Usuwać zmarszczki czy dać sobie spokój, machnąć ręką i powiedzieć niech będą?

kobietytomy.pl 1 tydzień temu

Zmarszczki to naturalny element starzenia. Tak naprawdę choćby nie starzenia, ale upływu czasu. Załamania na skórze pojawiają się bowiem niekiedy bardzo wcześnie, bo już po dwudziestym roku życia. Czasami budzą zdziwienie, innym razem prawdziwą konsternację, a czasami choćby złość. Jak na nie reagować? Czy usuwać zmarszczki, robić wszystko, żeby były jak najmniej widoczne, a może po prostu pozwolić im być?

Usuwać zmarszczki czy dać sobie spokój, machnąć ręką i powiedzieć niech będą?

Przyzwolenie na odpuszczenie

Kobiety żyją pod presją. Mówi się nam, jak mamy wyglądać, jak się ubierać i jak o siebie dbać. To, czego nie wymaga się od mężczyzn jest wymuszane na kobietach.

Bezdyskusyjna jest na przykład depilacja. Kobieta z owłosionymi nogami odbierana jest co najmniej ze zdziwieniem, a najczęściej negatywnie. Inaczej patrzy się na mężczyznę, któremu się nieco przytyło, a inaczej na kobietę, która się „zaniedbała”. Siwe włosy u mężczyzny dodają mu uroku, natomiast u kobiet powinny być od razu zakrywane, bo są sygnałem zaniedbania. Nie wolno ich pokazywać. I choć rośnie opór przeciwko takiemu podejściu do zmieniającego się kobiecego ciała, to prawda jest taka, iż przez cały czas chyba większość społeczeństwa nie wyobraża sobie:

  • kobiety z siwymi włosami (no chyba, iż jest to zaawansowana wiekiem seniorka),
  • kobiety, która nic a nic się nie maluje. Przecież w pewnym wieku twarz nie wygląda zbyt korzystnie, trzeba ją nieco podkolorować, podkreślić, nie wolno wychodzić bez choćby lekkiego makijażu,
  • nieodpowiednio ubranej – mężczyzna bez koszulki w mieście nie wzbudza większej sensacji, ale kobieta już tak,
  • zbyt grubej, otyłej – jak mogła się doprowadzić do takiego stanu, itd.

Kobietom pozwala się na mniej. Nie ma mowy najczęściej o siwych włosach, nieogolonych nogach. W pewnym wieku należy się zakrywać, nie pokazywać, nie pozwalać, by niedoskonałe ciało kobiet kogoś gorszyło. Dlatego zasłaniamy się na plażach, chowamy latem i okrywamy szczelnie ciało, choćby wtedy, gdy mocno świeci słońce. Tymczasem w tym samym czasie większość mężczyzn ma gdzieś opinię innych na swój wygląd, panowie pękają z dumy, mimo brzucha wielkości piłki lekarskiej, łysej głowy, czy choćby braków w uzębieniu…

Mężczyzna jest zadowolony z siebie niemal zawsze. A kobieta? Kobieta niestety nie.

To z pewnością dlatego, iż wymaga się od nas dużo więcej, większego zaangażowania w dbałość o wygląd. Mamy być ozdobą, wizytówką kimś, na kogo z przyjemnością się patrzy. Powinniśmy się w określony sposób prezentować. I wszystkie wyglądać dokładnie tak samo.

Mam to gdzieś

Co my na tą powszechną presję?

Coraz częściej się jednak buntujemy. Mówimy „nie”! Będę wyglądać tak, jak mi się podoba. A Ty nie musisz patrzeć, skoro masz inne zdanie na ten temat.

Znane aktorki noszą siwe, długie włosy. Nie farbują ich, mimo iż właśnie tego od nich się oczekuje. Nie ścinają włosów, chociaż w pewnym wieku niektórzy twierdzą, iż długie włosy są już niewskazane. Celebrytki w różnych rozmiarach ani myślą chować się na plaży. Odsłaniają swoje ciała, pokazują, jak one naprawdę wyglądają. Nie tak, jak na wyretuszowanych zdjęciach i nie tak, jak na zmienianych cyfrowo filmach. Prawdziwe ciała mają różne rozmiary i kształty. Mogą być bardziej zaokrąglone lub szczuplejsze niż wskazuje na to norma, to nie oznacza zawsze złe i zaniedbane.

Pozytywne podejście do ciała nie jest równoznaczne z przyzwoleniem na niezdrowe nawyki i całkowite odpuszczenie. Wprost przeciwnie, chodzi o to, żeby odwrócić kolejność. Najpierw dobrze poczuć się samej ze sobą, a później ewentualnie zainicjować drogę do poprawy swojego wyglądu. Przeciwny kierunek, startujący od nielubienia swojego ciała i wykazywania potrzeb zmiany na lepsze – zawsze jest frustrujący. Nie pozwala bowiem nigdy odetchnąć i tak naprawdę skupić się na tym, co najważniejsze: pracy nad ciałem dla zdrowia, a nie dla wyglądu.

Walczyć z oznakami starzenia? Usuwać zmarszczki?

Upływający czas nas zmienia. Nabieramy często na wadze, pojawiają się nam siwe włosy, zmienia się wygląd sylwetki. Oczywiście unaoczniają się również inne symptomy starzenia takie, jak zmarszczki.

Młodość jest bowiem ulotna. I warto się z tym pogodzić. Dlatego mnóstwo kobiet poza „zwykłym” kremem nie stosuje nic innego na zmarszczki. Uważają, iż skoro przyszedł czas na zmarszczki, to ok. Nie będą ich w jakiś szczególny sposób „prasować”. Nie decydują się zatem na zabiegi, inwazyjne metody, głównie dlatego, iż dają one dość sztuczny efekt, a im więcej czasu mija, tym ingerencja w urodę jest łatwiej zauważalna. Widzi się maski, które nie wykazują naturalnej mimiki. Efekt zabiegu są jak zasłona bez wyrazu. Dlatego naprawdę wiele kobiet wybiera naturalność, stawia na swoje zmarszczki, które stanowią z kolei dowód na odczuwanie – radości, zaskoczenia, ale też smutku czy rozczarowania.

Z drugiej strony są oczywiście kobiety, które nie wyobrażają sobie ze zmarszczkami nic nie robić. Czują się z nimi niewystarczająco pięknie. Ich zadowolenie z siebie spada, a poczucie własnej wartości wyraźnie obrywa, dlatego decydują się na zabiegi, które w tej chwili są tak powszechne, iż naturalne starzenie staje się rzadkim zjawiskiem.

Akceptacja upływającego czasu

Nie jesteśmy takie same. Mamy różne potrzeby i oczekiwania. Dlatego nie każda z nas jest w stanie zaakceptować upływ czas. Prawda jest jednak taka, iż z uwagi na ruch „body positivity” oraz rosnącą pewność siebie coraz więcej kobiet wybiera naturalność.

Powodów jest całe mnóstwo. Możliwość bycia sobą, bez konieczności kosztownych i czasochłonnych zabiegów, z których każde trzeba powtarzać dla zachowania efektu, a dodatkowo trzeba się liczyć z ewentualnymi skutkami ubocznymi. Poza tym zmarszczki nie są już czymś, co szpeci, są po prostu objawem mijających chwil i znakiem licznych doświadczeń. Coraz więcej kobiet odrzuca presję pozostawania młodą osobą „na zawsze”.

Wybieramy pewność siebie i naturalność, niezależnie od współczesnych trendów. Skupiamy się na czymś innym niż tylko powierzchowność, cenimy zmienione wnętrze, dojrzałość duszy i lepszą perspektywę życia.

Czy usuwać zatem zmarszczki?

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Każda kobieta inaczej czuje się z upływem czasu. Jedna nie wyobraża sobie ze zmarszczkami nic nie robić, inna nie chce inwazyjnie ingerować w swoją urodę. Za każdym podejściem kryją się pewne powody, dla kogoś istotne…i chociażby z tego powodu nie warto z tym dyskutować.

Co sądzisz na ten temat?

Idź do oryginalnego materiału