„Trzeba dorobić się samemu, a nie liczyć na matkę!” – oznajmił mąż mojej mamy

przytulnosc.pl 2 dni temu

Nie cierpię męża mojej mamy. Andrzej sam niczego w życiu nie osiągnął, mieszka z moją matką w mieszkaniu, które należy w połowie także do mnie, a mimo to pozwala sobie prawić mi morały. Ostatnio rzucił mi w twarz, iż zamiast oczekiwać pomocy od mamy, powinnam sama zarobić na swoje mieszkanie. Śmieszne – sam do pięćdziesiątki dorobił się jedynie wielkiego brzucha od piwa.

Nie proszę o żadną łaskę, domagam się tylko tego, co należy do mnie.

Razem z mamą mieszkamy w mieszkaniu w Gdańsku, które zostawiła nam po połowie babcia. Ojca nigdy nie poznałam, mama niczego o nim nie mówiła, a w moim akcie urodzenia widnieje tylko kreska. Kiedyś to bolało, ale teraz już dawno się z tym pogodziłam.

W babcinym mieszkaniu żyjemy od około piętnastu lat. Babcia odeszła wcześnie, ciężko chorowała, ale przed śmiercią zdążyła zabezpieczyć moją przyszłość, dzieląc mieszkanie po równo między mnie a mamę. Gdyby nie jej decyzja, pewnie już dawno zostałabym bez dachu nad głową.

Relacje z mamą nigdy nie były ciepłe. Zawsze bardziej przypominałyśmy współlokatorki niż rodzinę. choćby za życia babci mama nie poświęcała mi dużo uwagi, a po jej śmierci, gdy miałam dwanaście lat, całkowicie zajęła się swoim życiem osobistym.

Rok po odejściu babci mama przyprowadziła do domu Andrzeja. Od razu go nie polubiłam. Były wojskowy lub policjant – do dziś nie wiem dokładnie. Od początku próbował wprowadzać w domu koszarową dyscyplinę. Używał wulgaryzmów, kilka razy szarpnął mnie za ręce, ale zagroziłam, iż pójdę na policję i zgłoszę sprawę.

Mama patrzyła na niego jak zaczarowana, kompletnie ignorując nasze konflikty. Musiałam sama bronić swoich granic. W końcu, gdy miałam około szesnastu lat, Andrzej zrezygnował ze swoich prób „wychowania”.

Do pracy poszłam wcześnie, bo Andrzej namówił mamę, by ograniczyła mi kieszonkowe. Nigdy zresztą nie miałam zbyt wiele – mama kupowała mi tylko to, co niezbędne: kilka ubrań do szkoły, buty na sezon i jedzenie. Sama zarabiała całkiem dobrze, ale wolała wydawać na swojego ukochanego Andrzeja, który pracą się nie przemęczał. Przez jakiś czas był magazynierem, potem rzekomo doznał kontuzji pleców i siedział bez pracy przez rok. Teraz pracuje jako ochroniarz w Sopocie, na ćwierć etatu, idealnie pasującego do jego lenistwa.

Po ukończeniu szkoły średniej wyprowadziłam się do Poznania na studia. Chciałam wyjechać jeszcze dalej, ale zabrakło mi możliwości. Skończyłam studia, mam dobrą pracę, przyjaciół i chłopaka – Tomka. Od roku mieszkamy razem w jego mieszkaniu. Nie chcę jednak brać ślubu, dopóki nie zdobędę własnego mieszkania. Tomek ma swoje, a ja potrzebuję czegoś tylko swojego.

Niedawno odwiedziłam mamę w Gdańsku, by porozmawiać o naszej sytuacji mieszkaniowej. Zaproponowałam jej odkupienie ode mnie mojej części mieszkania. Pieniądze przeznaczyłabym na wkład własny do kredytu hipotecznego.

Początkowo mama przyjęła tę propozycję rozsądnie. Powiedziała, iż potrzebuje czasu, bo nie dysponuje taką kwotą od ręki. Ale wtedy wtrącił się Andrzej, który przez te lata choćby tapety nie zmienił w tym mieszkaniu. Zaczął krzyczeć, iż powinnam się wstydzić, iż wyciągam od matki pieniądze, iż młodzi ludzie powinni sami zarabiać na swoje.

Ledwo powstrzymałam śmiech. Oto człowiek, który sam niczego nie osiągnął, poucza mnie o życiu! Najbardziej zabolało mnie jednak, iż mama zaczęła mu przytakiwać.

Andrzej rzucił mi jeszcze, iż nigdy nie płaciłam choćby za czynsz czy media. Oczywiście, iż nie płaciłam! Byłam dzieckiem, które matka miała obowiązek utrzymywać, a potem wyprowadziłam się mając siedemnaście lat. Z jakiej racji miałabym płacić rachunki, z których dziś korzysta przede wszystkim on?

Spokojna rozmowa przerodziła się w kłótnię. jeżeli Andrzej myśli, iż odpuszczę, grubo się myli. Dałam mamie miesiąc na zastanowienie, co dalej zrobić z mieszkaniem. Potem zajmę się sprzedażą swojej części lub wynajmę pokój komuś, z kim Andrzej nie poradzi sobie tak łatwo. jeżeli oni nie chcą dogadać się po dobroci, ja także nie zamierzam być uprzejma.

Idź do oryginalnego materiału