Via Claudia Augusta – szlak rowerowy przez Alpy do Wenecji. Poradnik praktyczny

gdzielosponiesie.pl 1 miesiąc temu

Via Claudia Augusta – co to za szlak? Od Dunaju do Wenecji, przedzierający się przez alpejskie doliny i przełęcze. Już od dawna słyszeliśmy o nim, jako popularnym zamienniku znanego szlaku Alpe Adria. Więc.. jesteśmy! Zapraszamy do naszej kompleksowej relacji i poradnika.

NOCOWANIE W
NAMIOCIE

To nic strasznego! Nasz uniwersalny poradnik wprowadza w temat krok po kroku.

WYPRAWA ROWEROWA

Jak się przygotować do wyprawy z sakwami? Co spakować, jak wyznaczyć trasę?

POLSKA NA WEEKEND

Nasze propozycje na aktywne zwiedzanie Polski.

Via Claudia Augusta – znad Dunaju nad Adriatyk

Via Claudia Augusta – skąd ta nazwa? Droga, którą znamy dziś jako piękną, transalpejską trasę rowerową, dawniej była była ważnym szlakiem handlowym, który prowadził od Dunaju do Morza Adriatyckiego.

Starożytna rzymska droga Via Claudia Augusta łączyła dolinę rzeki Pad z Retycją, obejmując współczesną wschodnią Szwajcarię, północne Włochy, zachodnią Austrię, południowe Niemcy i Liechtenstein. Powstała prawie 2000 lat temu z inicjatywy cesarza Klaudiusza.

Historyczny szlak handlowy

O ważnej randze dawnego traktu przypominają tablice informacyjne w języku niemieckim i angielskim (jest ich sporo zwłaszcza na początku trasy). Współczesna trasa ma wersję pieszą i rowerową – ta druga jest zdecydowanie bardziej popularna – sakwiarzy spotkacie na całym odcinku trasy. Rowerowa Via Claudia Augusta, prowadząc przez Niemcy, Austrię i Włochy, w dolinie Adygi rozdziela się na dwa warianty: w kierunku jeziora Garda i Werony lub wybrzeża Adriatyku aż do Altino pod Wenecją.

Z racji, iż nad Gardą byliśmy na rowerach już jakiś czas temu, tym razem zaplanowaliśmy pedałowanie do Wenecji, której nie mieliśmy okazji jeszcze wspólnie zwiedzać.

Via Claudia Augusta na rowerze – poradnik od A do Z

Dlaczego wybraliśmy przejazd szlakiem Via Claudia Augusta zamiast popularnej trasy Alpe Adria? Ze względu na (jak narazie) mniejszą popularność – o Alpe Adrii chodzą słuchy, iż jest nieco zadeptana (czy może w tym przypadku – zajeżdżona?). Drugim argumentem była długość – Via Claudia Augusta ma ok. 700 kilometrów, a Alpe Adria jest krótsza o prawie 40%.

Do dyspozycji mieliśmy ok. 2,5 tygodnia – postanowiliśmy wykorzystać ten czas na przejechanie całego szlaku od początku do końca, czyli z bawarskiego Donauwörth do włoskiego Altino, położonego kilkanaście kilometrów od Wenecji.

Zaplanowaliśmy dojazd na miejsce startu pociągami, a powrót samolotem – dla oszczędności czasu.

Po drodze znaleźliśmy czas na pojedyncze dni przerwy (zwłaszcza po najtrudniejszym odcinku podjazdu pod przełęcz Resia na granicy austriacko-włoskiej) oraz zahaczyć o Dolomity (w rejonie miasta Ortisei), położone poza głównym szlakiem. Tam zrobiliśmy wolne od roweru i wybraliśmy się na trekking na Secedę.

W tym artykule przedstawimy szczegółowy poradnik krok po kroku, pomagający przygotować się do przejechania szlaku Via Claudia Augusta. Wskażemy dogodne campingi i miejsca do spania na dziko, podpowiemy kilka praktycznych wskazówek i opiszemy nawierzchnię i oznakowanie poszczególnych odcinków, punktując mocne i słabe strony.

A jeżeli wolicie zapoznać się ze szlakiem w wersji filmowej, zapraszamy na nasz kanał – film z wyprawy jest już gotowy!

Spis treści:

Statystyki, czas jazdy i przewyższenia

Na wyprawę wybraliśmy się w połowie czerwca – jeszcze przed szczytem sezonu, a jednocześnie w okresie prawie letnich temperatur i całkiem dobrej, prognozowanej pogody.

Szlak Via Claudia Augusta to (w zależności od wariantu) ok. 650-700 kilometrów trasy, poprowadzonej w dużej mierze niezależnie od ruchu samochodowego – ścieżkami rowerowymi (asfaltowymi i szutrowymi), bocznymi drogami o znikomym natężeniu ruchu. Niektóre odcinku są oznakowane lepiej, inne gorzej – warto mieć wgraną trasę na gpsa lub posiłkować się mapą (my korzystaliśmy z mapy.cz, która aż do Trydentu prowadziła perfekcyjnie).

Szczegółowe statystyki szlaku oraz pliki z trasą można pobrać z oficjalnej strony szlaku.

Mapa zamieszczona powyżej to orientacyjna trasa, którą my pokonaliśmy – wraz z modyfikacjami. Warto zaznaczyć, iż oryginalny szlak Via Claudia Augusta omija kilka ciekawszych miejsc (np. zatopioną wieżę kościoła w Curon Venosta, centrum Augsburga i Trydentu, jezioro Lago di Candonazzo itd.). W związku z tym wprowadziliśmy kilka indywidualnych modyfikacji

Do Wenecji czy nad Gardę?

Współczesny rowerowy szlak Via Claudia Augusta ma dwa warianty, pokrywające się na większości trasy. Dopiero we włoskim Trydencie (po pokonaniu głównego, alpejskiego odcinka) trasa rozdziela się na dwie nitki – jedna biegnie przez Rovereto (blisko jeziora Garda) i Weronę do Ostiglii, a druga przez południowe Dolomity i Treviso do Altino, skąd już tylko kilkanaście kilometrów do Wenecji.

My wybraliśmy drugi wariant, planując po drodze wpaść jeszcze w wysokie Dolomity, a na końcu zdeptać uliczki Wenecji i okolicznych wysp.

W tym wariancie, którego dokładny przebieg znajdziecie tutaj, do pokonania mieliśmy ok. 750 km i prawie 7000 m przewyższeń, z najwyższym punktem na granicy Austrii i Włoch (przełęcz Resia – 1513 m n.p.m.).

W dalszej części opisujemy krok po kroku przebieg szlaku, wraz z atrakcjami, które warto odwiedzić po drodze lub w sąsiedztwie. Pełen zbiór informacji praktycznych znajdziecie na końcu artykułu.

No to w drogę!

Via Claudia Augusta - cały skład Gdzie Los Poniesie gotowy do drogi!

Niemcy. Odcinek od Donauwörth do podnóża Alp

Do Donauwörth dojeżdżamy pociągiem z Polski – o dogodnych połączeniach napiszemy szerzej w praktycznej części artykułu. Niewielkie, ale urocze miasto opuszczamy mostem nad Dunajem – to pierwszy i ostatni raz podczas tej wycieczki, kiedy go widzimy.

Pierwsze 120-150 km trasy to jazda przyjemnymi, głównie asfaltowymi ścieżkami rowerowymi wzdłuż rzeki Lech. W Augsburgu trasa biegnie bezpośrednio nad jej korytem, ale omija ścisłe centrum miasta My w nie wjechaliśmy – w końcu 300-tys. Augsburg to największe miasto na całej trasie Via Claudii. Za miastem przejeżdżamy przez potężną tamę nad rzeką i zagłębiamy się w lasy – to może być dobre miejsce na nocleg na dziko.

Kolejnym ciekawym punktem na niemieckim odcinku jest miasto Schongau. Niewielkie i trochę senne, za z uroczym, otoczonym murami obronnymi starym miastem, położonym na wysokim wzgórzu (taak, będzie podjazd). Z punktu widokowego dostrzegamy już kilka alpejskich dwutysięczników.

Pokonujemy kolejne kilometry, krajobraz się zmienia na bardziej pagórkowaty i urozmaicony. Docieramy do Füssen, gdzie robimy odpoczynek nad jeziorem Forggensee. Po jego drugiej stronie majaczy kształt dobrze nam znanej budowli.

Zamek Neuschweinstein

Choć bajkowy zamek, który był inspiracją dla łudząco podobnego zamku w Disneylandzie, nie leży na trasie naszego szlaku – grzechem by było tam nie zajechać. Musieliśmy odbić zaledwie 5 kilometrów do miejscowości Hohenschangau.

Zostawiliśmy rowery na parkingu i udaliśmy się na piesze podejście pod jeden z ważniejszych symboli Bawarii.

Neuschwanstein to prawdziwa perełka wśród europejskich zamków – wygląda jak żywcem wyjęta z baśni. Ma zaledwie 150 lat i oficjalnie nigdy nie został ukończony, ale pomimo tego robi wrażenie zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Zwiedzanie wnętrza jest płatne (20€) – my się nie zdecydowaliśmy, za to wybraliśmy się na punkt widokowy na moście Marienbrücke. Widać z niego zamek i położony 90m pod nami wąwóz.

Via Claudia Augusta w Niemczech - informacje praktyczne

Niemiecki odcinek szlaku to w 90% przyjemna jazda równym asfaltem, bez większych przewyższeń. adekwatnie do samego Shongau jest kompletnie płasko - potem zaczynają się pagórki i widoki. Alpy na horyzoncie wyrastają gwałtownie i niespodziewanie.

Oznakowanie i nawierzchnia są bardzo dobrze. jeżeli nie macie wystarczającej ilości czasu, możecie pominąć pierwsze kilometry i podjechać pociągiem, np. do Augsburga.

Czechy ciekawsze, niż myślisz. Nasze TOP 10.
Donauwörth - tu zaczynamy naszą rowerową przygodę.
Via Claudia Augusta ma dwa warianty - my wybieramy ten do Wenecji.
Rzut oka na Augsburg.
Katedra w Augsburgu.
Shungau - stare miasto na wzgórzu.
Tuż za Schongau zaczynają się podjazdy....
...i takie widoki na rozlewiska rzeki Lech.
Zamek Hohenschwangau - leży tuż obok popularnego zamku Neuschanstein.
Zamek Neuschanstein - bajkowy i pięknie położony.
Nad Alpsee - tędy jedziemy do Austrii.
Do środka długa kolejka... my nie skorzystaliśmy.

Austria – przez Tyrol na rowerach

Choć przez Austrię przejeżdżamy w jednym z najwęższych miejsc – Via Claudia Augusta przedziera się przez tutejsze góry dość intensywnie. Na 140 kilometrach mamy do pokonania dwie spore przełęcze i… kilka mniejszych pagórków. Ale coś za coś – widoki na otaczające góry są zjawiskowe, a schludna zabudowa górskich wsi potrafi naprawdę skraść serce!

Granicę przekraczamy w okolicach Reutte – tu odbijamy od Via Claudii na chwilę, by innym, rowerowym szlakiem przejechać wzdłuż brzegu dwóch alpejskich jezior – Plansee i Heiterwanger See. Świadomie omijamy w ten sposób wiszący most Highline 179 i Fort Claudia – dwie atrakcje turystyczne.

Podjazd na przełęcz Fernpass

Po widokowym noclegu na dziko rozpoczynamy podjazd na przełęcz Fernpass (1212 m n.p.m). Akurat się trochę rozpadało – szutrowo-kamienista nawierzchnia nie pomaga. W stronę południową niezależna od ruchu samochodowego droga jest dobrze utrzymana, jednak już sam zjazd z przełęczy jest wąski i dość ostry. jeżeli planujecie jechać szlakiem VCA w drugą stronę – może lepiej ominąć ten fragment asfaltem.

Wjeżdżamy w szeroką i widokową dolinę Innu, mijając pagórkowate miasto Imst. Nawierzchnia znacznie się poprawia – w zasadzie aż do granicy jedziemy równym, przyjemnym asfaltem, który niekiedy wjeżdża na boczne drogi, zaliczając kolejne wsie. Tuż za Landeck, przy samym szlaku znajduje się nadrzeczna polana – dobre miejsce na biwak.

Szwajcarski fragment i przełęcz Norbertshöhe

Mało kto wie, iż Via Claudia Augusta na kilka kilometrów wjeżdża do Szwajcarii. Pamiętajcie, by wyłączyć dane komórkowe z tej okazji. Inn, wzdłuż którego koryta cały czas jedziemy, zwęża się – dolina staje się dość ciasna. Od miejscowości Martina ponownie jesteśmy w Austrii – zaczynamy 10-kilometrowy podjazd serpentynami na Norbertshöhe (1410 m). Ruch samochodowy jest znikomy, jedzie się bardzo dobrze.

Po odpoczynku na górze szybki zjazd do Nauders, ostatniego miasta w Austrii przed granicą z Włochami. Po zrobieniu zakupów od razu ponownie pniemy się pod górę, by zdobyć najwyższą przełęcz na całym szlaku – z tym, iż ta znajduje się już w sąsiednim kraju.

Via Claudia Augusta w Austrii - informacje praktyczne

Austriacki fragment szlaku Via Claudia Augusta to najbardziej górzysty odcinek, a jednocześnie najbardziej zróżnicowany. Widoki zmieniają się dosłownie za każdym zakrętem. Choć szlak mocno meandruje między wydzielonymi ścieżkami, pasami rowerowymi i bocznymi drogami, jest dobrze oznaczony i sensownie poprowadzony. Sporo jest odcinków bezpośrednio wzdłuż rzek.

Po drodze znajdziecie kilka campingów oraz dogodnych miejscówek pod nocleg na dziko. Ze sklepami również nie ma problemu - znajdziecie je we wszystkich miasteczkach po drodze.

Reutte. Czysto i schludnie!
Plansee. Aby zobaczyć te widoki, trzeba na chwilę odbić od szlaku Via Claudia Augusta.
Tu rozbijemy biwak! Kasia zarządziła
Heiterwanger See.
Pierwszy porządny podjazd - ciśniemy na przełęcz Fernpass.
Zjazd z Fernpass jest dość trudny technicznie - jeżeli jedziecie w drugą stronę, polecamy wybrać asfalt.
Do Imst już równym asfaltem.
Imst.
Tuż przed wjazdem do Szwajcarii.
Fragment przez Szwajcarię to przyjemny odcinek wzdłuż Innu.
... a potem podjazd serpentynami 400 m w górę
Nauders - ostatnie miasto w Austrii.

Włochy – Via Claudia Augusta przez Tyrol Południowy

Włoski odcinek naszego rowerowego szlaku jest najdłuższy, ale (teoretycznie) też najprzyjemniejszy. Zaczynamy na przełęczy Resia (1504 m), a kończymy… pod Wenecją, czyli „na zerze”. Początkowo we Włoszech możemy czuć się podobnie jak w Austrii – ani zabudowa, ani choćby język się nie zmieniają.

Przełęcz Resia – najwyższy punkt szlaku Via Claudia Augusta

Po dość mozolnym podjeździe z Nauders (nie był jakiś strasznie trudny – ale bardzo mocno wiało nam w twarz), oto jesteśmy. Przełęcz Resia – od tego momentu, aż do Trydentu, będziemy tylko zjeżdżać! Dolina się rozszerza, a naszym oczom ukazuje się potężny zbiornik retencyjny, tylko w niewielkiej części wypełniony wodą. Via Claudia Augusta biegnie zachodnią stroną – my jednak celowo wybieramy szutrową ścieżkę na wschodnim brzegu.

Lago di Resia – zatopiony kościół

…i nie tylko kościół. Z bliska możemy mu się przyjrzeć tylko zjeżdżając ze szlaku. Na obszarze dzisiejszego Lago di Resia kiedyś było kilka wsi. Zbiornik istniał tu od dawna, ale w latach 50. XX wieku postanowiono go powiększyć. Mieszkańców wysiedlono, domy rozebrano, a pozostałość… zalano. Jako pamiątkę pozostawiono kościelną wieżę z XV wieku, która wystaje ponad taflę wody.

W kierunku Trydentu – dolina Adygi

Nie będzie przesadą jeżeli napiszemy, iż włoska dolina Adygi to jeden z lepiej przygotowanych i piękniejszych szlaków, jakimi dane było nam jechać. Równa nitka asfaltowej ścieżki prowadzi niezależnie od ruchu aut, wzdłuż rzeki, sadów owocowych i winnic.

Początkowo ostro zjeżdżając (do Glorenzy) – potem się uspokaja. Bardzo dobrze oznaczona, z wieloma punktami odpoczynku i tablicami informacyjnymi. Bajka! Po drodze do Bolzano zatrzymajcie się w historycznej, otoczonej średniowiecznymi murami Glorenzy (my tak zrobiliśmy) – jeżeli potrzebujecie, polecamy bardzo przyjemny, położony na uboczu Camping im Park.

Bolzano – stolica Tyrolu Południowego

Stutysięczne miasto, położone u ujścia rzeki Isarco do Adygi, to stolica Tyrolu Południowego. Dwujęzycznego regionu, w którym chyba większość mieszkańców mówi po niemiecku. Aby zwiedzić Bolzano, zatrzymaliśmy się na campingu pod miastem (Camping Moosbauer). W ramach noclegu dostaliśmy darmowe bilety na komunikację miejską i wstęp do jednego z muzeów!

Wybraliśmy muzeum archeologiczne, w którym wystawiona jest jedna z najsłynniejszych mumii na świecie (zaraz po Leninie). Ötzi, czyli „człowiek z lodu”, został znaleziony ponad 3 dekady temu w Alpach Ötzalskich – zamrożony. Po badaniach okazało się, iż ma… ponad 5000 lat! Jego szczątki można oglądać właśnie w muzeum, gdzie przedstawiona jest również ta cała niezwykła historia.

Via Claudia Augusta we włoskim Tyrolu - informacje praktyczne

Odcinek od przełęczy Resia do samego Trydentu to bez dwóch zdań najprzyjemniejszy i najbezpieczniejszy odcinek Via Claudii. Widokowa, odseparowana od ruchu drogowego ścieżka rowerowa, jest dobrze oznaczona i ciekawie poprowadzona. Jadąc na południe czeka Was sporo zjazdu - zaczynamy na 1500 m, a kończymy na ok. 200-300, w Trydencie.

Witamy we Włoszech! Już za chwilę najwyższa przełęcz całego szlaku.
Curon Venosta - pozostałość po zatopionej wsi w latach 50. ubiegłego wieku.
Glorenza - średniowieczne miasto, w którym mieszka tylko 870 osób.
Widok na dolinę Adygi.
Glorenza.
Dolina Adygi - z takimi widokami będziemy zjeżdżać przez najbliższe dni!
Wszechobecne winnice.
A to już Bolzano. Stolica Tyrolu Południowego.
Ötzi - w miejskim Muzeum Archeologicznym możemy oglądać szczątki człowieka sprzed ponad 5 tys. lat.
Bolzano to już nie sady, a winnicy. W końcu sporo zjechaliśmy!
W centrum Bolzano spotykają się dwie rzeki. My wzięliśmy w mieście nocleg i przeszliśmy się na wieczorny spacer.

Włochy – przez Dolomity do Wenecji

Z Bolzano Via Claudia Augusta prowadzi prosto do Trydentu – my jednak odbiliśmy na wschód, trasą Euro Velo 7. Jechaliśmy tędy kilka lat temu, wówczas planując przejechanie Grossglocker Hochalpenstrasse (czyli wjazdu na 2500 m). Tym razem przyszła kolej na Dolomity – postanowiliśmy pojechać do Ortisei, skąd, już pieszo, pokręcić się wokół Secedy.

Łączenie rowerowania z trekkingiem różnie wychodzi (w końcu nogi mamy tylko jedne) – ale było zdecydowanie warto!

Trydent – Via Claudia Augusta i jej dwa warianty

Wracając do VCA – w Trydencie szlak się rozwidla. Zachodnia część prowadzi w kierunku jeziora Garda i Werony, wschodnia – do Altino pod Wenecją. Wyjeżdżając z Trydentu rozpoczynamy solidny podjazd – żar leje się z nieba, więc lekko nie jest. Dobrze, iż udaje nam się znaleźć fajną miejscówkę pod namiot nad potokiem.

Południowe Dolomity

Od tego miejsca Via Claudia Augusta jest poprowadzona i oznaczona dość różnie – niezależnych ścieżek jest zdecydowanie mniej, a niekiedy szlak omija interesujące atrakcje. My w kilku miejscach zmieniliśmy trasę, zahaczając o górskie jezioro Lago di Caldonazzo, a za Felte (ze względu na prognozowane burze) pojechaliśmy bezpośrednio doliną rzeki Piave, omijając przejazd przez góry. Wcześniej zawitaliśmy do pięknych, włoskich miasteczek – Borgo Valsugana i Castello Tesino.

Altino – ostatnie kilometry do Wenecji

Między Treviso a Altino szlak mocno kluczy, trzymając się meandrującej rzeki. To bardzo ładny odcinek – nie odpuszczajcie go

W samym Altino do zobaczenia jest niewiele. Tu kończy się Via Claudia Augusta, ale próżno szukać choćby małej tabliczki, informującej o tym… no trudno. Kilka kilometrów za miejscowością jest lotnisko Venezia – Marco Polo, a sama Wenecja – jeszcze kawałek dalej. My zameldowaliśmy się na campingu Rialto i stamtąd – już bez rowerów, zwiedziliśmy Wenecję i okalające ją wyspy.

Z Trydentu wyjeżdżamy konkretnym podjazdem.
Seceda - wjeżdżamy na trekking powyżej 2500 m.
Najbardziej charakterystyczny widok z Secedy. Oj, warto było!
Lago di Caldonazzo.
Borgo Valsugana. Prawdziwie włoskie miasteczko na szlaku Via Claudia Augusta...
... podobnie jak położone w górach Castello Tesino.
A po długim zjeździe taki wodospad! Cascata Cismon a Ponte Serra.
Nasz ostatni nocleg na dziko przed Wenecją
Rzeka Piawa - na końcowym odcinku Via Claudia Augusta wije się wzdłuż jej brzegu.

Via Claudia Augusta - informacje praktyczne


Jakiej nawierzchni się spodziewać, jak z oznakowaniem, jak dojechać i wrócić? Szlak Via Claudia Augusta nie jest tak popularny jak choćby Alpe Adria - w związku z tym ma swoje mankamenty. Ale może właśnie dzięki temu można go uznać za ciekawszy?

Ile kilometrów i przewyższeń ma Via Claudia Augusta?

Od Donauworth do Altino szlak pokonuje dystans 750 km (wersja do Wenecji) i prawie 7000 m przewyższeń. Nam, z bonusowym wjazdem w Dolomity i kilkoma modyfikacjami, wyszło 900 km i 9000 m przewyższeń.

Do pokonania mamy kilka przełęczy – wyższe z nich do Fernpass (1212 m n.p.m.) i Resia (1504 m). Jest kilka ostrzejszych podjazdów – ale biorąc pod uwagę, iż przebijamy się przez całe Alpy z północy na południe, Via Claudia Augusta to dość spokojny szlak.

Jak dojechać na szlak?

Via Claudia Augusta to dość długi szlak – wielu z Was planuje przejechanie tylko jego części lub… odwrotnie. Traktuje go jako fragment sporo dłuższej podróży.

Samochodem

Do początkowego punktu szlaku od polskiej granicy jest ok. 500 km – dojazd samochodem ma jednak podstawowy minus – trzeba po niego wrócić. jeżeli planujecie zrobić pętlę, polecamy zostawienie auta gdzieś po środku szlaku – np. w okolicach Imst, Glorenzy lub Bolzano.

Pociągiem

Relatywnie tani i dość wygodny sposób dostania się na szlak. My skorzystaliśmy z pociągu – najpierw z Warszawy do Zgorzelca (z przesiadką we Wrocławiu), a następnego dnia w ok. 8 godzin kilkoma pociągami regionalnymi po Niemczech. Wyszło całkiem sprawnie – przy planowaniu i zakupie biletu pomoże strona i aplikacja kolei niemieckich (DB).

Samolotem

Wiemy, iż z Wenecji również da się całkiem sprawnie wrócić pociągiem – my jednak wybraliśmy samolot z Treviso (35 km od Wenecji) do Modlina. W samej Wenecji do Polski lata Wizzair, my lecieliśmy Ryanairem. Rower spakowany w strecz, w cenie 60€.

Jak przewozić rower w samolocie?

Gdzie spać?

Właściwie na całej trasie nie ma problemów z noclegami – my spaliśmy wyłącznie w namiotach (na dziko i na campingach). Miejscówki na dziko obczailiśmy wcześniej na satelicie – choć oficjalnie w krajach, przez które prowadzi Via Claudia Augusta nie można biwakować, spotykaliśmy podobnych do siebie Campingów jest sporo, ale jeżeli jedziecie w szczycie sezonu, warto wcześniej zadzwonić i dopytać o miejsce. Naturalnie, kwater prywatnych też nie brakuje, ale to już się wiąże z większymi wydatkami.

Nocowanie na dziko – czy to legalne?

Nie. W Austrii można się rozbić na dziko tylko w przypadku wystąpienia siły wyższej, która uniemożliwi dojazd do zaplanowanego noclegu. We Włoszech i Niemczech to całkowicie zakazane. Takie prawo nie znaczy jednak, iż za każdym krzakiem i w każdym lesie czają się służby, gotowe wypisać nam mandat. Proporcje naszych noclegów na dziko do campingów wyniosły ok. 50/50 – zawsze udało nam się znajdować całkiem eleganckie i bezpieczne miejscówki.

Oznakowanie i nawierzchnia

Via Claudia Augusta na odcinku od Donauworth do Trydentu jest niemal w całości wydzielona z ruchu samochodowego – potem już częściej przebiega drogami publicznymi (o niewielkim natężeniu ruchu). W 80-90% jedziemy po asfalcie – najwięcej szutru będzie (co ciekawe) w Austrii, a najlepszy, super przyjemny odcinek – we Włoszech, od przełęczy Resia do Trydentu.

Szlak jest ogólnie oznakowany dobrze, jednak rzadko pojawiają się same znaki Via Claudii. Zwykle jedziemy jednym z innych, lokalnych szlaków, a znaki kierują na najbliższe miasto. Polecamy wgrać sobie gpx ze strony szlaku lub kontrolować przebieg ścieżki w aplikacji mapy.cz.

Za Trydentem (gdy oba warianty VCA się rozdzielają) oznakowanie robi się kiepskie, momentami znika całkowicie. My końcowy fragment do Altino trochę zmodyfikowaliśmy, bo popsuła nam się pogoda.

Pogoda – kiedy najlepiej jechać?

Szlak nie prowadzi przez najwyższe, alpejskie przełęcze – w związku z tym na Via Claudię możnaby ruszyć choćby w maju, licząc się jednak z niższymi temperaturami. My byliśmy tuż przed sezonem – w czerwcu. To optymalny okres – we Włoszech nie mieliśmy jeszcze dużych upałów, a w austriackich Alpach nie było bardzo zimno. Na opady jednak bądźcie przygotowani o każdej porze roku.

Sklepy, serwisy, zaopatrzenie

Na całej trasie nie mieliśmy żadnych problemów z zaopatrzeniem w jedzenie i wodę. Raczej butelkowaną – ogólnodostępne źródła („kraniki”) pojawiły się dopiero we Włoszech. Na trasie raczej brak mniejszych sklepów spożywczych- tylko markety w miastach, których z kolei jest sporo. Zwróćcie uwagę, iż są dość wcześnie zamykane i raczej nieczynne w niedziele.

Najciekawsze atrakcje po drodze

Wszystkie polecane przez nas atrakcje na szlaku znajdziecie… w tym artykule. Oraz w filmie – zapraszamy na nasz kanał!

Via Claudia Augusta – czy warto zboczyć ze szlaku?

Polecamy nie trzymać się kurczowo szlaku i czasami z niego zboczyć, choćby do zamku Neuschwanstein w Bawarii, nad jezioro Heiterwanger See w Austrii, do zatopionej wieży kościelnej w Curon Venosta. My, mając trochę więcej czasu, zajechaliśmy jeszcze na 2 dni w Dolomity (do Ortisei) i oczywiście do Wenecji – po skończonym szlaku VCA zatrzymaliśmy się na campingu Rialto.

Strony przydatne do planowania

Via Claudia Augusta, na zjeździe z przełęczy Resia. Bardzo dobrze oznaczony i przygotowany szlak.
Jeden z noclegów na dziko po drodze.
Camping w Glorenzy.
Burano
Morawska ścieżka - szlak rowerowy przez czeskie Morawy

Via Claudia Augusta – dlaczego warto?

Jak wiecie, na rowerach zjeździliśmy już spory kawał Europy (i nie tylko) – jednak dawno nie mieliśmy przyjemności jechać tak dobrze przygotowanym i różnorodnym szlakiem. adekwatnie przez całe 2 tygodnie mogliśmy odetchnąć od nieprzyjemnego ruchu samochodowego i skupić się zarówno na podziwianiu pięknych widoków i mijanych zabytków, jak i wysiłku fizycznym, który, po alpejskich przełęczach, pozwolił zbudować niezłą kondycję.

Możemy wybaczyć niewielkie błędy w oznakowaniu – Via Claudia Augusta to wspaniały szlak i polecamy każdemu go przejechać, najlepiej od deski do deski!

Twoja pierwsza wyprawa rowerowa - poradnik
Roztocze na rowerze - te miejsca warto odwiedzić
Czechy: Adrspachskie i Teplickie skalne miasta

Pomóż nam współtworzyć to miejsce

Nasze plany podróżnicze na przyszłość sięgają znacznie dalej – możesz się z nimi zapoznać na naszym profilu Patronite i, jeżeli chcesz, dołożyć od siebie skromną cegiełkę. Poznajmy się lepiej!
PrevPoprzedni artykułRoztocze – 10 miejsc i atrakcji, które trzeba odwiedzić

OSTATNIE ARTYKUŁY NA BLOGU

Via Claudia Augusta – szlak rowerowy przez Alpy do Wenecji. Poradnik praktyczny

Roztocze – 10 miejsc i atrakcji, które trzeba odwiedzić

Park Narodowy Teide – jak zdobyć najwyższy szczyt Teneryfy?

Rowerowe trasy z Warszawy – 5 naszych propozycji

Legalne biwakowanie w Polsce – co trzeba wiedzieć?

La Gomera – kanaryjska wyspa nie z tej Ziemi

Podlaskie cerkwie drewniane – nasz plan zwiedzania

Neapol – miasto u stóp Wezuwiusza

Nowa atrakcja Bydgoszczy – Młyny Rothera z 1851 r.

Idź do oryginalnego materiału