Sentinel Północny to niewielka, bo mająca zaledwie 72 kilometry kwadratowe powierzchni, wyspa położona na Oceanie Indyjskim, a dokładniej w archipelagu Andamanów w Zatoce Bengalskiej. Zamieszkuje ją lud tubylczy posługujący się własnym językiem, czyli Sentinelczycy. kilka wiadomo o ich życiu, codzienności oraz zwyczajach, gdyż stronią od świata zewnętrznego i nie chcą z nim żadnego kontaktu (ponadto jest on zabroniony prawnie, gdyż chronią ich władze Indii), a na wszelkie próby reagują agresją. Z wyjątkiem jednej.
REKLAMA
Zobacz wideo Pojechałam pierwszy raz i przepadłam. Pokażę wam Maltę, jakiej nie znacie
O co chodzi z wyspą Sentinel? Zamieszkuje je plemię, które stroni od cywilizacji
Ze względu na tak ogromną niechęć, w tym odmawianie pomocy humanitarnej, oraz odgórny zakaz w tej chwili próby nawiązania jakiegokolwiek kontaktu z Sentinelczykami są zabronione prawnie. Plemię ma więc na własność wyspę, ponadto nikt nie powinien im przeszkadzać. Przynajmniej w teorii, gdyż chętni wciąż się pojawiają, a w przeszłości wielokrotnie podejmowano próby kontaktu. O wyspie zrobiło się głośno w 2018 roku, kiedy to wyruszył na nią młody misjonarz z USA chcący nawrócić tubylców na chrześcijaństwo. Zrobił to mimo zakazów.
Podjął trzy próby, z czego każda spotkała się z wrogością, ostatnia zaś zakończyła jego śmiercią. Najprawdopodobniej mężczyzna został zastrzelony. Wcześniej w 2006 roku z rąk mieszkańców zginęła dwójka kłusowników, których zacumowana łódź zerwała się i opadła na brzeg. Również w tym roku jeden z turystów postanowił pojawić się na wyspie. By tego dokonać, przepłynął na pontonie 9 godzin, a na piasku zostawił puszkę gazowanego napoju i kokosa. Ponieważ nikt się nie pojawił, nagrał krótki film z plaży i wrócił na łódź, gdzie ponownie próbował wywabić Sentinelczyków. Na szczęście nikt się nie pojawił, więc mógł bezpiecznie wrócić. Sprawą zajmuje się policja.
Jaka jest społeczność Sentinelczyków? kilka o nich wiadomo
Ponieważ wyspa pozostaje zamknięta na przybyszów z zewnątrz, kilka o niej wiadomo. Porasta ją subtropikalny las liściasty, ale dokładniejsze informacje dotyczące fauny i flory są nieznane. Sami mieszkańcy najprawdopodobniej przybyli na nią z Afryki. Mieszkają w dużych chatach, w których znajduje się wiele palenisk dla rodzin, ponadto budują tymczasowe schronienia bez ścian bocznych. Nie jest pewne, czy potrafią pozyskiwać ogień. Jak informuje portal survivalinternational.org, kobiety noszą na szyi oraz w talii sznurki z włókien, mężczyźni naszyjniki, opaski na głowę oraz pasy na biodrach. Używają metalowych narzędzi, które tworzą z pozostałości po rozbitych w okolicach statków i śmieci wyrzuconych na ląd. Tworzą prowizoryczne łodzie, z których łowią ryby, jednak wciąż trzymają się blisko wyspy. Mają także włócznie i łuki, którymi odstraszają wszelkich gości. W przeszłości strzelali choćby do helikoptera.
Które plemię jest najbardziej odizolowane? Tutaj rząd wprowadził zakaz zbliżania się
Po raz pierwszy na wyspie pojawili się Brytyjczycy, którym w 1880 roku udało się pojmać starszą parę oraz czwórkę dzieci. Dorośli zmarli z powodu braku odporności na choroby z zewnątrz, dzieci wróciły na wyspę z darami. Kolejnych prób podjęli się indyjscy antropolodzy, jednak znów bez powodzenia. W 1974 roku ku wyspie wyruszył statek z ekipą National Geographic, która chciała zrobić reportaż, jednak zaraz po przekroczeniu linii rafy niebo zaroiło się od strzał. Ranny został choćby sam reżyser i tym razem również zrezygnowano. Przełom nastąpił w 1991 roku, kiedy to miało miejsce pierwsze i adekwatnie jedyne pokojowe nawiązanie kontaktu. Odpowiadała za nie 13-osobowa grupa badawcza, do której należał antropolog T.N. Pandit.
4 stycznia 1991 roku plemię wypłynęło w stronę zbliżającej się łodzi. - To była ich decyzja, żeby się z nami spotkać, a spotkanie odbyło się na ich warunkach - wspominał po latach Pandit w rozmowie z portalem bbc.com. Naukowcy wskoczyli do wody po szyję i rozdawali tubylcom kokosy, które zostały przyjęte. Nie wpuszczono ich jednak na wyspę. Wrócili miesiąc później, działając w ten sam sposób. Wtedy też jeden z mieszkańców choćby wspiął się na ich łódkę, by odebrać kokosy. Nie obyło się jednak bez spięć.
Jedno miało miejsce, gdy Pandit nieco się oddzielił od reszty i zaczął podchodzić bliżej brzegu. Wtedy też młodszy członek plemienia od razu go ostrzegł. - Zrobił dziwną minę, wziął nóż i dał znak, iż odetnie mi głowę - zdradził. Wyprawy kontynuowano do 1994 roku, ale w 1997 rząd indyjski oficjalnie zrezygnował z dalszych prób. Nie chciano ryzykować, iż ktoś zarazi Sentinelczyków chorobami z zewnątrz, co mogłoby okazać się katastrofalne dla całej społeczności. Zakaz zbliżania się do wyspy obowiązuje od 2005 roku, choć oczywiście jakieś próby się pojawiały, w tym wyżej wspomniane. Niemniej lud ten pozostaje dalej jednym z najbardziej tajemniczych i odizolowanych na całym świecie. Czy twoim zdaniem zakaz zbliżania się do wyspy Sentinel powinien zostać? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.