TOP 10: miejsca, które trzeba zobaczyć w Peru

celwpodrozy.pl 6 lat temu

Do tej pory unikałam sporządzania wszelakich zestawień, rankingów czy innych wyliczanek. Dookoła pełno takich list, więc nie chciała powielać tego, co już było. Niemniej zmieniam zdanie i oto możecie przeczytać o dziesięciu miejscach, które koniecznie trzeba zobaczyć w Peru. Zestawienie jest oczywiście subiektywne i oparte na mojej podróży, tzw. szlakiem gringo. Peru to niezwykle barwny kraj, powalająca natura, inkaskie ruiny, wszechobecny folklor na ulicach, można tam spędzić długie miesiące i ciągle czuć niedosyt. Co koniecznie trzeba zobaczyć, gdy wybieramy się tam po raz pierwszy? jeżeli planujecie podróż do Peru, koniecznie zajrzyjcie do wpisu z praktycznymi informacjami: Machu Picchu Oczywista oczywistość… nie można pojechać do Peru i nie zobaczyć tego miejsca. Podobno najpiękniejsze ruiny świata… na pewno najpiękniejsze, najbardziej magiczne, jakie odwiedziłam podczas swoich podróży. Kiedy już tam jestem, ciężko mi uwierzyć, iż oto właśnie mam przed sobą najbardziej tajemnicze miasto Inków. Poranne rześkie powietrze powoli ociepla się przez promienie wschodzącego słońca, o tej porze tłumów jeszcze brak. W czasie, kiedy odwiedzam Machu Picchu, można jeszcze swobodnie poruszać się po całym terenie. Uwaga, zmieniło się to 1. lipca 2017 roku, peruwiański rząd wprowadził obostrzenia, które mają na celu ograniczyć ruch turystyczny. Cóż się dziwić, kiedy to liczba odwiedzających oscylowała średnio w okolicach 5000 osób dziennie, a to przecież dwa razy więcej niż zaleca UNESCO. w tej chwili Machu Picchu można zobaczyć wyłącznie z przewodnikiem i to w grupie, liczącej maksymalnie 16 osób. Godziny również uległy zmianie, aktualnie można się tam udać między 6:00 rano a 12:00 w południe oraz od południa do 17:30. Szczegółowe informacje znajdziecie na oficjalnej stronie. jeżeli ktoś jednak chciałby spędzić na Machu cały dzień, zobowiązany jest do kupienia dwóch biletów, ceny biletów pozostały bez zmian. Więcej o organizacji wypadu na Machu przeczytacie tu i tu. Ollantaytambo Machu Picchu to oczywiście nie jedyne pozostałości po inkaskich czasach. Jest ich o wiele więcej. Szczególnym miejscem jest także Ollantaytambo, inkaska forteca, malowniczo położona na samym końcu Świętej Doliny Inków, w dolinie Urubamba. Wpleciona w górski krajobraz, otoczona licznymi tarasami, przyciąga wzrok jak magnes. Wzniesiona została w połowie XV wieku, jest drugim najlepiej zachowanym obiektem z tamtych czasów. Tutaj również czuć ducha dawnej, ciągle bardzo tajemniczej, cywilizacji, podziwiać można gołym okiem kunszt, jaki opanowali inkascy budowniczy. Warto przyjrzeć się murom, bowiem tutaj dostrzeżemy technikę, jakiej używali. Mury zbudowane zostały z różnej wielkości kamieni, tworząc niejako swego rodzaju układankę, z idealnie dopasowanymi częściami, bez użycia zaprawy. Owa konstrukcja okazała się być odporna na wszelakie wstrząsy. Do Ollantaytambo spokojnie dojedziecie autobusem czy też collectivo, a także dojdziecie, przemierzając słynny Inca Trail. Salineras de Maras To kompleks ponad 5000 czworokątnych salin z czasów Inków. To nic innego, jak bogate w minerały złoża soli, którą do dnia dzisiejszego pozyskuje się manualnie. Będąc w Cusco, koniecznie trzeba tu zajrzeć, zwłaszcza, iż saliny leżą zaledwie 35 km od najsłynniejszego miasta Peru. Już sama droga może dostarczyć niezapomnianych przeżyć, szczególnie, gdy przyjedziemy tu prosto z Ollantaytambo. Wąskie drogi, serpentyny oraz duże ekspozycje nie raz przyprawią nas o palpitacje. Solne baseny robią ogromne wrażenie, zarówno z góry, jaki i z bliska. Można wybrać się na spacer po całym terenie, niemniej trzeba dobrze manewrować, by nie wpaść do zagłębień. Sposób, w jaki, wydobywa się tutaj sól nie zmienił się od stuleci. Baseny wypełnia się słoną wodą, a potem czeka się cierpliwie aż odparuje. Klasztor Santa Catalina Każdy, kto wybiera się do Kanionu Colca, z pewnością zatrzyma się najpierw w Arequipie, białym mieście, które zdecydowanie warto odwiedzić. Jednym z powodów jest jedyny w swoim rodzaju, bajkowy klasztor Santa Catalina, ciągle pełniący swą funkcję, jednak otwarty dla turystów. To de facto miasto w mieście, bowiem, na terenie klasztoru wydzielone zostały ulice z nazwami oraz numerami domów, całość wygląda zatem jak mała osada z całą infrastrukturą. Klasztor został założony w 1579 r. przez Marię de Guzmana, młodą, ale zamożną wdowę, która urodziła się w Arequipie około 1540 roku. Od momentu założenia był on swojego rodzaju ekskluzywnym klubem, jedynie mniszki z najbogatszych rodzin mogły sobie pozwolić na wysoką opłatę, jaką trzeba było wnosić przy wstąpieniu. Po przyjęciu do klasztoru każda zakonnica otrzymywała prywatną kwaterę oraz, uwaga, osobistą służącą. Historia klasztoru była dosyć burzliwa, zarówno za sprawą papieża Piusa IX, który ów klasztor zreformował, jaki i dwóch trzęsień ziemi, które dokonały znaczących zniszczeń. w tej chwili na jego terenie mieszka około 20 mniszek. Wyspy Uros Na temat tych wysp przeczytacie z pewnością wiele negatywnych opinii… iż komercyjne, iż szopka pod turystów i dlatego nie warto. Jestem innego zdania. Owszem, podczas zwiedzania z pewnością spotkacie elementy typowo pod turystę, ale co się dziwić, tutejsza społeczność również chce zarobić. Pływające wyspy Uros są, jak dla mnie, zjawiskiem samym w sobie. Leżą zaledwie 7 km od Puno na Jeziorze Titicaca, które jest najwyżej położonym jeziorem żeglownym na świecie. Wyjątkowość wysp wynika z ich konstrukcji. Zostały one stworzone w całości dzięki trzcinie totora, która rośnie obficie na płyciznach jeziora. Owy rodzaj trzciny odgrywa ogromną rolę w życiu mieszkańców wysp. Częściowo jadalna, jest także wykorzystywana do budowy domów, łodzi oraz w rzemiośle. Uros są zbudowane z wielu warstw totory, które są stale uzupełniane od góry, ponieważ gniją od dołu, ziemia jest zawsze miękka i sprężysta. Budowa takiej wysepki trwa z reguły ponad rok. Po takim czasie można już zamieszkać na swoim własnym skrawku ziemi. Do Uros dostaniemy się z pobliskiego Puno, wykupując zorganizowaną wycieczkę, która często obejmuje także inne atrakcje. Kanion Colca Kanion Colca, czyli słynna kraina kondorów przyciąga rzesze turystów, zarówno tych, którzy pragną podziwiać te wspaniałe ptaki w ich naturalnych środowisku, jak i miłośników górskich wędrówek. Znajduje się w rejonie Arequipa i to z tego miasta można wykupić wycieczkę zarówno na trekking, jak i objazdówkę. Jak podają niektóre źródła, jest to najgłębszy kanion na Ziemi, dwa razy głębszy od Wielkiego Kanionu Kolorado. Dno kanionu przypomina krajobraz księżycowy, pokryty głazami i pozbawiony jakiejkolwiek roślinności. Uwaga, jest tu i akcent polski. Kanion po raz pierwszy kajakiem przepłynęli Polacy 1981 roku, a wyczyn ten został wpisany do Księgi Rekordów Guinnesa. Islas Ballestas Islas Ballestas, zwane także “Małymi Galapagos”, są grupą niewielkich wysp w pobliżu miejscowości Paracas w prowincji Pisco w regionie Ica, na południowym wybrzeżu Peru. Wchodzą one w skład rezerwatu ptactwa oraz zwierząt morskich Reserva Nacional de Paracas. Do wysp można dotrzeć jedynie drogą wodną, zatem niezbędne będzie wykupienie wycieczki. Trwa ona około półtorej godziny, łódki kursujące na tej trasie są odkryte, więc bez problemu możemy obserwować faunę tego regionu. Na skałach wylegują się często hałaśliwe lwy morskie, a gdy się przypatrzymy lepiej dostrzeżemy także pingwiny. Nad naszymi głowami zaś będzie krążyć niezliczona liczba różnego gatunku ptactwa. Kapelusze czy czapki wskazane, jeżeli nie chcemy, by z góry spadła nam na głowę niezbyt ładnie pachnąca niespodzianka. Kandelabr z Paracas Ów olbrzymi tajemniczy geoglif zobaczymy podczas tej samej wycieczki, co na Islas Ballestas. Znajduje się on na zboczu klifu, koło którego przepływa łódka. Historia jego powstania nie jest znana, jak i również nie wiadomo, co do końca przedstawia. Z odległości ów rysunek wygląda, jakby był wykonany na piasku, jednakże tak nie jest, podłoże jest twarde i kamieniste, dlatego też dzieło przetrwało do naszych czasów. Kształt został wyryty na głębokości 3 metrów, zaś wysokości jego to aż 190 metrów. Co ciekawe, widoczny jest jedynie z zatoki, co rodzi przypuszczenia, iż służył po prostu jako punkt nawigacyjny. Niektórzy łączą go z rysunkami z Nazca, inni widzą w nim odwzorowanie gwiazdozbioru Krzyża Południa. Niewątpliwe geoglif wygląda bardzo imponująco i tajemniczo. Tarasy w Moray Kolejne zagadkowe miejsce, związane z kulturą Inków. Tarasy, leżące niedaleko Cusco, swym kształtem przypominają jakiś dziwny obiekt, kojarzący się z czymś pozaziemskim. Zdaniem badaczy to dawne laboratorium rolnicze, służące Inkom do doświadczeń oraz eksperymentów z uprawianiem roślin. Całość była nawadniania bardzo skomplikowanym systemem irygacyjnym. W skład kompleksu wchodzą trzy okrągłe zagłębienia w ziemi, których zbocza pokryte są właśnie owymi tarasami. Po całym terenie można spacerować, można także zejść na sam dół i z bliska przyjrzeć się wszystkim poziomom. Huacachina Wyobraźcie sobie, iż oto siedzicie na szczycie gigantycznej, usypanej przez wiatr piaszczystej wydmy i obserwujecie zjawiskowy zachód słońca, nasycony gorącymi barwami, złotem oraz soczystą czerwienią. Dwieście metrów pod Wami leży pustynna oaza, z oczkiem wodnym, otoczonym egzotycznymi palmami. Niemożliwe? Ależ skąd! Takie miejsce istnieje i to właśnie w Peru. Nazywa się Huacachina i przyciąga miłośników wydm, sandboardingu oraz adrenaliny podczas przejażdżek tzw. buggy. Temperatury w ciągu dnia bywają nie do wytrzymania, oczywistym więc wydaje się kąpiel w tutejszym jeziorku. Jednak uwaga, woda nie jest czysta, wręcz nie nadaje się do kąpieli. Niektórzy jednak nic sobie z tego nie robią i wskakują do bajorka bez zastanowienia. Krajobraz tego miejsca zdecydowanie robi wrażenie.

Idź do oryginalnego materiału