Twój syn jest taki nudny! Nic z niego nie będzie! powiedziała matka, patrząc na córkę z dezaprobatą.
Agnieszka zastygła w drzwiach, ledwo nie upuszczając toru z rąk. Jej matka stała przed nią z niezadowoloną miną, jakby córka zawiniła.
Mamo, o czym mówisz? Agnieszka postawiła tort na stole. Co ma do tego Krzyś?
To, iż jest już w siódme klasie, a przez cały czas chodzi do zwykłej szkoły! podniosła głos. Żadnych specjalizacji, żadnych rozszerzonych programów. Jak ma dostać się na porządne studia? Jak ma coś osiągnąć?
Agnieszka przygryzła wargę. Rozmowa toczyła się jak zawsze, a w jej piersi znów rozgorzało uczucie niesprawiedliwości.
Mamo, Krzyś ma dobre oceny. Prawie same piątki. Uczy się z korepetytorem z matematyki, chce związać przyszłość z programowaniem, tak jak Tomek.
Właśnie! matka załamała ręce. Programowanie! Siedzieć przed komputerem, jak twój Tomek. Zwykła praca, zwykła pensja. A ty? Nauczycielka! Korepetytorka! Grosze zarabiasz. Czy w ogóle stać was na porządne jedzenie dla dziecka?
Agnieszka zacisnęła pięści. Słowa matki uderzały w najczulsze miejsca. Owszem, nie były z Tomkiem bogaci, musieli oszczędzać pieniądze. Ale ich syn Krzyś był szczęśliwy.
U nas wszystko w porządku. I Krzyś jest szczęśliwy.
Szczęśliwy! matka prychnęła i podeszła do okna. A syn Marka? Oto dopiero skarb! Bartek chodzi do szkoły z językiem angielskim od pierwszej klasy. Wyobrażasz sobie? Już płynnie mówi! Marek i Ewa to prawdziwi rodzice inwestują w dziecko, nie żałują pieniędzy.
Agnieszka milczała. Brat zawsze był ulubieńcem. Założył firmę, kupił większe mieszkanie, jego żona Ewa nie pracowała, zajmowała się domem i synem. I za każdym razem matka nie omieszkała ich porównywać.
Bartek to prawdziwy talent! ciągnęła matka cieplejszym tonem. Z niego będzie ktoś! Marek mówi, iż wyślą go na kursy językowe za granicę. W wieku trzynastu lat! To dopiero troska o przyszłość, to dopiero perspektywy. A nie wasza zwykła szkółka.
Agnieszka podeszła do matki. Jej ramiona były spięte, twarz surowa.
Mamo, rozumiem, iż chcesz, by wnuki były spełnione. Ale Krzyś nie jest gorszy od Bartka. Po prostu mają różne drogi.
Różne drogi! matka odwróciła się gwałtownie. Jedna droga wiedzie do góry, do sukcesu. A druga do życia w szarości i biedzie. Tego chcesz dla syna? Żeby żył w nędzy?
Coś ścisnęło się w sercu Agnieszki.
Mamo, nie jesteśmy biedni. Żyjemy skromnie, ale godnie. A Krzyś wyrośnie na dobrego człowieka. Mądrego, wrażliwego, pracowitego.
Pracowitego! matka prychnęła. To za mało w dzisiejszym świecie, Agatko. Trzeba mieć znajomości, pieniądze, prestiżowe wykształcenie. A co ma Krzyś? Zwykłą szko i matkę-nauczycielkę, która ledwo wiąże koniec z końcem.
Agnieszka odwróciła wzrok. Na stole leżał tort, który upiekła z miłością, teraz wydawał się zbędny…
Mamo, nie chcę się kłócić. Wychowujemy syna tak, jak uważamy za słuszne. I jest szczęśliwy.
Najważniejsze to jego przyszłość! matka podeszła bliżej. Rujnujesz dziecko swoją lekkomyślnością. Marek rozumie. Robi wszystko, by Bartek był kimś ważnym. A ty płyniesz z prądem.
Agnieszka pokręciła głową. Dyskutowanie nie miało sensu. Matka była nieugięta.
Dobrze, mamo. Zjedzmy po jedzeniu. Tomek i Krzyś zaraz przyjdą.
Obiad minął w napiętej atmosferze. Matka opowiadała, jak świetnie radzi sobie Bartek, jak Marek jest z niego dumny. Krzyś jadł w milczeniu, spoglądając na mamę. Agnieszka uśmiechała się do niego, chcąc pokazać, iż wszystko jest w porządku.
Po tamtym obiedzie Agnieszka zrozumiała: kontakt z matką trzeba ograniczyć. Za bolesne były te nieustanne porównania. Dzwoniła do matki i Marka, składała życzenia na święta, ale unikała rodzinnych spotkań. Matka się obrażała, ale Agnieszka wytrwała. Musiała chronić syna przed tym jadem.
Lata mijały. Krzyś rósł, uczył się, pasjonował programowaniem. Agnieszka słyszała od matki tylko o bracie. Bartek skończył szkołę z wyróżnieniem. Dostał się na prestiżowe studia, choć nie bez pomocy ojca.
Krzyś też ukończył szkołę. Dostał się na politechnikę, bez żadnych koneksji. W trzeciej klasie już pracował w małej firmie IT. Agnieszka była z niego dumna. Tomek też. Ale matka wciąż wolała mówić tylko o Bartku.
Minęło kolejnych kilka lat. Dzieci miały już prawie trzydzieści lat. Na urodziny matki zebrała się cała rodzina. Marek z Ewą przyjechali. Bartek też się zjawił wysoki, przystojny mężczyzna z niedbałą fryzurą. Pracował krótko po studiach. Rzucił wszystko, bo chciał grać w zespole. Marek sfinansował sprzęt. Minęły dwa lata, ale grupa nie zdobyła popularności. Bartek mieszkał z rodzicami, nie pracował, nie zarabiał.
Agnieszka patrzyła, jak matka promienieje na widok Bartka. Przytulała go, głaskała po głowie, pytała o muzykę. On odpowiadał leniwie, ziewając i przeglądając telefon. Ale matka nie widziała jego obojętności. Dla niej Bartek wciąż był złotym wnukiem.
Krzyś siedział obok żony, Asi. Niedawno się pobrali, Asia była w czwartym miesiącu ciąży. Krzyś pracował w dużej firmie IT, zarabiał dobrze, wynajmował mieszkanie, odkładał na własne. Ale tego wnuka babcia jakby nie widziała.
Agnieszka zauważyła, jak Tomek zaciął szczęki. Asia patrzyła na męża z troską. Ale Krzyś się uśmiechał, głaszcząc żonę po dłoni.
Wieczór ciągnął się w nieskończoność. Matka opowiadała gościom, jak wspaniały jest Bartek i iż jego zespół niedługo zdobędzie sławę. Bartek kiwał głową z wyższością. Agnieszka milczała.
W końcu zebrani zaczęli się żegnać. Tomek, Krzyś i Asia wyszli pierwsi, mówiąc, iż zaczekają przy samochodzie. Agnieszka













![Szpital Uniwersytecki wzbogacił się o nowy sprzęt [ZDJĘCIA]](https://krknews.pl/wp-content/uploads/2025/11/577779656_1668269277849330_8289005349240259857_n.jpg)
