Trzymaj się, Pamelo! Skandale i traumy jej nie zatopiły. Wciąż jest boska | Naga prawda o Pameli

polityka.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: BEW


Przyjaźni się z Julianem Assange’em, broni praw zwierząt, jej hobby to kiszenie warzyw. Tak, to ta sama Pamela Anderson. A jej rola w „The Last Showgirl” pokazuje, iż jest też świetną aktorką. „Mam 57 lat i jestem piękna, ty… (tu pada niecenzuralne słowo)” – mówi wysoka blondynka w butach do tańca i czapce z daszkiem oklejonym kryształkami. Ale prowadzącemu casting się nie podoba. Jego zdaniem straciła wszystkie swoje atuty z wiekiem. A ponieważ miała urodę i była bardzo seksowna, nigdy nie zadbała o to, żeby zostać prawdziwą artystką. I powie jej to wprost, bo blondynka uparcie nie chce wejść za kulisy.

Ta scena pochodzi z poruszającego, skrywającego melancholię pod brokatem, filmu „The Last Showgirl” Gii Coppoli. W roli głównej – tancerki rewiowej Shelly – występuje Pamela Anderson. Za ten występ dostała pierwszą w długiej karierze nominację do Złotego Globu i zdaniem wielu była o włos od nominacji do Oscara. To film w równej mierze o tancerkach zdejmowanego z afisza show w Las Vegas, show-biznesie w miniaturze, jak i o karierze samej Anderson. Nie tej, którą znamy ze „Słonecznego patrolu” czy afery z sekstaśmą. Nie tej, której twarz widziały miliony chłopców na plakatach, nie tej, którą ich tatusiowie oglądali w „Playboyu”. Grająca praktycznie bez makijażu – poza scenami występu w show „Razzle Dazzle” – delikatna, silna, ambitna i pracowita Shelly to taka Anderson, jaką ona sama nam pokazuje przez ostatnie lata: w mediach, książce i filmie dokumentalnym o sobie („Pamela: Historia miłosna”, dostępny na Netflixie). Czyli jaka?

Pamela się broni

Od 2023 r. publicznie najchętniej pokazuje się bez makijażu. Ciężko fizycznie trenowała, aby w 2022 r. w wieku 54 lat zagrać ambitną nowicjuszkę Roxie Hart w „Chicago” na Broadwayu. Sama wychowała dwóch synów. Uprawia ogród, piecze chleb na własnym zakwasie, kisi warzywa.

Idź do oryginalnego materiału