Znowu spóźniłem się w pracy. Bogna siedziała przy stole i patrzyła na wystygający obiad. Zapach pieczonego kurczaka z rozmarynem mieszał się z wonią świecy, którą zapaliła dwie godziny temu teraz wosk kapał nierównymi kroplami, jak łzy. Telewizor warczał coś o prognozie pogody, ale ona nie słuchała. Słuchała jedynie skrzypienia windy w klatce oraz stukotu kroków […]