Tylko w wieku 40 lat spotkałam idealnego mężczyznę – jest żonaty, ale postanowiłam, iż moje szczęście jest ważniejsze

przytulnosc.pl 3 dni temu

W wieku 40 lat wreszcie spotkałam idealnego mężczyznę, ale okazało się, iż jest żonaty. Postanowiłam jednak, iż moje szczęście jest ważniejsze niż wszystko inne. Każdy z nas zastanawia się czasem, czy życie jest sprawiedliwe. Czy wszyscy otrzymujemy to, na co zasługujemy? Te pytania towarzyszą nam przez całe życie, a odpowiedzi na nie bywają trudne.

Mam na imię Alena i właśnie skończyłam 40 lat. Przez lata zdążyłam rozczarować się w miłości. Byłam w trzech poważnych związkach, ale za każdym razem kończyły się one niepowodzeniem. Moi partnerzy oczekiwali ode mnie, iż porzucę swoje marzenia i karierę, by poświęcić się wyłącznie życiu domowemu. Nie potrafiłam tego zaakceptować. Pragnęłam pracować, rozwijać się i spełniać jako kobieta. Dlatego nasze drogi się rozchodziły. Wierzyłam, iż w końcu spotkam kogoś, kto zrozumie moje potrzeby i zaakceptuje mnie taką, jaka jestem.

Kilka miesięcy temu los postawił na mojej drodze mężczyznę, który wydawał się ideałem. Starszy ode mnie, inteligentny, przystojny, kulturalny i z pasjami podobnymi do moich. Pracowaliśmy razem nad projektem i spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu. Początkowo rozmawialiśmy wyłącznie o pracy, ale gwałtownie odkryliśmy, jak wiele nas łączy. Uwielbialiśmy jazdę konną, fotografię i mieliśmy podobne gusta muzyczne. Byłam zachwycona, ale zarazem zaskoczona, gdy dowiedziałam się, iż jest żonaty i ma dzieci. To tłumaczyło, dlaczego tak wspaniały mężczyzna nie był wolny.

Nie planowałam niszczyć jego małżeństwa. Myślałam, iż nasze relacje pozostaną zawodowe. Jednak serce nie słucha rozumu, a uczucia, które między nami się pojawiły, były zbyt silne, by je ignorować. Z czasem staliśmy się sobie coraz bliżsi, aż w końcu zostaliśmy parą. Wiedziałam, iż to moralnie skomplikowana sytuacja, ale czułam, iż znalazłam coś wyjątkowego. Byliśmy razem szczęśliwi, spędzaliśmy cudowne chwile, a ja zrozumiałam, iż nie potrafię go zostawić.

Zaczęłam jednak zadawać sobie pytania. Czy małżeństwo bez miłości ma sens? Czy dzieci nie wyczuwają, iż rodzice żyją obok siebie z przyzwyczajenia? Czy w takiej sytuacji moje szczęście nie jest równie ważne jak stabilność jego rodziny? Pewnego dnia odważyłam się powiedzieć mu, iż chcę czegoś więcej. Chciałam budzić się obok niego każdego dnia, stworzyć wspólne życie, choćby jeżeli oznaczałoby to zmiany w naszym codziennym funkcjonowaniu.

On przyznał, iż jestem dla niego bardzo ważna, ale nie chce zostawiać swoich dzieci. Zrozumiałam, iż nigdy nie będę miała go na wyłączność. Czułam, iż jego miłość do mnie jest szczera, ale także wiedziałam, iż nie mogę oczekiwać, by odciął się od rodziny. Moje serce jest rozdarte. Nie potrafię z niego zrezygnować, ale jednocześnie wiem, iż nasza relacja nigdy nie będzie w pełni spełniona.

Moja historia nie ma jednoznacznego zakończenia. Dla mnie najważniejsze jest, by podążać za głosem serca, ale zdaję sobie sprawę, iż mój wybór może być oceniany przez innych. Wierzę jednak, iż każdy z nas ma prawo do szczęścia, choćby jeżeli czasem wymaga to trudnych decyzji. Jak sądzisz, czy można nazwać to sprawiedliwością?

Idź do oryginalnego materiału