Wyjazd na grecką wyspę Kos wcale nie był planowany. W ogóle ta wyspa nie widniała na mojej liście miejsc do odwiedzenia w najbliższym czasie. Tanich lotów na Kos przecież nie ma, więc trzeba by kombinować lub lecieć czarterem (np. z ITAKĄ). Niespodziewanie ten kierunek pojawił się w wakacyjnej siatce LOTu. Z racji tego, iż możliwości podróżowania znacznie się skurczyły, postanowiłam ponownie odwiedzić Grecję. Jaka jest wyspa Kos? Co można tam robić i co warto zobaczyć na Kos? Te pytania nurtowały mnie przed wyjazdem. Teraz mogę już na nie śmiało odpowiedzieć i doradzić w tej kwestii. Z Kos warto się także udać na jednodniową wycieczkę na pobliską wulkaniczną wyspę Nisyros: Warto rozważyć także całodniową wycieczkę na trzy wyspy z Kos: Kos należy do archipelagu wysp Dodekanez i jest trzecią co do wielkości wyspą archipelagu, zaraz po Rodos i Karpathos. Geograficznie wyspa ta leży na Morzu Egejskim tuż u wybrzeży Turcji, między wyspą Kalymnos a Nisyros. Kos posiada naprawdę bogatą historię, na którą wpływ miało wiele kultur, szczególnie turecka, co widać i obecnie. Nic dziwnego, bowiem odległość w linii prostej do tego państwa wynosi zaledwie 14 km. Normalnie promy do Turcji kursują kilka razy dziennie, w czasie pandemii niestety są zawieszone. Historia oraz dzieje wyspy Kos były naprawdę burzliwe. Wiecie, iż dopiero od 1947 roku Kos należy do Grecji? Dawno, dawno temu, w II tysiącleciu p.n.e. została skolonizowana przez Achajów. Takim mianem Homer określał Greków, walczących pod Troją. Następnie wyspa przeszła w ręce Dorów. Był to również lud grecki, z tym iż mówiący dialektem doryckim. Na Kos mieli chrapkę także Persowie, jednak ich ataki zostały odparte. Swego czasu wyspa została wcielona do Imperium Rzymskiego, a potem do Cesarstwa Bizantyjskiego. Swój ślad zaznaczyli tu także Wenecjanie, którzy to sprzedali ją joannitom. Z kolei wyspę przejęli Turcy, którzy rządzili tu aż 400 lat. Na początku XX wieku władzę przejęli Włosi, potem Niemcy oraz Anglicy. I dopiero w połowie ubiegłego stulecia Kos wróciła do swojego pierwotnego właściciela, czyli do Grecji. Miasto Kos – co warto zobaczyć Na początku nie do końca byłam przekonana, by główną bazę noclegową robić w mieście, a tym bardziej w samej stolicy. A jednak miasto Kos bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło i bardzo mi się spodobało. Długa promenada nad samiutkim morzem, widok na Turcję, piękna marina, greckie tawerny w zaułkach, antyczne pozostałości… to właśnie znajdziecie w stolicy. Warto po prostu pospacerować uliczkami miasta, pozaglądać w różne zakamarki. Wówczas z pewnością trafimy na to, co można tu zobaczyć. Słynnym obiektem jest niewątpliwie Platan Hipokratesa, czyli drzewo związane z ojcem medycyny. Drzewo jak drzewo, powiedzą co poniektórzy… no przecież nie każdy musi się nim zachwycić. To, co zwraca uwagę to jego gruby pień, podobno w obwodzie liczy sobie aż 14 metrów. Według jednej legendy zostało ono posadzone przez samego Hipokratesa, według innej – najsłynniejszy lekarz starożytności po prostu pod nim nauczał. Te dwie wersje są jednak w tej chwili podważane, bowiem niektórzy twierdzą, iż to drzewo ma nie więcej niż 700 lat. Obok Drzewa Hipokrates i tak z pewnością przejdziecie, jeżeli udacie się do Zamku Neratzia, czyli dawnego Zamku Joannitów. Wejście znajduje się tuż obok. Jest to największy i najlepiej zachowany zabytek na wsypie. Został wzniesiony przez Zakon św. Jana z Jerozolimy, zwany Zakonem Joannitów. Warto zwrócić uwagę na ulokowane przy drodze kamienne kule armatnie, pochodzące z czasów średniowiecza. Do 2017 roku budowla była udostępniona dla zwiedzających. Aktualnie można podziwiać ją jedynie z zewnątrz. Podczas jednego z trzęsień ziemi uległy uszkodzeniu mury zamku. Ciekawostką może być to, iż w miejscu obecnej promenady nadmorskiej znajdowała się szeroka fosa, przylegająca do twierdzy. Dziś układ zabudowań wygląda nieco inaczej. Wędrując uliczkami Kos, natkniecie się na wiele starożytnych pozostałości. Zostały one odkryte podczas trzęsienia ziemi w 1933 roku. Podczas usuwania gruzów natrafiono na ruiny ze starożytnych czasów. Jednym z lepiej zachowanych obiektów jest Agora, czyli plac bądź rynek, który stanowił centrum życia publicznego. To, co zwraca tu uwagę to z pewnością kolumnada z IV lub III wieku p.n.e. (najstarsza pozostałość Agory), podstawy korynckich kolumn świątyni Afrodyty czy ruiny wczesnochrześcijańskiej bazyliki. Inne pozostałości po starożytnych czasów to Ołtarz Dionizosa (składano tu ofiary ze zwierząt), Casa Romana (posiadłość z przełomu II i III w. n.e., można zwiedzać wnętrza), Odeon, czyli teatr muzyczny oraz Gymnasion, czyli miejsce treningów sportowych oraz rozgrywek. Zainteresowani starożytną historią mogą także zajrzeć do Muzeum Archeologicznego, które znajduje się w centrum starego miasta. Naturalne termy Embros Wiecie, iż na wyspie Kos znajdują się naturalne termy? W dodatku można z nich korzystać zupełnie bezpłatnie. Embros Therma to gorące źródło termalne, wydobywające się wprost spod skały w południowo-wschodniej części wyspy. Można by rzez, iż jest to leczniczy zakątek tej wyspy. Woda posiada tutaj zdrowotne działanie. Zawiera magnez, wapń, potas, sód, siarkę oraz chlor. Kąpieli można tu zażywać zarówno w wodzie przy plaży, jak i w tzw. morskim basenie, który osłonięty jest skałami. Bardzo łatwo dotrzeć tutaj samochodem z miasta Kos. Droga momentami jest niezwykle malownicza, prowadzi bowiem wzdłuż klifu, z którego rozciągają się obłędne widoki. Do samej plaży z termami autem jednak nie dojedziecie, no chyba iż terenowym. Nawigacja w mapie Google może nieco zmylić. Będzie prowadzić Was drogą asfaltową, która jest zamknięta. Na szczęście postawiono tu odpowiedni znak, więc wiadomo, iż dalej jechać nie wolno. Gdy dojedziecie do baru, usytuowanego po lewej stronie, zaparkujcie na parkingu obok i podążcie drogą w dół, mijając bar. Po kilku, kilkunastu minutach dotrzecie do plaży z parasolkami i kolejnego baru. Kawałeczek dalej znajdują się słynne termy na Kos. Woda we wspomnianym basenie to dosłownie ukrop. Z dna wypływają małe bąbelki, więc jest i jacuzzi. Przy samych szczelinach skalnych woda osiąga choćby 50 stopni Celsjusza. Pływanie w termach to czysta przyjemność, choć dla osób z problemami krążeniowymi może nie być to wskazane. W zasadzie lepiej nazwać to chyba pluskaniem lub moczeniem się. Z reguły w dzień jest tu sporo ludzi, więc i przestrzeń może być ograniczona. Moja rada – przybądźcie tu we wczesnych godzinach porannych. Wówczas macie szanse na spokojny i błogi relaks w naturalnym SPA. Uwaga, woda ma tu specyficzny zapach. Tak, siarkę czuć tu bardzo mocno, więc później po kąpieli Wasza skóra nabierze właśnie takiego aromatu. Niestety nie ma tu żadnej infrastruktury turystycznej, a więc brak tu jest pryszniców, przebieralni czy toalet. Można jedynie dodatkowo zafundować sobie masaż. Koniecznie sprawdźcie temperaturę wody poza basenem. Ciekawie mieszają się tu ciepłe oraz zimne prądy. Przed wejście do morza wskazane nałożenie specjalnego obuwia. Dno jest tu bardzo kamieniste. W basenie natomiast śmiało można kąpać się bez takiego dodatku. I tu chciałabym Wam przypomnieć o wykupieniu ubezpieczenia turystycznego. Zawsze to robię, naprawdę nigdy nie wybieram się w podróż bez tego, choćby do państw europejskich. Ofert na rynku jest mnóstwo (nawet ponad 100 wariantów ubezpieczenia), dlatego od jakiegoś czasu #SprawdzamZRankomat. Korzystam z kalkulatora na stronie Rankomat. Od razu otrzymuję listę z dostępnymi ofertami i mogę gwałtownie porównać. I uwaga, przy zakupie polisy turystycznej przez Rankomat w tej chwili otrzymacie darmowe NNW dla dziecka, gdy opłata za polisę wyniesie co najmniej 200 zł. Promocja trwa do 31.10.2022. Co więcej, na rankomat.pl możecie skorzystać z akcji boomerang, czyli cashbacku, gdy zakupicie polisę za co najmniej 400 zł. Asklepiejon, czyli starożytne sanatorium Na wyspie Kos znajdziecie wiele pozostałości po antycznych budowlach. Najważniejszy i najrozleglejszy kompleks nosi nazwę Asklepiejon. Takie imię nosi grecki bóg i patron sztuki lekarskiej, który jest opiekunem wyspy. W starożytności znajdowało się tutaj sanatorium, które poświęcone było Eskulapowi, synowi Apolla. Miejsce to pełniło także rolę szpitala, szkoły oraz centrum medycznego. Samo położenie jest zresztą przepiękne. Pozostałości znajdują się na malowniczym wzgórzu, które niegdyś całe dookoła porośnięte było cyprysami. Owo miejsce było dostępnie jedynie dla majętnych. Leczono tu zarówno duszę, jak i ciało. Jednak nie za darmo. jeżeli ktoś nie posiadał monet, mógł zapłacić w inny sposób. Uwaga! Cena była naprawdę dość drastyczna, jak na nasze czasy. W zamian za usługi trzeba było oddać kawałek ciała. Niektórzy po kuracji oddawali palec, inni dziecko, a niektórzy głowę. A jak wyglądała terapia? Znajdował się tu teatr, gdzie wystawiono sztuki dla kuracjuszy. Należało tu także czytać księgi, aby oczyścić duszę. Po tychże czynnościach następowało ostre narkotyzowanie, zwane leczeniem. Po dawnej świetności Asklepiejonu dziś już nie ma śladu, a z dawnych zabudowań kilka pozostało. Znaczna część terenu została zniszczona podczas trzęsienia ziemi w 554 roku. Niemniej i tak warto tu zajrzeć. Ruiny wraz z widokami z pewnością zrobią wrażenie. Wstęp kosztuje 15 EUR. Można zakupić także bilet kombo za 20 EUR i wówczas będziecie mogli odwiedzić jeszcze dwa miejsca w mieście Kos: Kos Museum oraz Casa Romana. Wioska górska Zia Większość przyjeżdża tutaj na zachód słońca. Podobno jest on tu wyjątkowo spektakularny. Wioska położona jest na stokach gór Dikeos (350 m n.p.m.) z widokiem na morze, nic więc dziwnego. Wjazd z Asklepionu krętymi drogami dostarcza nie lada wrażeń i emocji. Samochód można zaparkować na poboczu głównej ulicy lub na parkingu za punktem widokowym na zachód słońca. Dlaczego warto tu przyjechać? Dla widoków, dla sielskiego greckiego klimatu. Czas płynie tu spokojnie, a kolorowe knajpki zapraszają na gyros lub inne greckie potrawy. Warto także wybrać się na spacer po wiosce i zboczyć nieco z utartej trasy. Można wówczas odkryć interesujące i klimatyczne zakątki wioski. W wiosce Zia można także zakupić lokalne produkty. Przy głównej ulicy ulokowały się liczne sklepy ze swojskimi wyrobami oraz pamiątkami. Ceny nie są w ogóle wygórowane, a do tego można się potargować. Dostaniecie tu oliwę z oliwek tłoczoną na zimno, często z dodatkiem różnych ziół. Niech Was w błąd nie wprowadzą te same pojemniki w niemalże każdym sklepie. Po prostu rolnicy zaopatrują się w nie u jednego producenta, zaś zawartość jest u każdego inna, tzn. produkt jest ten sam, ale wyrabiany przez każdego indywidualnie. Oprócz oliwy zakupicie tu różnego rodzaju miody oraz syropy, jak np. kamelada, czyli syrop z cynamonu. Wcześniej obowiązkowa degustacja. W jednym ze sklepów pracuje bardzo sympatyczna Polka, która gdy tylko usłyszy rodzimy język, przygotuje dla Was świetną degustację. Oczywiście oferta również będzie konkurencyjna. Możecie tu spróbować wielu specjałów, a oliwa, którą tu sprzedają to ta sama, jaką spożywają właściciele sklepu. Muszę przyznać, iż to właśnie w wiosce Zia nabyłam lokalne produkty po najkorzystniejszych cenach. W marketach było o dziwo drożej. A i jakość jest również bardzo dobra, gdyż produkty pochodzą od tutejszych rolników. Tigaki i Marmari, czyli najpiękniejsze plaże na Kos Co jeszcze warto zobaczyć na greckiej wyspie Kos? Oczywiście plaże. Jest ich tu mnóstwo i wcale nie są takie same. Mnie zdecydowanie pod tym względem urzekła północna część wyspy, a konkretnie plaże w miejscowościach Tigaki oraz Marmari. Przestrzeń, fale oraz widok na pobliską Turcję oraz inne greckie wyspy… to czeka na Was właśnie w tym miejscu. Tigaki to jeden z najpopularniejszych kurortów na wyspie. Od miasta Kos oddalony jest zaledwie o 11 km. Znajdziecie tu dwie szerokie i długie piaszczyste plaże Barracuda oraz Lenas. Spokojnie można się tu kąpać na bosaka, na dnie nie ma bowiem kamieni. I nawet, zdawać by się mogło, duże fale, w tej kąpieli wcale nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie. Prąd nie jest silny, więc można się tu z przyjemnością pobujać na wodzie. Oczywiście nie oznacza to, iż takie warunki są zawsze. Plaża jest monitorowana przez ratowników, a leżaki są niestety płatne. Jednak zaraz za nimi znajdziecie miejsce na to, by rozłożyć się na piasku. Wzdłuż plaż, jak i przy głównej ulic, biegnącej prostopadle do wybrzeża, ulokowały się liczne bary, tawerny oraz hotele i pensjonaty. W pobliżu znajduje się rezerwat bagienny Alikis, którego serce stanowi laguna zasilana słodką oraz słoną wodą. Poza sezonem można tu zobaczyć wędrowne ptaki, takie jak flamingi czy pelikany. Na plaży w Tigaki z pewnością zobaczycie latawce, majaczące za zakrętem po lewej stronie. Północne wybrzeże Kos jest bowiem świetnym miejscem do uprawiania kite-surfingu. Plażę dla miłośników owego wodnego sportu znajdziecie w miejscowości Marmari, która leży tuż obok. To właśnie latawce z Marmari widoczne są w Tigaki. Są tu jacyś miłośnicy wodnego latawca? jeżeli nie, to i tak namawiam Was na wizytę w Marmari. Dlaczego? Podobnie jak w sąsiadującej miejscowości Tigaki, do dyspozycji macie długą, szeroką piaszczystą plażę z pięknymi widokami. Najlepiej dojechać samochodem do samego wybrzeża i tu go zostawić na jednym z parkingów przy jakimś barze czy restauracji. Marmari to kolejny kurort, malowniczo zatopiony wśród bujnej zieleni. Nie jest...