyli PSZOK-ach. Problem w tym, iż w wielu miastach takich punktów jest zaledwie kilka, często na obrzeżach, w miejscach trudno dostępnych komunikacją miejską. Dla seniorów, osób niepełnosprawnych czy tych bez samochodu wizyta w PSZOK-u staje się prawdziwym wyzwaniem logistycznym.

„Problem dostarczenia odzieży i odpadów tekstylnych do PSZOK miasta Słupska był przedmiotem interpelacji radnych i wniosków mieszkańców, którzy zauważyli, iż specjalne pojemniki Caritasu zniknęły z ulic miasta, a dostarczanie worków z odzieżą do PSZOK na Bałtyckiej wiąże się z dużymi utrudnieniami szczególnie dla osób starszych i korzystających tylko z komunikacji miejskiej” – wyjaśnia radny Sędziński.

Miasta szukają własnych rozwiązań

Skala problemu zmusiła coraz więcej gmin do wyjścia poza minimalne wymogi ustawy. W różnych zakątkach Polski zaczęły pojawiać się innowacyjne rozwiązania, które faktycznie ułatwiają życie mieszkańcom.

Gliwice jako pierwsze w Polsce ogłosiły wprowadzenie od stycznia 2026 roku fioletowych pojemników i worków na tekstylia. Mieszkańcy domów jednorodzinnych otrzymają fioletowe worki odbierane raz w miesiącu w systemie „worek za worek”, a przy budynkach wielorodzinnych staną specjalne fioletowe pojemniki. To pionierskie rozwiązanie, które może stać się wzorem dla innych miast.

Kielce poszły tą samą drogą już w październiku 2025 roku. Mieszkańcy otrzymali fioletowe worki, które są odbierane z gospodarstw domowych raz na kwartał. W Wadowicach uruchomiono bezpłatną zbiórkę odpadów tekstylnych – pierwsza zbiórka odbyła się jesienią 2025 roku, a kolejne realizowane są cyklicznie.

Częstochowa wybrała jeszcze prostszy model – tekstylia są odbierane prosto z mieszkań przez współpracującą z miastem firmę. To rozwiązanie szczególnie doceniają osoby starsze i niesamodzielne. Wałbrzych postawił białe pojemniki na tekstylia w dziesięciu punktach w mieście, choć nie są to klasyczne śmietniki – raczej strategiczne lokalizacje dostępne dla wszystkich mieszkańców.

Wielkie miasta grają ostrożnie

A co z wielkimi metropoliami? Warszawa, Kraków czy Gdańsk podchodzą do tematu znacznie ostrożniej. I mają ku temu konkretne powody – koszty.

Warszawa wprost odmówiła wprowadzenia pojemników przy śmietnikach. Jak tłumaczy Monika Beuth, rzecznik stołecznego ratusza, miasto nie chce stawiać dodatkowych kontenerów, z obawy na koszty zagospodarowania odpadów. Stolica postawiła na rozbudowę mobilnych PSZOK-ów – od marca 2025 roku mieszkańcy mogą oddawać tekstylia w 42 lokalizacjach w wybrane dni tygodnia. To według metropolii kompromis między dostępnością a kosztami.

Kraków i Gdańsk pozostają przy klasycznym modelu PSZOK-ów. W Krakowie mieszkańcy mają dostęp do kilku punktów, choć jak zauważają sami mieszkańcy są one daleko i ciężko będzie mieszkańcom zmienić swoje nawyki. Podobnie postąpił Wrocław, który tłumaczy, iż tekstylia odpowiadają za mały procent odpadów w pojemnikach zmieszanych i dlatego nie wprowadzi ani odbioru ani szóstego pojemnika.

Dlaczego to takie skomplikowane

Problem nie tkwi tylko w logistyce. Statystyki pokazują skalę wyzwania. W podwarszawskich gminach ilość odpadów tekstylnych oddawanych do PSZOK-ów wzrosła trzy-, a choćby czterokrotnie. Gminy, które wcześniej zbierały 1,5-2 tony tekstyliów rocznie, dziś muszą radzić sobie z 7-8 tonami.

To ogromne obciążenie dla infrastruktury. Każdy dodatkowy pojemnik to koszty zakupu, opróżniania, transportu i przetwarzania odpadów. W miastach milionowych mówimy o setkach, a choćby tysiącach dodatkowych pojemników. Ktoś musi za to zapłacić – i ostatecznie będą to mieszkańcy w postaci wyższych opłat za śmieci.

Dodatkowo rynek recyklingu tekstyliów w Polsce dopiero raczkuje. „Firm zainteresowanych recyklingiem odzieży w Polsce nie ma, to dopiero jest kwestia przyszłości” – wskazuje Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej w Izbie Branży Komunalnej. Większość zebranych tekstyliów trafia do spalarni lub na składowiska.

Paradoks dobrych intencji

Radny Sędziński zwraca uwagę na inny problem – tekstylia wyrzucone do pojemników przy śmietnikach będą traktowane jako odpad. Nie będzie możliwości przekierowania ich do potrzebujących. „Trzeba pilnie przeanalizować sprawę odzieży, która nie jest odpadem i nadawała by się do ponownego użycia, bo oddawanie jej jako odpad jest marnotrawstwem” – podkreśla.

To rzeczywiście paradoks nowych przepisów. Z jednej strony mają zwiększyć recykling i ponowne wykorzystanie, z drugiej – ubrania w dobrym stanie, które trafiły do gminnych pojemników, są klasyfikowane jako odpady. Organizacje charytatywne, które przez lata prowadziły zbiórki odzieży używanej, zostały postawione przed ścianą.

Polski Czerwony Krzyż musiał ograniczyć działalność związaną ze zbiórką odzieży. Firma Wtórpol, operator kontenerów PCK, wypowiedziała współpracę ze względu na zmiany w prawie. „Współpraca z organizacjami charytatywnymi mogłaby skutecznie zmniejszyć liczbę odpadów i wpłynąć pozytywnie na koszty systemu, aby nie podnosić z tego tytułu opłat dla mieszkańców” – zaznacza radny Sędziński. To jedna z dróg, którą polskie miasta powinny pilnie przeanalizować.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli mieszkasz w mieście, które wprowadza pojemniki na tekstylia przy śmietnikach – gratulacje. Twoje życie stanie się znacznie prostsze. Wystarczy pakować zużyte ubrania, obuwie, pościel czy ręczniki do odpowiedniego pojemnika w wyznaczonych terminach.

Ale pamiętaj – do takich pojemników trafiają tylko tekstylia zniszczone, zużyte, nieprzydatne do dalszego użytku. jeżeli masz ubrania w dobrym stanie, które mogłyby jeszcze komuś posłużyć, lepszym wyborem są organizacje charytatywne, sklepy second hand przyjmujące odzież, punkty wymiany ubrań czy kontenery PCK, które wciąż funkcjonują w wielu miejscach.

Mieszkańcy Warszawy, Krakowa, Gdańska i innych miast bez systemu pojemników przy śmietnikach muszą przez cały czas planować wizyty w PSZOK-ach. Warto sprawdzić w urzędzie miasta lub na stronie internetowej gminy, gdzie znajdują się najbliższe punkty i jakie są godziny ich pracy. W niektórych miastach funkcjonują mobilne PSZOK-i, które przyjeżdżają w wyznaczone dni do różnych dzielnic – to może być wygodniejsza opcja.

Pamiętaj, iż wyrzucanie tekstyliów do czarnego pojemnika na odpady zmieszane jest zabronione i może skutkować karą finansową – od 200 do 400 procent normalnej opłaty za odpady. To nie są grosze – w praktyce może to oznaczać karę rzędu kilkuset złotych.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad nowelizacją ustawy, która ma wprowadzić wymóg minimalnej liczby PSZOK-ów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców gminy oraz w odniesieniu do odległości. To może poprawić sytuację, ale na efekty trzeba jeszcze poczekać.

Przyszłość segregacji tekstyliów

Polskie miasta znajdują się w połowie drogi. Z jednej strony mamy innowatorów jak Gliwice, Kielce, Wadowice czy Słupsk, którzy wprowadzają rozwiązania rzeczywiście ułatwiające życie mieszkańcom. Z drugiej – wielkie metropolie, które z obawy przed kosztami pozostają przy minimum wymaganym przez prawo.

Prawda jest taka, iż nie ma jednego idealnego rozwiązania. Każde miasto musi znaleźć balans między dostępnością systemu dla mieszkańców a kosztami jego utrzymania. Gliwice stawiają na pełen system pojemników, Warszawa na mobilne punkty, Częstochowa na odbiór spod drzwi. Wszystkie te modele mają swoje zalety i wady.

Kluczowe będzie to, czy uda się wypracować system, który nie tylko zbiera tekstylia, ale faktycznie przekierowuje je do ponownego wykorzystania lub recyklingu. Póki co większość odpadów tekstylnych trafia do spalarni – a to oznacza, iż ekologiczny cel nowych przepisów nie został osiągnięty.

Dla zwykłych mieszkańców najważniejsze jest jedno – żeby oddanie starych ubrań nie było męczarnią. Słupsk i kilkanaście innych polskich miast pokazują, iż da się to zrobić lepiej niż przez samotne wyprawy do odległych PSZOK-ów. Czy za ich przykładem pójdą wielkie metropolie? Przekonamy się w najbliższych miesiącach.

Idź do oryginalnego materiału