Leiria to mała miejscowość położona w centrum Portugalii. Nie ma tam zbyt wielu atrakcji, dlatego większość osób decyduje się przeznaczyć na zwiedzanie tylko jeden dzień. Największą uwagę przyciąga zamek górujący nad uliczkami. Jedyną plażą i kąpieliskiem w tym okręgu jest Pedrógão. Wieczorem 11 listopada zagraniczne media poinformowały, iż doszło tam do tragedii.
REKLAMA
Zobacz wideo Tam turyści jeszcze nie latają, a warto. Nieoczywiste kierunki wakacji
Tragedia w Portugalii. Turysta poszedł popływać w oceanie i utonął
Smutną wiadomość przekazał Autoridade Marítima Nacional (Krajowy Urząd Morski) na oficjalnym profilu na Facebooku. Informację potwierdził kapitan portu Figueira da Foz. W poniedziałek 11 listopada ok. godziny 16.40 służby otrzymały zgłoszenie o zaginięciu mężczyzny. Okazało się, iż chodzi o 50-letniego turystę z Polski. Jego żona powiedziała, iż poszedł popływać w oceanie przy plaży Pedrógão i nie wrócił. Na miejscu pojawiły się służby: łodzie ze stacji ratunkowych Figueira da Foz i Nazaré, policja morska oraz Ochotnicza Straż Pożarna Vieira de Leiria. Szukały Polaka przez ponad godzinę.
Polak zmarł w Portugalii. Próba reanimacji nie przyniosła efektu
Osoba przebywająca w strefie surfingowej poinformowała służby, iż widziała dryfujące ciało. Ok. godziny 18.00 znaleziono je na brzegu. Mimo reanimacji mężczyzny nie udało się uratować. Lekarz z Narodowego Instytutu Ratownictwa Medycznego stwierdził zgon, a strażacy przewieźli ciało do Narodowego Instytutu Medycyny Prawnej i Nauk Sądowych w Leirii.
Plaża Pedrógão przyciąga turystów jakością wody oraz dbałością o środowisko. W listopadzie temperatura wody waha się tam od 13 do 19 st. C. Średnio wynosi ona 16,5 st. C.Sprawdź też: Ogłuszał, zabijał i ćwiartował ciała w łazience. Nazywany był "rzeźnikiem" i "turystą z piekła rodem".
