Pewnego dnia trzy kobiety stały na targowisku w Krakowie przy straganie z jabłkami.
Pierwsza westchnęła ciężko:
— Spójrzcie tylko, jakie małe, poobijane… A ceny jak za złoto! Już nic dobrego nie można znaleźć. Świat leci na łeb, na szyję…
Druga uśmiechnęła się łagodnie:
— Ale ja widzę, iż tegoroczne zbiory to prawdziwy dar. Pogoda nie była łaskawa, a jednak jabłka, choć nie idealne, są soczyste. Gospodynie się postarały.
Trzecia w milczeniu sięgnęła po portmonetkę:
— W domu czeka mój chory wnuczek, Marcin. Uwielbia pieczone jabłka. Dla niego nie ma znaczenia, jak wyglądają. Ważne, żeby były zrobione z miłością.
Moraliść:
Każdy widzi świat przez pryzmat własnego życia.
Dla jednych to tylko złe jabłka.
Dla innych – szansa, by wesprzeć czyjąś pracę.
A dla niektórych – sposób, by okazać troskę i ciepło.
Zanim osądzisz – spróbuj zrozumieć, z jakiego miejsca w sercu patrzysz.