Grycek, Frida, Jorguś, Alojz, Hana, Cilka, Pyjter a inksze pierōny – wszechobecne zdrobnienia popularnych w języku śląskim imion na stałe wtopiły się już w naszą kulturę. Dzisiaj szczególną uwagę poświęcimy Gryckowi, czyli polskiemu Grzesiowi, od imienia którego pochodzi nazwa najwyższego wzniesienia w Bytomiu. Góra Gryca ma wysokość 317,7 metra nad poziomem morza i znajduje się w części miasta zwanej Miechowicami.
Obiekt, który chcę dzisiaj Wam przedstawić, jest absolutną perłą inżynierii, do tego bezsprzecznie unikatową. Zamiast studiować powierzchnię góry, wejdziemy sobie do jej wnętrza, gdzie… zlokalizowano swego czasu ogromny zbiornik wodny. Nie żartuję! Często łatwo przychodzi nam zachwyt wytworami architektury (zwłaszcza sakralnej), malarstwa, rzeźby, natomiast zapominamy o niezwykłych, zapierających dech w piersiach dziełach inżynierii, do jakich rzeczony zbiornik bez wątpienia należy.
Ogromna kubatura, którą łatwo przeoczyć
Górę Gryca mijają codziennie setki samochodów poruszających się wzdłuż intensywnie uczęszczanej drogi Opole-Bytom-Kraków (czyli Drogi Krajowej 94). Przy samej górze mieści się spore osiedle, a nieco dalej znajdziemy ogromne blokowisko. Dla wielu mieszkańców, zwłaszcza młodych czy też przyjezdnych, istnienie tak nietuzinkowej budowli praktycznie pod domem jest sporym zaskoczeniem. Zdarza się także, iż ludzie mylnie uznają zbiornik wody za bunkier.
Być może wynika to z faktu, iż wejście do zbiornika stało zamurowane przez długi czas? Być może z jego usytuowania po mniej uczęszczanej stronie góry? Ciekawostka – przy samym szczycie znajduje się chętnie odwiedzany park ze zbudowaną w 1850 roku kapliczką świętej Barbary (warto dodać, iż jest to najstarszy obiekt sakralny w Miechowicach!). Sam park został utworzony w pierwszej połowie XIX wieku z inicjatywy Franza Wincklera, ówczesnego posła Sejmu pruskiego i właściciela Miechowic, stając się pierwszym parkiem publicznym na Śląsku. Utworzywszy park i kapliczkę, Winckler ukłonił się w stronę swoich pracowników. Podobnie, jak wtedy, gdy wystosował w Sejmie projekt skrócenia czasu pracy z dwunastu do ośmiu godzin. Klawy gość!
Zaśmiecanie historii
Powróćmy jednak do zbiornika. Idąc wzdłuż wschodniej części wzgórza, dochodzimy w końcu do wejścia. Trudno powiedzieć, kto i kiedy wybił z zamurowanego przesmyku kilka cegieł, umożliwiając tym samym wejście do serca zbiornika. Sądząc po ilości wyrzucanych do tego niebywałego zabytku śmieci, nie służy on raczej celom badawczym. Wokół wejścia i w środku zbiornika znajdujemy dosłownie wszystko, włącznie ze starym telewizorem. Problem dzikich wysypisk śmieci jest prawdziwą zmorą konurbacji katowickiej. Szczęśliwie, miasta coraz chętniej inwestują w monitoring i fotopułapki. Nie da się jednak ukryć, iż rzeczywiste rozwiązanie problemu przyniesie dopiero wieloletnia, wielopokoleniowa edukacja proekologiczna.
Istnieje jeszcze jedno powszechnie powtarzane niedopowiedzenie. Zbiornik jest notorycznie mylony z nietypowym bunkrem, co absolutnie nie powinno mieć miejsca. Obiekt nigdy nie miał przeznaczenia militarnego.
Doskonałość myśli technicznej
Zbiornik wybudowano w 1926 roku, ze względu na potrzeby wodociągu Bytom-Zawada. Wnętrze o średnicy 36 metrów robi piorunujące wrażenie. Fani klasycznych gier komputerowych mogą początkowo pomyśleć, iż zaraz będą tutaj walczyć z bossem z pierwszego „Silent Hill”.
„Pod stalowym niebem”
Wysokość stropu przyprawia mnie o zawrót głowy – tylko wyobraźcie sobie, iż zbiornik był w stanie pomieścić 6000 metrów sześciennych wody pitnej! Oznacza to, iż średnia wysokość budowli to aż 5 metrów. Taka konstrukcja wymagała odpowiedniego podparcia, o co na szczęście pieczołowicie zadbali precyzyjni pruscy inżynierowie. Budowla, bez większych zawirowań, istnieje do dziś. Jaki jest jej sekret? Rozstawione co 4,5 metra filary podtrzymujące konstrukcję.
Natura w służbie inżynierii
Naturalne położenie geograficzne rezerwuaru ułatwiało utrzymanie poprawnego ciśnienia wody w instalacjach, co czyniło korzystanie z niego wygodne, a samą konstrukcję – pomysłową. W pobliżu do dziś zachowały się budynki przepompowni wody i maszynowni, jednak znajdują się one na terenie prywatnym i nie pełnią, rzecz jasna, pierwotnych funkcji. W starych budynkach siedziby mają aktualnie firmy prywatne, które nie życzą sobie intruzów na swoim terenie. Trudno też choćby domniemywać, iż cokolwiek z oryginalnego wyposażenia mogłoby pozostać w poszczególnych pomieszczeniach.
Konkluzja pełna goryczy
Z jakimi uczuciami opuszczałam ten jedyny w swoim rodzaju zakątek? Cóż, zbiornik wodny pod Górą Gryca jest miejscem przygnębiającym, smutnym, zapuszczonym, zapomnianym, które wciąż mogłoby nam posłużyć. Wszakże zainteresowanie turystyką industrialną wciąż rośnie, czego dowodzi sukces rybnickiej Zabytkowej Kopalni Ignacy, czeladzkiej Galerii Sztuki Współczesnej, katowickiej Walcowni Cynku i wielu, wielu innych obiektów!
Puśćmy wodze fantazji… Co powiedzielibyście na restaurację wewnątrz góry? Nazwa „U Gryca” aż sama ciśnie się na język! W połączeniu z wystawą dotyczącą historii górnośląskich wodociągów, to mógłby być strzał w dziesiątkę.
I tylko studenci inżynierii chemicznej drżą na samą myśl o obliczaniu spadków ciśnienia… Wiem, gdyż sama takowy kierunek w pocie czoła skończyłam!
Bytom, czyli na każdym kroku tajemnica
Jeżeli zaintrygowały Was losy zbiornika wodnego pod Górą Gryca, to wiedzcie, iż na terenie Bytomia można dosłownie na każdym kroku napotkać tajemnice, ciekawostki oraz zagadki historyczne. Przekonajcie się sami! Zachęcam do zobaczenia filmu na temat „krańców Bytomia”, czyli wycieczki zorganizowanej w sierpniu 2019 roku przez Bytomskiego Detektywa Historycznego.